Automatyczne światła nie zdają egzaminu we mgle. Kierowcy o tym zapominają
Coraz więcej nowych aut jest wyposażone w automatyczne światła. To niedroga i bardzo wygodna opcja. Niestety nie zawsze działa poprawnie i wielu kierowców o tym zapomina.
Na problem zwrócił uwagę jeden z użytkowników portalu Wykop. Jechał we mgle za renault capturem, który musiał być wyposażony właśnie w automatycznie włączane światła. Mimo kiepskiej widoczności miał bowiem włączone tylko lampy do jazdy dziennej. Problemem jest to, że tylne się nie świecą. Internata na portalu społecznościowym opublikował zdjęcie auta i apel.
Przypomina w nim kierowcom, by nie polegali tylko na technologii i w przypadku mgły ręcznie włączali światła mijania. Dlaczego trzeba to robić samemu? Automatyczne światła korzystają z czujników natężenia światła. "Natężenie światła we mgle jest przeważnie duże, ale niewiele w niej widać. Mając przełącznik świateł w pozycji AUTO i jadąc we mgle, możecie śmiało założyć, że w 9 przypadkach na 10 jedziecie na światłach dziennych" - tłumaczy.
Te z kolei instalowane są tylko z przodu. Przy kiepskich warunkach oświetleniowych tył samochód jest zupełnie niewidoczny, dlatego tak ważne jest, by przy gorszej widoczności ręcznie włączyć światła mijania. Do przełącznika należy więc sięgnąć np. podczas mocnych opadów deszczu czy wspomnianej już mgły. Warto też przypomnieć, że przy widoczności poniżej 50 m prawo pozwala na używanie tylnych świateł przeciwmgłowych.