Zgodnie z pomysłem KE od 2012 r. wszystkie nowe modele aut osobowych i dostawczych musiałyby mieć ESC, czyli system elektronicznej kontroli stabilności. Wszystkie nowe pojazdy miałyby ten system od 2014 r.
- Rzeczywiście kontrola trakcji znacząco ułatwia panowanie nad autem - mówi Leszek Kempiński, menedżer ds. PR marek VW i Audi. - Trzeba jednak pamiętać, że obligatoryjne instalowanie systemu w każdym aucie może podnieść ceny. Wprowadzenie obowiązku powinno być poprzedzone głęboką analizą skutków ekonomicznych. ESC to wydatek kilku tysięcy złotych. Przy seryjnym instalowaniu byłoby taniej, ale nie na tyle, by nie miało to wpływu na końcową cenę pojazdu.
Bruksela chce też, żeby od 2013 r. ciężarówki były wyposażane w AEBS (zaawansowany system hamowania awaryjnego) i LDW (ostrzeganie przed niezamierzoną zmianą pasa ruchu).
- Wszelkie zmiany poprawiające bezpieczeństwo przyjmujemy z aprobatą - mówi Jan Buczek, sekretarz generalny Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce. - Pod warunkiem jednak, że nie będą kosztowały zbyt wiele i nie będą podnosiły znacząco kosztów eksploatacji. Warto pamiętać, że nowoczesne systemy podnoszące bezpieczeństwo będą działać sprawnie tylko na dobrych drogach. W naszych warunkach nawet ABS nie zawsze skraca drogę hamowania.
Komisja rozważa również wprowadzenie wymogu stosowania od 2012 r. opon o niskich oporach toczenia (zmniejszają zużycie paliwa i emisję CO2). Nie wyklucza też wprowadzenia systemu monitorowania ciśnienia w oponach.
Źródło: Samar, Rzeczpospolita