Alonso odchodzi z McLarena
McLaren-Mercedes potwierdził, że doszedł do porozumienia z dwukrotnym mistrzem świata Formuły 1 - Hiszpanem Fernando Alonso w sprawie jego odejścia z zespołu. Oznacza to obustronne rozwiązanie dwuletniego kontraktu bez konsekwencji finansowych dla obydwu stron.
26-letni Alonso po zdobyciu dwóch kolejnych tytułów mistrza świata wśród kierowców i konstruktorów z ekipą Renault przeszedł na jesieni 2006 roku z francuskiego teamu do McLaren-Mercedes, z którym podpisał dwuletni kontrakt. Jednak przez cały sezon jego współpraca z szefami tego zespołu nie układała się dobrze.
"Podczas rozmów toczących się ostatnio pomiędzy Fernando Alonso i McLarenem, doszliśmy wszyscy do wniosku, iż w najlepszym interesie obydwu stron jest zakończenie tej współpracy" - napisali w oświadczeniu dla prasy szefowie brytyjskiego zespołu.
Już przed południem hiszpańskie media - m.in. "Marca" i "El Mundo" doniosły w swoich internetowych wydaniach, że hiszpański kierowca odejdzie z McLaren-Mercedes, a negocjacje w tej sprawie miały się toczyć od czwartku, kiedy to w siedzibie teamu w Woking pojawił się pełnomocnik Alonso - Luis Garcia Abad.
Początkowo nikt nie chciał komentować tych doniesień, a dopiero koło południa w radiu pojawiła się informacja, że strony doszły do porozumienia w sprawie rozwiązania kontraktu, co potwierdził menedżer 26-letniego kierowcy. Krótko po tym oświadczenie dla prasy wydali szefowie brytyjskiego zespołu.
McLaren-Mercedes stracił wszystkie punkty uzyskane w klasyfikacji ekip w wyniku podejrzeń o szpiegostwo technologiczne, którego mieli się dopuścić jego pracownicy wobec Ferrari. W trakcie dochodzenia jedną z osób, jakie potwierdziły nielegalny proceder był właśnie Alonso, co pogłębiło tylko jego konflikt z szefem brytyjskiego teamu, Ronem Denisem.
Ponadto Hiszpan zarzucał swoim zwierzchnikom faworyzowanie debiutującego w Formule 1 Lewisa Hamiltona, który przez większość sezonu prowadził w klasyfikacji kierowców, a tytuł stracił podczas ostatniego wyścigu - Grand Prix Brazylii. Przypadł on Finowi Kimiemu Raikkonenowi z Ferrari, a Brytyjczyk musiał zadowolić się wicemistrzostwem świata, zaś Alonso zakończył rywalizację na trzeciej pozycji.
W wyniku zastrzeżeń co do parametrów stosowanego paliwa w bolidach BMW-Sauber (m.in. Roberta Kubicy)
oraz Williams-Toyota i odstąpienia od ich ukarania przez Międzynarodową Federację Samochodową, sprawa trafiła do Międzynarodowego Trybunału Arbitrażowego FIA.
Na torze Interlagos triumfował Raikkonen, który w klasyfikacji kierowców wyprzedził o jeden punkt Hamiltona i Alonso. Brytyjczyk był w Sao Paulo siódmy, ale bezpośrednio przed nim znaleźli się trzej kierowcy, w których bolidach wykryto niezgodne z regulaminem paliwo.
Ich ewentualna dyskwalifikacja przez trybunał mogłaby spowodować odebranie tytułu Raikkonenowi i trafiłby wtedy w ręce Hamiltona. Natomiast nie zmieniłaby się wtedy sytuacja Alosno, który w GP Brazylii był trzeci i na tej samej pozycji pozostałby w MŚ.