Agresja drogowa: jak pomóc sobie i bliskim?
Agresja drogowa jest zjawiskiem tak powszechnym i częstym, że przywykliśmy do niej, jak do korków w godzinach szczytu i okresowych przeglądów auta. Tymczasem, jest też zjawiskiem bardzo groźnym, odpowiedzialnym za wypadki i śmiertelne ofiary, z którym trzeba walczyć. Co zrobić, jeśli jest się agresywnym za kółkiem? Albo jak pomóc bliskiej osobie, o której wiemy, że jest agresywna? Oto kompendium wiedzy.
Agresja drogowa powszednieje. O ile jeszcze kilka lat temu za jej przejawy uważaliśmy wyłącznie pomrukiwania pod nosem „jak jedziesz, baranie”, o tyle dziś za prawdziwą agresję uważamy uliczne bójki między kierowcami. Dochodzi do nich coraz częściej. W Stanach Zjednoczonych i Rosji kierowcy strzelają do innych z broni palnej, co kilkukrotnie skończyło się ofiarami śmiertelnymi. W Polsce, tylko w 2015 roku, doszło do dwóch poważnych bójek, które przypadkowo zostały nagrane pokładowymi kamerami, a policja zaczęła ścigać sprawców. Jedna miała miejsce w Poznaniu (pobili się kierowcy dwóch Hond CR-V), a druga na ul. Puławskiej w Warszawie.
Z badań Instytutu Gallupa wynika, że z agresją drogową nagminnie stykają się mieszkańcy Stanów Zjednoczonych (66 proc.), Rosji (65 proc.) i Unii Europejskiej (48 proc.). Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego przeprowadziła sondaż w Polsce, z którego wynika, że 80 proc. kierowców w naszym kraju spotyka się regularnie z agresywnymi zachowaniami na drodze. Jednocześnie tylko 11 proc. zmotoryzowanych stwierdziło, że „nigdy nie wykazało tego typu zachowań”!
Amerykański The Insurance Institute for Highway Safety (odpowiednik europejskiego Euro NCAP) stwierdził, że nawet 25 proc. wypadków ma swoją praprzyczynę w agresji drogowej. Specjaliści instytutu doszli do wniosku, że „przekroczenie prędkości” nie jest dobrym wyjaśnieniem dla większości wypadków. Postanowili zadać pytanie, dlaczego do tego przekroczenia doszło. A odpowiedzią okazała się właśnie drogowa agresja. Idąc dalej: roczny przyrost wypadków spowodowanych furią (najbardziej ekstremalnym przejawem agresji drogowej) wynosi 7 proc. Szacuje się, że w Stanach Zjednoczonych rocznie ginie z tego powodu ok. 100 osób, a poważne obrażenia odnosi 500.
Jakie są przejawy i rodzaje agresji drogowej. Większość kierowców nie zdaje sobie z tego sprawy. Uważamy, że groźne są tylko ekstremalne zachowania. Tymczasem to bardzo powierzchowne podejście. Nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale nawet drobiazgi (wspomniane pomrukiwanie „jak jedziesz, baranie”) mają wpływ na to jak jedziemy i na to, że jedziemy mniej bezpiecznie. Oto przejawy agresji drogowej:
- Agresywna jazda
Nie każde przekroczenie prędkości można uznać za agresywną jazdę, ale już każde świadome złamanie przepisów tak. Agresywna jazda to cały zestaw zachowań: jazda „na zderzaku”, zbyt szybkie podjeżdżanie do tyłu samochodu na autostradzie, zajeżdżanie drogi, hamowanie po wyprzedzeniu, czy ciągłe zmienianie pasa w ruchu miejskim. Popularnym w Polsce przejawem agresji drogowej jest „szeryfowanie”, czyli blokowanie pasa innym kierowcom, którzy chcą się włączyć do ruchu. Agresywne jest wciskanie się między auta, błyskanie światłami i używanie sygnałów dźwiękowych, aby popędzić innych.
- Gniew za kierownicą
Jak wynika z badań (m.in. Katarzyny Grunt-Mejer z Wydziału Psychologii UW), gniew jest najczęściej reakcją na zbyt wolno lub nieprawidłowo jadące samochody. Przynajmniej tak deklarują przejawiający gniew za kółkiem kierowcy. Psycholodzy mają na ten temat inne zdanie (o przyczynach agresji drogowej piszemy niżej). Przejawem gniewu jest sama złość, eksponowana lub tłumiona. Do najczęstszych form jej okazywania należy przeklinanie, ubliżanie, wygrażanie, pokazywanie obraźliwych gestów. Gniew to także trąbienie na zbyt późno reagującego na zielone światło kierowcę i pouczanie klaksonem tych, których skutków jazdy się już nie odczuwa (bo są daleko). Odreagowywanie gniewu na współpasażerach również zalicza się do tej grupy zachowań.
