Arrinera Hussarya: czy polskie superauto rzeczywiście powstanie?
*Polski supersamochód? Brzmi dumnie. Arrinera, firma deklarujący chęć stworzenia krajowego konkurenta dla Lamborghini, zaprezentowała właśnie pierwsze ilustracje produkcyjnej wersji swojego pojazdu. Czy jednak kiedykolwiek trafi on w ręce nabywców? Wielu miłośników motoryzacji w to wątpi. *
Rynek samochodów o najbardziej wyśrubowanych osiągach, a co za tym idzie najwyższych cenach, jest niezwykle wąski. Prym wiedzie tu Europa, a w szczególności Ferrari, wspomniane już Lamborghini i Porsche w swoich najbardziej radykalnych modelach. Nie oznacza to jednak, że w tym segmencie nie było i nie ma miejsca na nowych graczy. Udowodniła to chociażby włoska firma Pagani. Czy podobnie może być z Arrinerą? Pierwsze zapowiedzi dotyczące tego pojazdu pojawiły się w 2008 r. W czerwcu 2011 r. zaprezentowany został jej prototyp, który na oczach przedstawicieli prasy został zdjęty z lawety i dotoczony na miejsce prezentacji. W sierpniu tego samego roku opublikowano film przedstawiający jeżdżącą Arrinerę, a w październiku profesjonalny klip stanowiący zapowiedź pojazdu. W maju 2012 roku mająca w Warszawie firma ogłosiła, że samochód ma kosztować pół miliona złotych. To blisko trzykrotnie mniej niż Lamborghini Aventador. Wielu miłośnikom motoryzacji wydawało się wówczas, że wszystko idzie w dobrym kierunku i już
niebawem za kierownicą auta z Polski zasiądzie niejeden szejk trzymający w swoich dłoniach źródła czarnego złota. Pojawiły się jednak poważne wątpliwości.
Jeden z dziennikarzy motoryzacyjnych – Jacek Balkan – zarzucił Arrinerze oszustwo. Jego zdaniem polski supersamochód to po prostu upodobniona do Lamborghini Reventona replika bazująca na wielu częściach od Audi A6 oraz... Opla Corsy, a dodatkowo nigdy nie będzie miała tego, co ukazywano jako jej poważny atut - silnika od Chevroleta Corvette’y. Jak stwierdził, cały projekt służy tylko uzyskaniu pieniędzy od inwestorów giełdowych. Producent odpowiedział na część zarzutów, ale przyznał się do wykorzystania w prototypie komponentów popularnych aut. Jednocześnie wskazał na to, że wielu wytwórców samochodów o najwyższych parametrach, jak choćby w przypadku duńskiego Zenvo ST1, wykorzystuje elementy od tanich aut.
Arrinera podtrzymuje deklaracje o zbudowaniu polskiego supersamochodu i prezentuje wizualizacje produkcyjnej wersji pojazdu. Po raz pierwszy podano również jego nazwę – Hussarya. Ma ona nawiązywać do wspaniałej formacji polskiej kawalerii, ale można obawiać się, że jeśli produkcja auta dojdzie do skutku, za granicą będzie odbierana jako zbyt podobna do „imienia” nowego modelu Pagani – Huayra.
Jak możemy przeczytać w komunikacie prasowym, wygląd Arrinery w wersji produkcyjnej to wynik trwających ponad rok prac. Bryła nadwozia została poddana m.in. badaniom aerodynamicznym przy prędkości 360 km/h. Szereg analiz i testów przeprowadzono przy współpracy z Politechniką Warszawską (MEiL) pod kierownictwem prof. Janusza Piechny. Przeprojektowano kokpit, który wywołał tyle kontrowersji. Niestety, udostępnione przez producenta materiały nie zawierają ilustracji wnętrza auta. Projekt wersji produkcyjnej nie posiada ponadto otwieranych ku górze drzwi.
Arrinera Hussarya nie zmieniła najważniejszych wymiarów. Mający ważyć 1,3 tony pojazd ma być napędzany przez silnik V8 o pojemności 6.2 l i mocy 650 KM. Producent obiecuje przyspieszenie do 100 km/h w 3,2 s. i do 200 km/h w 8,9 s. Prędkość maksymalna Arrinery ma wynosić 340 km/h. Auto jest także wyposażone w dwa wychylane spoilery, które przy hamowaniu z prędkości większych niż 150 km/h mają ustawiać się pod kątem 50 stopni i stanowić aerodynamiczną pomoc dla tarcz i zacisków.
Arrinera Automotive stara się przekonać wszystkich, że produkcja polskiego supersamochodu dojdzie do skutku. W 2011 roku podpisała list intencyjny dotyczący uruchomienia produkcji przez SILS Centre Gliwice. Jak deklaruje spółka, testy pojazdu zaplanowane są m.in. w kompleksie badawczym IDIADA w Hiszpanii. Zdaniem firmy wprowadzenie do sprzedaży nie nastąpi wcześniej niż pod koniec 2013 roku.
Czas pokaże, czy Hussarya rzeczywiście powstanie. Na razie mamy jednak inny polski supersamochód - wytwarzanego od lat w Mielcu Leoparda w stylu retro.
tb/