Austriacka policja bezlitosna dla polskich kierowców
Tylko od początku maja do końca lipca tego roku austriacka policja zwróciła się do polskich służb o dane właścicieli blisko 21,5 tys. pojazdów - chce ich ukarać mandatem na podstawie zdjęcia z fotoradaru - informuje "Dziennik Polski". Najwyższa możliwa kara to aż 300 euro, czyli ok. 1,2 tys. zł (w Polsce to 500 zł).
Jak wyjaśnia cytowany przez gazetę dr Michał Beim, ekspert ds. transportu z Instytutu Sobieskiego, Austria jest krajem tranzytowym i powszechnie uważa się w nim, że Europejczycy go rozjeżdżają. W ten sposób chcą wpłynąć na ograniczenie tego zjawiska.
Po wejściu w życie europejskich przepisów, teraz dane o tym, do kogo należy pojazd, którym złamano drogowe przepisy, natychmiast przekazywane są zagranicznym służbom. Ale inne europejskie kraje aż z taką gorliwością jak Austriacy nie poszukują polskich kierowców przekraczających dopuszczalną prędkość. Drudzy pod tym względem Litwini pytali o naszych kierowców ok. 2,6 tys. razy (czyli blisko dziesięciokrotnie mniej niż Austria), a trzeci Niemcy - ok. 1 tys.
Unijna dyrektywa także Polsce daje narzędzia do poszukiwania zagranicznych kierowców, którzy w naszym kraju złamali przepisy. Dotąd zapytaliśmy zagraniczne służby o dane 700 kierowców - czytamy w gazecie.