Alonso sypie?!
Informacje, które mogą pogrążyć McLarena pochodzą z e-maili. Tester ekipy Pedro de la Rosa miał przesyłać swojemu rodakowi Fernando Alonso poufne dane dotyczące Ferrari. Brytyjskiej ekipie grozi nawet dwuletnia dyskwalifikacja.
Wedle informacji, krążących w paddocku Formuły 1, FIA dowiedziała się o wymianie podejrzanych e-mali pomiędzy hiszpańskimi kierowcami. Ponoć na początku sezonu, zanim jeszcze szpiegowski skandal wyszedł na jaw, de la Rosa wysyłał Alonso dane dotyczące ustawień bolidów Ferrari oraz tego, jak Włosi przygotowują opony. Tester McLarena miał otrzymać te poufne informacje od Mike’a Coughlana, czyli byłego szefa Inżynierów brytyjskiej ekipy – człowieka, w którego domu znaleziono potem 780 stron szczegółowej dokumentacji technicznej wykradzionej z Ferrari.
Żaden z zespołów uwikłanych w aferę szpiegowską nie złożył oficjalnych wyjaśnień w tej sprawie. Przedstawiciele Ferrari stwierdzili tylko, że 13 września prawda wyjdzie na jaw. Natomiast oficer prasowy McLarena rozdawał wczoraj w biurze prasowym krótkie wyjaśnienie z prośbą o wyrozumiałość: – Nasi prawnicy doradzili nam zachowanie dyskrecji aż do złożenia zeznań przed Światową Komisją Sportów Samochodowych w przyszłym tygodniu. Tam przedstawimy nasze stanowisko.
Podczas gdy teamy milczą, wyjaśnień dostarczyła... sama FIA. Prezydent federacji Max Mosley potwierdził, że dowody, które zmieniły tryb postępowania w tej sprawie, pochodzą od kierowców McLarena. FIA ujawniła także treść listu, który 31 sierpnia otrzymali wszyscy zawodnicy brytyjskiego zespołu. Poniżej jego wybrane fragmenty.