Auto zastępcze na koszt ubezpieczyciela czy poszkodowanego? Coraz więcej spraw trafia do sądu
Pojawia się coraz więcej pozwów dotyczących wynajmu samochodu zastępczego na czas naprawy powypadkowej. Ubezpieczyciele zaniżają stawki czy to wypożyczalnie zawyżają?
W 2017 r. do sądów trafiło prawie 30 tys. spraw dotyczących aut zastępczych, a to o 12 tys. więcej niż w 2015 r. Takie dane opublikowała Rzeczpospolita. Dlaczego rośnie to tak lawinowo? Czy to klienci są coraz bardziej świadomi czy może firmy ubezpieczeniowe odgrywają w tym swoją rolę?
Jak wiadomo, poszkodowany w kolizji czy wypadku drogowym ma prawo do samochodu zastępczego, jeżeli sprawcą był inny kierowca. To z jego polisy OC będą pokrywane koszty wynajmu. Poszkodowany ma prawo korzystać z samochodu podobnej klasy przez cały czas trwania naprawy, czyli od oddania samochodu do warsztatu do jego odbioru. Ubezpieczyciele nierzadko są innego zdania i opłacają koszty wynajmu tylko na czas trwania procesu naprawy, nie uwzględniając m.in. oczekiwania na termin w danym warsztacie czy też na części, które nie zawsze są od ręki.
- Ponadto towarzystwa ustalają nierealnie krótkie terminy naprawy pojazdu. Zakładają, że mechanicy zajmą się autem od ręki, a części zapasowe będą już na miejscu. W rzeczywistości warsztaty potrzebują na naprawę nawet kilku lub kilkunastu dni więcej, niż przewidział ubezpieczyciel – powiedział dla Rzeczpospolitej Damian Kuraś, rzecznik kancelarii odszkodowawczej EuCO.
Jak czytamy w artykule: ”Niestety, zakłady ubezpieczeń zapominają, że to one muszą wykazać, iż wydłużenie okresu wynajmu wynikało z winy poszkodowanego lub warsztatu naprawczego.” I jest to wypowiedź Marcina Jaworskiego z Biura Rzecznika Finansowego.
Niestety często spory pomiędzy poszkodowanym a firmą ubezpieczeniową doprowadzają do tego, że część kosztów wynajmu auta zastępczego pokrywa poszkodowany. Są to te dni, których nie uznaje ubezpieczyciel. Jak czytamy w artykule RP, niektórzy ubezpieczyciele sami organizują pojazdy zastępcze na czas naprawy, ale problem polega na tym, że po zaniżonych stawkach. Dlaczego problem?
”Wypożyczalnie współpracujące z towarzystwami oferują przeważnie stawki niższe od rynkowych i tylko takie kwoty ubezpieczyciele zgadzają się wypłacać, jeśli poszkodowany wypożyczy auto w wybranej przez siebie firmie.” – pisze RP. Jeżeli więc klient wypożyczy auto za 150 zł/doba, a firma ubezpieczeniowa współpracuje z wypożyczalnią w cenie 100 zł/doba, to wymaga od klienta pokrycia różnicy 50 zł.
Warto więc korzystać z aut zastępczych, oferowanych przez firmy ubezpieczeniowe – dla własnego spokoju. Również niektóre warsztaty, które oferują naprawy powypadkowe, mają auta zastępcze dla klientów i to one rozliczają się z ubezpieczycielem. Faktem jest, że firmy ubezpieczeniowe często przegrywają w sprawach sądowych z poszkodowanymi, ale najlepiej nie dopuścić do tego, by w ogóle do sprawy doszło. Warto więc dogadać się z ubezpieczycielem jeszcze zanim wynajmiecie auto zastępcze.
To, że rośnie świadomość klientów, jest oczywistością. Nie każdy jednak zauważa prostą zależność pomiędzy wzrostem świadomości oraz wymagań klientów wprost proporcjonalną do wzrostu cen polis OC. Niestety jest to samonapędzające się koło i pozostaje pytanie o to, kiedy rozpędzi się do takiej prędkości, że w końcu utracimy nad tym kontrolę.
źródło: Rzeczpospolita