Akt oskarżenia ws. wypadku w Gdyni, w którym zginęły dwie osoby
O nieumyślne spowodowanie katastrofy drogowej został oskarżony kierowca i zarazem właściciel ciężarówki, która w kwietniu zderzyła się w Gdyni z trolejbusem. W wypadku zginęły dwie osoby, dziesięć zostało rannych. Ciężarówka miała niesprawne hamulce.
Jak poinformował szef Prokuratury Rejonowej w Gdyni Witold Niesiołowski, akt oskarżenia w tej sprawie został skierowany w środę do Sądu Okręgowego w Gdańsku. Oskarżonym jest pochodzący z południa Polski 31-letni Mariusz W. Grozi mu do ośmiu lat więzienia.
25 kwietnia mężczyzna prowadził należącą do niego ciężarówkę ulicami Gdyni. Na zjeździe z Estakady Kwiatkowskiego w ul. Morską kierowca stracił panowanie nad pojazdem, który uderzył w trolejbus.
Jak wyjaśnił Niesiołowski, w trakcie śledztwa ustalono, że ciężarówka miała niesprawny układ hamulcowy. - W części tego układu brakowało wkładów ciernych, w innych miejscach okładziny te były całkowicie starte. W niektórych miejscach zdemontowane były też siłowniki hamulcowe - wyjaśnił prokurator.
Niesiołowski dodał, że kierowca nie przyznał się do zarzutu, wyjaśniał, że nie znał stanu hamulców w aucie. Jednak śledczy nie dali wiary tym wyjaśnieniom. - Mężczyzna był przecież właścicielem samochodu, musiał znać jego stan techniczny - powiedział Niesiołowski.
W wyniku wypadku śmierć poniosły dwie osoby: jedna zginęła na miejscu, druga zmarła kilka godzin później w szpitalu. Kolejnych dziesięć osób zostało rannych. Niegroźne rany odniósł także kierowca ciężarówki, który tuż przed zderzeniem z trolejbusem wyskoczył z kabiny pojazdu.
Już z relacji świadków, z którymi policja rozmawiała tuż po zdarzeniu, wynikało, że przyczyną wypadku mogły być problemy z hamulcami w ciężarówce. Świadkowie opowiadali funkcjonariuszom, że auto zjeżdżało z dużą prędkością z estakady, a jego kierowca nieustannie trąbił, jakby próbował ostrzec innych użytkowników drogi. W końcu rozpędzona ciężarówka uderzyła w trolejbus.