Auta służbowe pod okiem monitoringu. Bat na pracowników czy motywator?
Bardzo duże zużycie paliwa, szybko niszczące się klocki, tarcze hamulcowe, elementy zawieszenia, opony czy karoseria - to często szara rzeczywistość w przypadku samochodów firmowych. Oczywiście nie każdy korzystający z pojazdu służbowego je torturuje, jednak niewielu z nich dba o nie tak, jak o swoje własne. Pracodawcy mają na to jednak swoje sposoby.
Coraz więcej firm decyduje się na walkę z niechlubnymi przyzwyczajeniami swoich pracowników. Ma to podłoże ekonomiczne - traktowany w normalny sposób samochód rzadziej wymaga serwisu, zużywa mniej paliwa, ma dłuższą żywotność i można go odsprzedać za korzystniejszą cenę. Z pomocą przedsiębiorstwom przychodzą m.in. systemy oparte o telematykę i monitoring. Poza kontrolą stylu jazdy można dzięki temu sprawdzić, jak pracownicy wywiązują się z powierzanych im zadań, np. czy odwiedzają wszystkie miejsca, które mają w planie.
Systemy kontrolują położenie pojazdu, średnią prędkość, dynamikę jazdy oraz czy kierowcy jeżdżą samochodami służbowymi w godzinach pracy czy poza nimi. Podgląd na wszystkie informacje ma administrator floty. Dostawcy takich rozwiązań twierdzą, że nie muszą być one utożsamiane przez pracowników z kijem, a raczej z marchewką, która ma wyrabiać pozytywne nawyki.
- Dane dotyczące stylu jazdy można sortować i sprawdzać, jak jeżdżą poszczególni kierowcy w określonych kategoriach - bezpiecznej i ekonomicznej jazdy. Następnie, tworząc rankingi, można ich motywować poprzez np. wprowadzenie nagród dla najlepszych - mówi Adam Bąkowski z NaviExpert.
Czy pracodawca może sprawdzać podwładnego podczas kierowania bez jego zgody? Może, lecz zgodnie z prawem musi go o tym wcześniej poinformować. - Musimy mieć na uwadze prawo pracownika do prywatności, np. kiedy pozwalamy mu korzystać z auta po godzinach pracy. Prawo pracodawcy do monitorowania zatrudnionej osoby wynika z elementarnej cechy stosunku pracy, jaką jest podporządkowanie. To pracodawca wyznacza bowiem pracownikowi miejsce i czas wykonywania zadań i w związku z tym jest uprawniony do kontroli przestrzegania swoich poleceń. Po godzinach pracy takie uprawnienie się jednak dezaktualizuje - tłumaczy Monika Chajec, adwokat z Kancelarii Siemianowski, Mietlarek i Partnerzy.
Bez względu na przepisy, tak naprawdę ukrywanie tego faktu przed pracownikami nie ma większego uzasadnienia. - Cały szeroko rozumiany monitoring auta, kierowcy i jego stylu jazdy działa także psychologicznie. Na zachowanie pracowników pozytywnie wpływa już sam fakt, że wiedzą, że ktoś przygląda się temu, jak korzystają z aut służbowych, więc po prostu się bardziej pilnują - zaznacza Bąkowski.
Źródło: NaviExpert
ll