Antyradary: są zabronione, ale coraz więcej Polaków ryzykuje
Zabawa w policjantów i złodziei na polskich drogach, rozpoczęta zaostrzeniem przepisów drogowych w maju tego roku, ma skutek uboczny. Okazało się, że do łask wróciły antyradary. Polacy zaczęli je masowo kupować, choć używanie ich jest nielegalne. Można dostać 500-złotowy mandat. Ryzykantów jednak nie brakuje.
O sprawie napisało „Metro”, które zbadało popyt w internetowych sklepach. Handel antyradarami nie jest bowiem w Polsce zakazany. Okazuje się, że po wprowadzeniu ostrzejszych przepisów sprzedaje się ponad dwa razy więcej urządzeń niż wcześniej. Samo posiadanie antyradaru też nie jest zabronione.
Ile kosztuje takie urządzenie? To zależy od jakości. Najprostsze modele to wydatek 200 zł. Te najbardziej zaawansowane, które mają wykrywać również laserowe mierniki prędkości, są połączone z urządzeniem GPS i zawierają bazę danych na temat fotoradarów i odcinkowego pomiaru prędkości, wyceniane są nawet na 3,5 tys. zł.
Sprawę skomentował dla „Metra” policjant: „Ze sprzedawcami nic nie możemy zrobić, bo prawo nie zabrania handlu tego typu urządzeniami; co innego kierowcy, którzy ich używają - grozi za to mandat do 500 zł i trzy punkty karne. Nowoczesne policyjne „suszarki” są w stanie identyfikować antyradary. Na monitorze pojawia się informacja o błędzie pomiaru, która może być wskazówką, że kierowca używa antyradaru i wtedy podczas kontroli drogowej zwracamy na to szczególną uwagę” - powiedział insp. Marek Konkolewski z Komendy Głównej Policji.
Źródło: Metro, PAP, x-news