Amerykański styl
Chyba każdy oglądając amerykańskie filmy zauważył, że ludzie żyjący w tamtejszych miastach uwielbiają duże limuzyny i modele SUV, a mieszkańcy terenów pozamiejskich, ogromne pick up’y. Wybór mieszczuchów z USA akceptują także mieszkańcy Europy.
Na Starym Kontynencie widać narastającą manię wielkości, przejawiającą się zwiększaniem gabarytów nowej generacji pojazdów i coraz powszechniejszą ofertą wersji SUV. Jednak pick up’y są w Europie prawie całkowicie obce. Dlaczego? Staraliśmy się dociec jeżdżąc przez kilkanaście dni Toyotą Hilux.
Nie było to moje pierwsze spotkanie z Hilux’em, miałem już okazję jeździć tym pick-up’em Toyoty. Tyle tylko, że tamten model był wersją czterodrzwiową z wyposażeniem godnym SUV’a. Po jazdach taką wersją można być przekonanym, że modele pick-up to nic innego, jak ekskluzywne limuzyny terenowe, posiadające zwiększoną przestrzeń ładunkową. W tym przeświadczeniu utwierdzało mnie zarówno doskonałe wyposażenie (skórzana tapicerka, podgrzewane fotele, nawigacja z panelem dotykowym), jak i układ napędowy rodem z prawdziwej terenówki.
W USA pick-up to przede wszystkim uniwersalny samochód dostawczy i tak powinien być postrzegany. Chcąc poczuć amerykański styl wsiadłem do klasycznego, dwuosobowego modelu Hilux, pozbawionego zabudowy skrzyni ładunkowej.
Pierwsze kilometry za kierownicą tego Hiluxa przekonały mnie, że różnica między wersjami zabudowanymi, którymi dotychczas jeździłem, a testowanym autem ma się zwykłe krzesło do krzesła elektrycznego. O ile pierwsza wersja ma w swoim wnętrzu klimat dobrze wyposażonej limuzyny, dwuosobowy model jest siermiężnym dostawczakiem. Przekonywało o tym nie tylko uboższe wyposażenie, ale także komfort jazdy.
Dwuosobowy model jest nieco lżejszy (masa własna 1805 kg, zamiast 1880 kg) i ma sztywniejsze zawieszenie, co sprawia, że podczas jazdy po asfaltowej drodze z włączonym napędem tylnej osi dwuosobowa wersja podskakuje na każdym złączeniu asfaltu i każdej dziurze w jezdni.
Nie można też mówić o komforcie akustycznym. W wersji osobowej tuż za kierowcą znajduje się skrzynia ładunkowa długości 232 cm, a w wersji czteroosobowej za siedzeniem kierowcy jest przestrzeń pasażerska, a umieszczona dalej „paka” ma długość 152 cm. Dlatego jazda z pędkością powyżej 80 km/h w tańszej wersji oznacza hałas, jak w typowym dostawczaku. Pod tym względem pick-up przegrywa z każdym SUV’em.
Mankamenty pick-up’a znikają, gdy zjedziemy na drogi gruntowe. Drgania przenoszone do kabiny pasażerskiej nie są już tak odczuwalne, a niska prędkość jazdy sprawia, że cichnie szum we wnętrzu kabiny. Konstrukcja podwozia, która na trasie i w mieście była powodem do narzekań w terenie okazała się największą zaletą tego auta.
Sztywne zawieszenie (z tyłu zamontowano resory piórowe) i 29-centymetrowy prześwit na szosie dostarczały wrażeń jak z podróży wozem drabinistym. W terenie gwarantowały stabilność. Atutem jest także układ przeniesienia napędu. Zamiast sprzęgła wiskotycznego, które wskutek poślizgu kół jednej osi dołącza napęd drugiej, dwuosobowy Hilux ma dwie skrzynie przekładniowe. Umieszczona z prawej strony drążka zmiany biegów mniejsza dźwignia umożliwiała wybór napędu na tylną lub obie osie i włączenie reduktora.
Korzystanie z napędu tylnej osi zapewnia umiarkowane zużycie paliwa i .lepszy promień skrętu. Wjeżdżając w teren należy zatrzymać się i włączyć napęd obu osi. Jeżeli pomimo tego zabiegu nadal są problemy z wyjazdem z przejechaniem trudnego odcinka - wystarczy włączyć reduktor, a Hilux jak koń pociągowy wyjedzie z błota w którym klasyczny SUV mógłby już tylko czekać na pomoc.
Dlatego pick-up to dobre narzędzie dla pracujących w trudnym terenie. O ile w USA może być popularnym samochodem, którym po kiepskich drogach można dojechać do swojego rancho - w Europie jest to model wykorzystywany głównie przez firmy energetyczne, wodociągowe czy służby leśne. Sporadycznie używany jest w rolniczych regionach krajów basenu Morza Śródziemnego.
Nie ma szans, by amerykański styl przyjął się w europejskich realiach. Patrząc na testowany samochód można dojść do wniosku, że konstruktorzy mieli tego pełną świadomość. Hilux pick-up jest adaptacją modelu z rynku japońskiego. Obowiązuje tam ruch lewostronny. Przystosowując go dla Europejczyków zapomniano (a może ją zlekceważono?) o zamianie pokręteł sterujących radiem.
Chwytając za bliższe pokrętło kierowca zamiast wyregulować poziom dźwięku... zmieni stację radiową. Takie uchybienia w japońskiej firmie są do przyjęcia tylko w przypadku jeśli nie traktuje poważnie rynku, któremu jest dedykowany ten model. Wydaje się, że Toyota jest przekonana, iż jej pick-up nie zawojuje Europy.
Bogusław Korzeniowski