7 głównych przyczyn wypadków naszych czasów
Policjanci uparcie przekonują nas, że za wypadki odpowiadają trzy rzeczy: to według nich niedostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze, przekroczenie dozwolonej prędkości i wymuszenie pierwszeństwa. Wielu ekspertów dodaje do tego zły stan polskich dróg, nadużywanie alkoholu i powszechne lekceważenie przepisów. Tymczasem w naszych czasach wymienione rzeczy są raczej skutkami, niż przyczynami. Prawdziwe przyczyny wypadków są inne lub – żeby być precyzyjnym – leżą głębiej.
Wnikliwe badania nie pozostawiają wątpliwości, że tak naprawdę za przekraczanie prędkości odpowiada pośpiech, a za wymuszanie pierwszeństwa – rozkojarzenie albo używanie telefonu komórkowego. Gdyby nie agresja drogowa, nie byłoby z kolei lekceważenia warunków panujących na drodze. Zostawmy policyjne komunikaty o „niedostosowaniu prędkości do warunków panujących na drodze” i rozważmy 7 prawdziwych przyczyn wypadków naszych czasów.
1. Zmęczenie
Pracujemy ponad siły, a po powrocie do domu pracujemy dalej. W wielkich miastach mamy tyle rzeczy do załatwiania, że czujemy się przemęczeni niemal bez przerwy. Tymczasem zmęczenie – jak dowodzą dr Anna Łuczak i dr Krystyna Zużewicz z Centralnego Instytutu Ochrony Pracy-Państwowego Instytutu Badawczego – pogarsza wszystkie cztery kluczowe wskaźniki sprawności psychofizycznej kierowcy: stałość reakcji, szybkość i zakres spostrzegania, uwagę i szybkość reakcji.
To oznacza to, że zmęczony kierowca nie jest dobrym kierowcą. Widzi wąsko, reaguje wolniej. Nawet drobny niedobór snu (6 zamiast 7-8 godzin) powoduje, że jest o 10 proc. mniej sprawny. 3-godzinny sen obniża jego sprawność o 40 proc. 4-godzinny – o 30 proc. i to na całą następną dobę.
2. Stres
6 na 10 kierowców kilka razy w tygodniu jeździ w stresie, a 16 na 100 jeździ tak zawsze. Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego podaje, że z sytuacjami stresowymi na drodze kierowca spotyka się codziennie – 72 proc. doświadcza brawurowej jazdy innych, 52 proc. wymuszenia pierwszeństwa, 39 proc. wtargnięcia pieszego. To oznacza, że stres jest towarzyszem podróży.
Z badań wynika, że zestresowany kierowca ma gorszy czas reakcji i jest mniej skuteczny podczas wykonywania manewrów. To co kierowca spokojny jest w stanie zauważyć, temu zestresowanemu zwyczajnie umyka. Należy do tego nie tylko bieżąca sytuacja drogowa, ale również warunki panujące na drodze (do których, jak się potem okazuje „nie dostosowano prędkości”).
3. Agresja
Część kierowców jest agresywna z natury. U innych agresja pojawia się pod wpływem bodźców. Jeździmy agresywnie, a sytuacje z zajeżdżający sobie drogę kierowcami, wymuszaniem pierwszeństwa, pogróżkami, są codziennością. Aż 23 proc. wszystkich wypadków w Polsce spowodowanych jest drogową agresją. Styka się z nią aż 80 proc. kierowców. W Unii Europejskiej mniej, ale wciąż dużo - 50 proc. Tymczasem agresywny kierowca nie może być dobry, bo agresja zaburza ocenę odległości i ocenę umiejętności. Przeszkadza też w podejmowaniu racjonalnych decyzji.
4. Dekoncentracja
Prawdziwa plaga naszych czasów. Mamy w głowie całą masę spraw, przez co kierujemy automatycznie. Myślimy o błahostkach, gdy tymczasem z pola widzenia znikają nam rzeczy istotne. Psychologowie tłumaczą to w ten sposób: mózg odrzuca kluczowe informacje, bo jest przeładowany. Nie zauważa ograniczeń prędkości, znaków drogowych. Zwłaszcza w miastach, gdzie poddani jesteśmy całej masie bodźców, mózg nie jest w stanie przetworzyć informacji i wyselekcjonować tych najistotniejszych. Tym bardziej, że podczas jazdy zadajemy mu do przepracowania wszystkie domowe problemy, na pewno nie jazdę samochodem.
5. Pośpiech
„Panie władzo, spieszyłem się” - to najczęstsze tłumaczenie kierowców, którzy zostali przyłapani na przekroczeniu prędkości. I jest to tłumaczenie prawdziwe. Kierowcy, którzy się spieszą, nie wykonają dobrze swojej pracy. Albo zrobią to poprawnie raz i drugi, ale za kolejnym im się nie uda. Presja czasu odpowiada za podejmowanie działań ryzykownych i agresję drogową. Spiesząc się jedzie się średnio o 10 proc. szybciej i lekceważy ograniczenia. Gdyby dało się zrobić badania, w których sprawcy wypadków szczerze powiedzieliby, dlaczego przekroczyli prędkość, okazałoby się, że w większości przypadków winowajcą był właśnie pośpiech. I to on był przyczyną wariackiego prowadzenia, które poskutkowało wypadkiem.
6. Telefon
Nowy król dzisiejszych statystyk. Prawdziwe przekleństwo kierowców naszych czasów. Telefon lub jego najgorsza – z punktu widzenia bezpieczeństwa jazdy – wersja: smartfon. Amerykanie szacują, że już w tej chwili co 7. śmiertelna ofiara wypadku to w zasadzie ofiara telefonu, a nie samochodu. W Europie prawie 23 proc. wypadków z ofiarami śmiertelnymi i rannymi ma z nim związek.
Nie da się pogodzić chęci bezpiecznej jazdy z używaniem podczas niej telefonu komórkowego (smartfona). Przy czym ważne jest, że zestaw głośnomówiący nie zmniejsza ryzyka spowodowania wypadku, bo rozkojarza sama rozmowa, a nie fakt trzymania telefonu przy uchu. Z kolei najbardziej niebezpieczne jest pisanie sms-ów i przeglądanie internetu. Wówczas do rozkojarzenia dochodzi odrywanie wzroku od drogi.
7. Auto w złym stanie
Średnia wieku samochodu w Polsce to... 14 lat. Zniszczone podzespołu, w tym kluczowe: tarcze i klocki hamulcowe, amortyzatory, radykalnie pogarszają bezpieczeństwo.
Sama mechanika to jedno, ale lekceważymy też drobiazgi. Jeździmy na łysych oponach, a pióra wycieraczek zmieniamy raz na 6 lat (Niemcy robią to 2 razy w roku). Zimą ruszamy z nieodśnieżonymi szybami albo kopami śniegu na dachu. Mamy złe ciśnienie w oponach, bo go nie kontrolujemy i brudne reflektory, bo nie upatrujemy w tym zagrożenia. Tymczasem każdy z tych drobiazgów może mieć kluczowe znaczenie w sytuacji ekstremalnej.