Anglicy przepytują Kubicę. "Wciąż mam nadzieję"
Robert Kubica pojawił się w Wielkiej Brytanii, by wziąć udział w ostatniej tegorocznej eliminacji mistrzostw świata w rajdach samochodowych. Z obecności Polaka skrzętnie korzystają dziennikarze popularnych na Wyspach mediów. Najpierw nasz kierowca rozmawiał z BBC, teraz ukazał się o nim obszerny artykuł w poczytnym tabloidzie "Daily Mail".
"Robert Kubica wyciąga prawą rękę, by wykonać uścisk dłoni. Wielu obawiało się, że jest to czynność, której może już nigdy nie być w stanie zrobić. Minęło dwa i pół roku od dnia, który zakończył karierę Kubicy w Formule 1 i skazał go na kolejne operacje" - pisze dziennikarz "Daily Mail" Jonathan McEvoy.
"Do Rajdu Wielkiej Brytanii przygotowuje się w niewyszukanym hotelu w sennym Llanfyllin, wiosce w środkowej Walii znajdującej się na takim odludziu, że z trudem można tu złapać zasięg w telefonie komórkowym. Gdyby nie wypadek z lutego 2011 roku Robert byłby z innymi gwiazdami Formuły 1 w Austin w Teksasie, zapewne w hotelu Four Seasons z widokiem na rzekę Colorado, i przygotowywał się do Grand Prix USA" - kontynuuje McEvoy, po czym oddaje głos Kubicy.
- Życie może zmienić się w ciągu sekundy. To był błąd, który miał duże konsekwencje. Jeśli nie przerwałaby się bariera, zapomnielibyśmy o wypadku po dwóch godzinach. Mogło się skończyć na urwaniu koła. Wiele z tego nie pamiętam, ale ludzie miewają większego pecha. Nie mogę narzekać. Miałem dobre i złe momenty - mówi krakowianin.
Czy polski kierowca kiedykolwiek bał się o swoje życie? - Nie - wyznaje Kubica. - Kiedy przechodzisz operację, jest to trudniejsze dla tych, którzy czekają poza salą operacyjną. Dostajesz narkozę i zasypiasz, nie jesteś tego świadomy, ale 10 godzin - długość trwania operacji - może być wiecznością dla przyjaciół i rodziny - zaznacza.
McEvoy pisze, że Kubica wie dokładnie, ile godzin spędził na operacyjnym stole i ile operacji przeszedł, ale te dane Polak zachowa dla siebie.
Niespełna 29-letni krakowianin przyznaje po raz kolejny, że nie jest mu łatwo oglądać wyścigi Formuły 1, ale zaprzecza kiedy dziennikarz "Daily Mail" pyta, czy temat F1 jest dla niego zamknięty.
- Wszystko zależy od tego, czy będę w stanie uporać się z jednym z moich największych problemów - zakresem ruchów w nadgarstku. W ograniczonej przestrzeni kokpitu bolidu F1 nie można kompensować braków pracą ramienia, tak jak w samochodzie rajdowym.
- Niektórzy lekarze mówią, że nie da się poprawić sytuacji, inni z kolei twierdzą, iż jest to możliwe. Ja wciąż mam nadzieję - zapewnia Robert Kubica w rozmowie z "Daily Mail".