- Furia drogowa
Najbardziej ekstremalna forma drogowej agresji to furia (ang. road rage). Może mieć różne formy, ale wyróżnikiem jest zawsze bezpośredni kontakt. To uderzenie w inne auto swoim samochodem, celowe spowodowanie kolizji, takie zahamowanie, żeby atakowany kierowca nie miał możliwości wyhamować, wyjście z auta i uderzenie w inne (dłonią, pięścią), sprowokowanie bójki, kopnięcie w inny samochód, czy wreszcie – choć trudno w to uwierzyć – zabójstwo. Psycholodzy transportu nie mają wątpliwości, że do furii drogowej zaliczyć należy także takie zajechanie drogi, które będzie skutkowało wypadkiem zaatakowanego auta.
Co jest przyczyną agresji drogowej?
Jak z każdym złożonym zjawiskiem – a takim jest agresja drogowa – nie można mówić o jednej jego przyczynie. Za wybuchy złości, bezpośredni atak lub zajechanie komuś drogi, u każdego odpowiadać będzie co innego. Przyczyny agresji da się jednak podzielić na środowiskowe i indywidualne.
Nerwy z zewnątrz
Na początek coś zaskakującego - z badań naukowców wynika, że agresywne zachowania nasilają się, kiedy rośnie temperatura. W gorące dni wybuchów gniewu jest znacznie więcej. Nawet takie rzeczy mają znaczenie.
Ale wpływ ma także zagęszczenie ruchu, choć nie bezpośredni. Jak się okazuje, w zatłoczonym Londynie i spokojnej Finlandii jest proporcjonalnie tyle samo aktów drogowej agresji. Większe znaczenie ma raczej nieprzewidywalność sytuacji na drodze. Kierowca londyński oczekuje, że będzie stał w korku, więc się na niego nie wścieka. Ale jeśli pojawia się on tam gdzie się go nie spodziewa, prawdopodobieństwo agresji rośnie i nie różni się niczym od agresji fińskiego kierowcy.
Zaobserwowano także, że używanie samochodu jako jedynego środka komunikacji, znacznie podnosi ryzyko wystąpienia agresji drogowej. Kierowcy, którzy korzystają ze środków komunikacji miejskiej, rowerów i motocykli okazują się bardziej empatyczni.
Na czele listy katalizatorów agresji znajdują się jednak czas i frustracja sytuacją drogową. Pośpiech niemal na pewno jest w stanie wywołać wybuch. Kierowcy, którzy się nie spieszą, znacznie rzadziej są agresywni. A frustracja? „Codzienna jazda, zwłaszcza w dużych, zatłoczonych miastach, jest niezwykle frustrująca. Brak miejsca do zaparkowania, za szybko zmieniające się światła, graniczące z cudem próby wyjechania z podporządkowanej ulicy w godzinach szczytu, korki. O frustrację nietrudno! Wystarczy dodać do tego stres życia codziennego, pośpiech, skłonność niektórych osób do gwałtowności lub gniewu i otrzymujemy agresję drogową – w całej rozmaitości swoich form” - twierdzi Joanna Kozub.
Wewnętrzna wściekłość
Druga grupa przyczyn dotyczy samego kierowcy, jako człowieka. Furiaci pozostają furiatami za kółkiem. Nie są co prawda agresywni częściej, ale za to dużo gwałtowniej od osób spokojnych.Podobnie, kobiety i mężczyźni są - jak wynika z badań - jednakowo agresywni, z tym, że inaczej reagują. Kobiety raczej tłumią gniew, a mężczyźni reagują agresywną jazdą i furią (czyli robią to gwałtowniej).
Na agresję ma też wpływ wiek, ale odwrotnie do obiegowej opinii. To starsi kierowcy są mniej tolerancyjni i częściej agresywni w stosunku do innych, w porównaniu z młodymi, którzy są wobec nich spokojniejsi.
Na agresję drogową ma wpływ posiadanie takich cech jak chęć poszukiwania wrażeń, podatność na nudę i impulsywność. U gniewnych kierowców zaobserwowano także wrogie myślenie o innych, niską samoocenę i... obsesję na punkcie motoryzacji.
Jak sobie radzić z agresją?
Jeśli nie masz problemów z agresją drogową, ani nie znasz nikogo, kto ma, możesz przerwać lekturę w tym miejscu. Jeśli jednak jest tak, że nie dajesz sobie rady sam ze sobą albo z kimś bliskim, który non-stop klnie na innych kierowców i robi wszystko to, o czym była mowa, być może to czas, by coś zacząć robić.
