A mogli dać Kubicy ten jeden punkt...
- Mam nadzieję, że nie zabraknie nam tego punktu na koniec sezonu - mówił po Grand Prix Chin Robert Kubica. Polak żałował, że zespół BMW nie nakazał Nickowi Heidfeldowi przepuszczenie go. To dałoby naszemu kierowcy dodatkowe jedno "oczko" i ułatwiłoby mu obronę trzeciej pozycji w klasyfikacji generalnej. I tego punktu niestety zabrakło...
Gdyby w Chinach Heidfeld oddał Kubicy piąte miejsce, ten miałby aż siedem punktów przewagi nad Kimim Raikkonenem przed ostatnim wyścigiem. A tak miał sześć, czyli naprawdę pięć, gdyż Fin wygrał w tym sezonie dwa wyścigi, a Polak jeden (przy równej liczbie punktów liczy się ilość wygranych wyścigów). Trzecie miejsce w GP Brazylii w zupełności mu wystarczało, by zepchnąć Kubicę z pudła.
Kiedy była taka potrzeba, Heikki Kovalainen z McLarena przepuścił kolegę z zespołu Lewisa Hamiltona. Podobnie w Ferrari - Kimi Raikkonen nie starał się nawet pozorować obrony drugiej pozycji przed Felipe Massą i bez gadania pozwolił mu się wyprzedzić.
W BMW panują najwyraźniej inne zasady. Ilość punktów dla zespołu i tak zostałaby zachowana, tyle że to Kubica dojechałby piąty, a Heidfeld szósty, a nie odwrotnie. Jak się okazało, ten dodatkowy punkt dałby mu miejsce na podium na koniec sezonu. A tak stanie tuż obok...
Do podium zabrakło punktu. Którego? - To chyba jasne - odpowiada Robert Kubica.
_ WOY _