Alonso: Robert na pewno by zwolnił
- Najbardziej emocjonujący z całego wyścigu był start. Wszyscy weszli dość agresywnie w pierwszy zakręt. Ja zablokowałem przednie koła i trochę przestrzeliłem, ale to przydarzyło się wszystkim. Zaskoczyło nas, jak w tak niskiej temperaturze zachowały się twarde opony i wielu kierowców wyniosło na zewnętrzną. Mi udało się z tego skorzystać. Ustawiłem się za Robertem i od tego momentu wyścig był już łatwiejszy - opowiada o początku wyścigu Fernando Alonso.
- W drugim stincie zdołaliśmy wypracować sobie przewagę. Nikogo nie było z przodu, bolid prowadził się bardzo dobrze. W pewnym stopniu na zwycięstwo zapracowaliśmy właśnie wtedy - twierdzi dwukrotny mistrz świata.
- Na pierwszy pit stop zjechałem będąc teoretycznie za Robertem. Zapytałem więc zespół, co możemy zrobić, by go wyprzedzić. Skróciliśmy więc czas postoju w boksie i zmniejszyliśmy ilość paliwa, które mi dolano. Musiałem jednak wypracować przewagę w drugim stincie. Czasem udaje się to zrobić, czasem nie, ale dziś bolid spisywał się perfekcyjnie, więc nie było z tym problemu - mówi Alonso.
- W pierwszym zakręcie, kluczowym dla losów wyścigu, McLareny i Ferrari poniosły duże straty i moim głównym rywalem w walce o zwycięstwo stał się Robert. Nie wydaje mi się, by jego BMW było wolniejsze niż we wcześniejszych wyścigach, więc nie było łatwo z nim wygrać. Ale on jest moim przyjacielem. Jeśli widziałby, że mam możliwość zwycięstwa, na pewno by zwolnił - zażartował na koniec zwycięzca Grand Prix Japonii, dla którego to drugi wygrany wyścig z rzędu.
_ WOY _