Psycholodzy transportu nie mają uniwersalnej recepty dla wszystkich (bo każdy jest gniewny z innego powodu), ale są zgodni, że trzeba zwalczać przyczyny, a nie skutki. A skoro tak, to można wskazać kilka rad, które pomogą potrzebującym, czyli tym, którzy spotykają się z agresją u siebie lub bliskich:
1. Daj sobie czas
Wiemy już, że pośpiech jest najgorszym doradcą. Skoro tak, trzeba robić wszystko, żeby się nie spieszyć. Łatwiej powiedzieć, trudniej wykonać – odpowie większość kierowców i będą mieli rację. Istnieją jednak proste triki, które mogą pomóc. Wychodzenie z domu kilka minut wcześniej, nie umawianie się na konkretną godzinę (w przypadku dłuższych tras), czy też nie planowanie przybycia na wyznaczoną porę, to najprostsze rozwiązania. Sama podróż powinna być celem, a nie dotarcie gdzieś przykładowo „na 15.00”.
2. Przeczekaj frustrację
Psycholodzy zachęcają do stosowania technik medytacyjnych i zapobiegania problemom. Jeśli wyszło się z pracy wściekłym, lepiej od razu nie wsiadać za kółko. Jeśli miało się podbramkową sytuację na drodze, lepiej z niej zjechać i chwilkę odetchnąć.
Pomóc może też ograniczenie bodźców, jakim jest się poddawanym za kółkiem. Warto wyłączyć radio, wyciszyć telefon i przestać zwracać uwagę na wszystko wokół, a skupić się na jeździe - to może być skuteczne.
3. Zaplanuj podróż
Korki i sytuacje z nimi związane wytrącają z równowagi większość kierowców (jak wynika z badań, zwłaszcza wówczas kiedy są nieprzewidziane). Trudno coś na nie poradzić, ale skuteczne może okazać się wcześniejsze wyjście i skorzystanie z objazdu. Czasami dłuższa droga, za to spokojniejsza, może okazać się też bezpieczniejszą.
4. Skorzystaj z alternatywy
Naukowcom udało się powiązać agresję z przywiązaniem wyłącznie do podróży samochodem. Skoro tak, warto skorzystać z alternatywy. Nie codziennie, ale raz na jakiś czas wybrać się do pracy autobusem, tramwajem albo rowerem. A może zorganizować transport wspólny z sąsiadem/kolegą z pracy? To może pomóc.
5. Odpocznij
W dłuższych trasach zmęczenie daje znać o sobie. Skoro tak, trzeba regularnie odpoczywać (co 2 godziny) i posilać się. Nie jeść za kółkiem, ale właśnie podczas tych przerw.
Psycholodzy potwierdzają, że najskuteczniejszym odpoczynkiem jest aktywność fizyczna. Nie ma się czego wstydzić: krótki spacer lub gimnastyka mogą okazać się ważniejsze niż poduszki powietrzne.
6. Uciekaj jak najdalej
Ucieczka to jedno z najważniejszych zaleceń specjalistów. Należy ją rozumieć dosłownie, ale także w przenośni. W sytuacji generującej agresję, należy po prostu jak najszybciej opuścić miejsce zdarzenia: nie wdawać się w pyskówkę, nie reagować na innych agresywnych kierowców, nie pozwolić się prowokować. Skoro samemu ma się skłonności do agresji, to przekrzykiwanie się, pokazywanie gestów komuś, kto właśnie je nam pokazał, nie ma sensu, bo nakręca spiralę agresji.
Ucieczkę można też rozumieć jako nie podejmowanie aktywności, czyli rezygnację z kierowania samochodem, kiedy jest się wyjątkowo podminowanym i czuje się, że mogą z tego wyniknąć kłopoty.
7. Poznaj siebie
„Połową sukcesu jest świadomość problemu. Po pierwsze, świadomość rozumiana jako rozpoznawanie i uświadamianie sobie własnych stanów emocjonalnych, aby potrafić w sytuacjach trudnych powstrzymać się przed agresją na drodze” - konkluduje Joanna Kozub.
Krótko mówiąc, uświadomienie sobie tego, że ma się problem, zaczyna ten problem łagodzić. A podjęcie jakichkolwiek działań: powoli niwelować.
8. Pozwól sobie pomóc Wyjątkowo agresywnych kierowców, mających problem z agresją nie tylko za kółkiem, psycholodzy kierują na terapię. Problem, którego źródła mogą tkwić w osobowości, a nie stylu jazdy, a który dotyczy człowieka nie tylko jako kierowcy, może okazać się nierozwiązywalny bez kontaktu ze specjalistą.
Marcin Klimkowski