80 osób skazał Sąd Okręgowy w Łodzi za wyłudzanie odszkodowań komunikacyjnych. Wymierzył im kary od roku do pięciu lat pozbawienia wolności w zawieszeniu i grzywny. Część z nich ma także naprawić szkody i zwrócić przyjęte łapówki.
Wszystkie skazane osoby dobrowolnie poddały się karze. Uzgodniły ją z prokuraturą i złożyły wniosek o wydanie wyroku skazującego bez przeprowadzenia rozprawy. 38 osób oskarżonych w tej sprawie nie przyznało się do winy i ich proces toczyć się będzie w normalnym trybie.
Najniższy wyrok to rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. Najwyższą karę sąd wymierzył byłemu policjantowi za przyjmowanie łapówek. Skazał go na pięć lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na 10 lat. Orzekł także przepadek przyjętych przez niego łapówek w wysokości ponad 17 tys. zł.
Wśród skazanych jest także m.in. jeden z głównych organizatorów procederu, któremu sąd - obok wymierzenia kary pięciu lat więzienia w zawieszeniu - nakazał zwrot w ciągu siedmiu lat prawie 475 tys. zł wyłudzonych od towarzystw ubezpieczeniowych.
W sumie łódzka prokuratura oskarżyła w tej sprawie 120 osób. Do wyłudzeń odszkodowań komunikacyjnych dochodziło w latach 2000-2006. W tym czasie oszukano dziesięć towarzystw ubezpieczeniowych - łącznie na ponad 1,8 mln zł. Kolejne 200 tys. zł usiłowano wyłudzić.
Według prokuratury proceder polegał na upozorowaniu blisko stu kolizji drogowych bądź na zawyżaniu strat wynikających z rzeczywistych zdarzeń komunikacyjnych. Do pozorowania kolizji wykorzystywane były najczęściej samochody produkcji japońskiej. Zdarzało się, że niektóre z nich służyły do wyłudzenia kilku odszkodowań.
Głównymi organizatorami procederu było 10 osób, które do oszukiwania towarzystw ubezpieczeniowych wciągnęło także swych bliskich, znajomych, sąsiadów, a nawet kolegów z pracy. Najwięcej pieniędzy - według prokuratury - wyłudzili Mariusz W. (ponad 474 tys. zł), Adam F. (ponad 118 tys. zł), Jacek H. (108 tys. zł) i Tomasz M. (ponad 34 tys. zł).
W oszustwie udział brali również byli już policjanci z Sekcji Prewencji i Ruchu Drogowego z Pabianic i Łasku oraz likwidatorzy firm ubezpieczeniowych. Funkcjonariusze w zamian za łapówki poświadczali nieprawdę w policyjnej dokumentacji dotyczącej kolizji, ich przebiegu oraz skutkach. Łapówki wynosiły jednorazowo od 300 do 500 zł. Według prokuratury trzej policjanci przyjęli w sumie od 4 do 17 tys. zł. Czterej likwidatorzy przyjmowali - według prokuratury - pieniądze w zamian za korzystne szacowanie szkód i zawyżanie kalkulacji. Za zarzucane czyny oskarżonym groziły kary do 10 lat więzienia.