Zakup używanego samochodu to zawsze spore ryzyko. Powypadkowa historia, przekręcony licznik lub ukryte usterki mogą oznaczać dla nowego właściciela spore wydatki. Jednak sytuacja bywa jeszcze gorsza - kupiony samochód mógł być wcześniej zezłomowany, a to oznacza, że w ogóle nie wolno nim jeździć.
Większość używanych samochodów użytkowanych w Polsce pochodzi z zagranicy. Najczęściej auta sprowadzane są z Niemiec. Wbrew obiegowym opiniom nie zawsze są one zadbane i w idealnym stanie technicznym. Wydatki na naprawę to jednak niewielki problem w porównaniu z tym, co może spotkać nas po zakupie auta od nieuczciwego handlarza. W czasie kryzysu w branży motoryzacyjnej wiele europejskich państw oferowało dopłaty tym, którzy zezłomują swoje stare auto i kupią nowy pojazd. Podobnie sytuacja wyglądała w Niemczech, gdzie oddający stary samochód otrzymywał 2500 euro. Oznacza to, że na złomowiskach wylądowało wiele aut w niezłym stanie, które bez problemu nadawały się do dalszej eksploatacji. Dla oszustów była to sytuacja wręcz wymarzona.
Choć oficjalnie samochód został zezłomowany, to zamiast spocząć na złomowisku trafia na lawetę, a następnie, wraz z podrobionymi dokumentami, do autohandlu w Polsce. Chętnych na zakup takiego auta nie brakuje. Niska cena i dobry stan techniczny zachęcają klientów. Na takie oferty złapało się wielu naszych rodaków
Coraz częściej policji udaje się wykryć oszustwa przeprowadzone według wspomnianego scenariusza, ale dla nowych właścicieli nielegalnie sprowadzonych samochodów oznacza to problem. Takim pojazdem nie można jeździć, nie można go też sprzedać, gdyż oficjalnie auto nie istnieje. Jedna możliwość to sprzedaż samochodu na części.
Klienci nieuczciwych handlarzy nawet nie podejrzewali takiego rozwoju wypadków. Samochody, które kupili, na ogół nie były szczególnie wiekowe, a ich stan nie wskazywał na to, że zostały zezłomowane. Oznaczało to również spory zysk dla oszustów, gdyż samochody sprzedawane są za kilkanaście tysięcy złotych.
Poszkodowani odwołują się od decyzji o wyrejestrowaniu, ale szanse sukcesu są praktycznie zerowe. Zezłomowany pojazd nie ma prawa być zarejestrowany. Choć ofiary oszusta powinny od niego otrzymać z powrotem pieniądze, to długi proces sądowy i problem ze ściągnięciem należności nie daje dużych nadziei. Stowarzyszenie Pomocy Ofiarom Przestępstw nie wyklucza pozwania skarbu państwa, tłumacząc, że urzędnicy nie powinni byli dopuścić tych samochodów do rejestracji. Pracownicy wydziału komunikacji wyjaśniają, że ponieważ w przedstawionych dokumentach wszystko się zgadzało, to nie było podstaw do odmówienia rejestracji.
sj/tb/sj, moto.wp.pl