Autonomiczne samochody mogą być obiektem ataków
Co prawda samoprowadzące się samochody nie opanowały jeszcze światowych ulic, ale Federalne Biuro Śledcze (FBI)
już obawia się, że mogą być śmiercionośną pułapką. Atak hakera na zautomatyzowany pojazd może stwarzać bezpośrednie zagrożenie zarówno dla pasażerów, jak i innych użytkowników drogi.
- Przedstawiciele FBI mają rację - w końcu ktoś za pomocą takiego samochodu może dobrać się do naszego życia. Skoro ludzie programują samochody, to mogą być w nich instalowane wirusy. Po opanowaniu auta haker może robić co chce, to narzędzie dla przestępców - mówi Jerzy Dziewulski, były antyterrorysta.
Wprowadzenie do powszechnego użycia pojazdów autonomicznych wciąż budzi ogromne kontrowersje, mimo iż najwięksi producenci świata wręcz ścigają się, kto jako pierwszy zbuduje i wprowadzi do ruchu tego typu pojazd. Bardzo mocno zaawansowane są, zarówno pod względem technologicznym, jak i legislacyjnym, prace w USA, ale to Chiny najprawdopodobniej zgarną palmę pierwszeństwa.
Tamtejsze firmy zaangażowane w projekt autonomicznych samochodów błyskawicznie rozwijają swoje projekty, a jednym z liderów prac jest ekipa naukowców oraz inżynierów wcześniej związanych m.in. z koncernami Intel i Google. Są uważani za wybitnych w swoich dziedzinach, a współpracujące z nimi foirmy Baidu i Yutong mają już za sobą szereg publicznych prezentacji samojeżdżących autobusów i samochodów osobowych.
Według zapowiedzi w ciągu dwóch lat w Chinach pojawią się takie pojazdy właśnie w transporcie publicznym, a następnie wykorzystają je firmy taksówkarskie.
Wprowadzenie autonomicznych samochodów na ulice jest więc procesem nieuniknionym, a korzyści z tego wynikające (w znacznym stopniu ekonomiczne), przeważają nad wieszczonymi zagrożeniami. Niemniej jednak wszyscy będziemy musieli mieć je na uwadze, gdy na naszych ulicach pojawią się samochody poruszające się bez bezpośredniego nadzoru kierowców.
x-news/BC