Przemysł motoryzacyjny popiera ograniczenie redukcji emisji CO2. Jeżeli jednak wprowadzone zostaną w tym zakresie zbyt wysokie normy, to samochody mogą podrożeć o 4-7 tys. EUR - przekonuje Antonio Francavilla, dyrektor generalny General Motors Manufacturing Poland.
- Przemysł motoryzacyjny wspiera ideę redukcji emisji CO2 przez samochody, ale nie jestem pewien, czy potrzebujemy w tej sprawie drastycznych posunięć. Musimy mieć więcej czasu aby dostosować się do nowych uwarunkowań. Można to zrobić szybko, tylko kto za to zapłaci? - mówi Antonio Francavilla i przekonuje, że branża motoryzacyjna od lat podejmuje działania zmniejszające jej uciążliwość dla środowiska. Jako przykład podaje kierowaną przez siebie fabrykę Opla w Gliwicach.
W ciągu ostatnich 5 lat o połowę zmniejszono tam zużycie energii. O 40 proc. zredukowano również zużycie wody. W całej Europie General Motors posiada tylko trzy zakłady montujące samochody, które nie generują żadnych odpadów na wysypiska, jednym z nich jest zakład w Gliwicach - dodaje Antonio Francavilla.
Transport samochodowy odpowiada za około 14% ogólnej emisji CO2 w Unii Europejskiej. Produkowane obecnie samochody emitują średnio 142-172 g CO2 na kilometr. Jeszcze niedawno Komisja Europejska proponowała, aby nowy, uśredniony limit wynosił 130 g CO2 na km.
Według danych organizacji Transport & Environment obecnie produkowane modele koncernu Daimler emitują średnio 188 g CO2 na kilometr i jest to najgorszy wynik w Europie, samochody produkowane przez Volkswagen emitują średnio 166 g CO2 na kilometr. Samochody koncernu PSA Peugeot Citroen emitują średnio 142 g na km, a Renault 147 g/km. Produkowane w Polsce samochody Fiat Panda i Opel Astra mają limit mniejszy niż 130 g na km.
Źródło: Samar.pl