Autobusy do kontroli
Po tragedii polskich pielgrzymów pod Grenoble kilkakrotnie zwiększyła się liczba kontrolowanych przez łódzką policję autokarów - ocenia "Express Ilustrowany".
Niektórzy proszą nawet funkcjonariuszy drogówki o sprawdzenie stanu technicznego... podmiejskich autobusów PKS. - Odbieramy znacznie więcej telefonów - potwierdza st. asp. Bogdan Kędziora z sekcji ruchu drogowego KMP w Łodzi. - Wcześniej kontrolowaliśmy tylko autobusy przewożące na kolonie i wycieczki dzieci i młodzież. Teraz pasażerowie i sami przewoźnicy proszą też o sprawdzanie pojazdów, którymi pojadą dorośli.
W ciągu tygodnia skontrolowaliśmy aż 40 autokarów. Sześć z nich nie zostało dopuszczonych do ruchu. Wykryliśmy w nich luzy w układzie kierowniczym, nieszczelności w układzie hamulcowym i wycieki płynów eksploatacyjnych. Nie były to jakieś bardzo poważne usterki, ale jednak dyskwalifikujące taki pojazd jako nadający się do jazdy.
Podczas kontroli pasażerowie, jak mówią policjanci z drogówki, sami proszą o szczególnie dokładne sprawdzenie stanu technicznego hamulców.- Widać, że tragiczny wypadek we Francji podziałał na wyobraźnię - mówią funkcjonariusze. - Teraz wszyscy chcą mieć pewność, iż autokar, którym pojadą, jest w pełni sprawny, dzięki czemu bezpiecznie dojadą i wrócą.
Przed Pałacem Młodzieży na Retkini koczowało 37 harcerzy, którzy w sobotę mieli wyjechać na obóz. Na miejsce podstawiano kolejno trzy autobusy, ale w każdym stwierdzano usterki. Dopiero czwarty okazał się sprawny i po 30 godzinach czekania harcerze mogli nim pojechać. (PAP)