Porsche 911 w oczach wielu uchodzi za synonim auta sportowego. Dopracowane do perfekcji, ze znakomitymi osiągami oraz trakcją, a także z wyjątkowo długą historią... Próba usprawnienia wcielonego ideału jest niczym balansowanie na linie - sukces od klęski dzielą niewielkie niuanse... Jednak na rynku pojawiły się firmy, próbujące zmierzyć się z mirem Porsche. Gemballa to znakomity tuner, wyspecjalizowany w tuningu stuttgarckich bolidów. Ma na swoim koncie wiele niecodziennych i zaawansowanych modyfikacji. Jest nią bez wątpienia seria oznaczona symbolem GTR...
WIĘCEJ ZDJĘĆ W GALERIIWIĘCEJ ZDJĘĆ W GALERII
Spoglądając na Gemballa GTR 650 Evo Avalanche większość stwierdzi - "po prostu Porsche"... Otóż nie... Bolid to znacznie więcej, niż seryjna 911-stka, w najmocniejszym nawet wydaniu! Złudne wrażenie powoduje dyskretny wygląd maszyny, mogącej stanąć w szranki z supersportową Carrerą GT. Dzieło Gemballi nie razi wyjątkowo ostentacyjnymi spojlerami. Jednak dłuższe przyjrzenie się karoserii pozwala odkryć ogrom modyfikacji. W karoserii pojawiło się wiele różnokształtnych wlotów powietrza wykończonych ozdobnymi siatkami. Usprawniają chłodzenie silnika oraz hamulców, dając przy okazji jasno do zrozumienia, iż osiągi samochodu znacznie przewyższają serię. | [
]( javascript:otworz('http://i.wp.pl/a/f/jpeg/10574/gemballa-gtr-01.jpeg',550,365) ) |
| --- | Błotniki zostały wyraźnie poszerzone. Aby nie zatracić harmonii nadwozia o ponadczasowym kształcie, zdecydowano się na montaż muskularnych progów. Pod przednim zderzakiem miejsce znalazł dyfuzor, który w razie potrzeby można zdemontować. Nie sposób się natomiast pozbyć wielkiego skrzydła z tylnej klapy. Element jest potrzebny z dwóch powodów - u jego nasady znajdują się wloty powietrza do turbosprężarki, z kolei górny statecznik zapewnia docisk aerodynamiczny, tak potrzebny przy prędkościach powyżej 300 km/h... Podczas przebudowy karoserii nie liczono się z kosztami - nowa stylistyka jest zasługą umiejętnie ukształtowanych mat z drogiego włókna węglowego. Rezultatem jest zaoszczędzenie kilkunastu kilogramów. Dla wyjątkowo wymagających nabywców nawet i to rozwiązanie może okazać się niewystarczająco bezkompromisowe... Tacy z pewnością skuszą się na zakup opcjonalnych, karbonowych drzwi oraz szyb z pleksiglasu.
Silnik jest niemal niewidoczny po otwarciu tylnej pokrywy... Niech jednak nikogo nie zmylą pozory - to prawdziwy majstersztyk! Inżynierowie Gemballi zmusili 6-cylindrowego boksera o pojemności 3.6 litra do rozwinięcia imponujących 650 KM! Czy można mówić o niedosycie mocy? Najprawdopodobniej niektórzy odważyli się na takie stwierdzenie, gdyż w ofercie tunera figuruje również wersja GTR 750... Dodatkowe 100 KM daje się odczuć dopiero powyżej 200 km/h. | [
]( javascript:otworz('http://i.wp.pl/a/f/jpeg/10574/gemballa-gtr-08.jpeg',550,365) ) |
| --- | Wcześniej różnice mieszczą się w granicach ułamków sekund. Wersja 650-konna rozpędza się do "setki" w 3.9 sekundy. 200 km/h pojawia się na liczniku po pierwszych 11 sekundach od startu! Poszukiwacze adrenaliny mogą przytrzymać nogę w podłodze, czekając aż na liczniku pokaże się niebotyczne 335 km/h. Jednak to nie moc robi największe wrażenie... Moment obrotowy w podstawowej wersji wynosi 820 Nm, zaś w najbardziej wysilonej odmianie osiąga potężne 980 Nm! Takiej wartości nie powstydziłoby się nawet auto ciężarowe. W Gemballi GTR moment obrotowy nie musi zmagać się z dużą masą pojazdu - służy jedynie wciskaniu pleców kierowcy w oparcie fotela oraz rozciąganiu jego uśmiechu... Aby w pełni ocenić potęgę podrasowanego silnika, wystarczy spojrzeć na dane techniczne seryjnego Porsche - "zaledwie" 400 Nm... Drastyczny przyrost mocy wymagał poczynienia wielu zmian w komorze silnika. Jedynymi z najważniejszych jest przestrojenie elektroniki, wymiana tłoków na tytanowe, przebudowa układu dolotowego i
wydechowego oraz zmiana turbosprężarki. Warto wspomnieć, iż bolid wyposażono w dwie turbiny oraz aż trzy intercoolery!
WIĘCEJ ZDJĘĆ W GALERIIWIĘCEJ ZDJĘĆ W GALERII
Potężna moc może bardzo szybko obrócić się przeciwko jej użytkownikowi, tym bardziej, że napędzana jest jedynie tylna oś... Aby zminimalizować szanse zajścia równie nieprzyjemnego incydentu, układ jezdny samochodu poddano gruntownej modernizacji. Przez czarne, 20-calowe felgi prześwitują potężne hamulce. Na przedniej osi wentylowane i nawiercane tarcze mają aż 380 mm średnicy. Przychodzi im współpracować z 8-tłoczkowymi zaciskami. Rozwiązanie umożliwia pełne wykorzystanie przyczepności opon o szerokości 245 mm z przodu oraz 325 mm z tyłu.
Podczas pokonywania zakrętów kierowca będzie mógł docenić zalety usztywnionego i obniżonego o 45 milimetrów zawieszenia. Pełną użyteczność na torze zapewniają spore możliwości regulacji podwozia. Całość nie jest jednak na tyle twarda, by narazić na szwank kierowcę, próbującego używać Gemballi GTR650 podczas codziennej jazdy, gdyż przy każdym amortyzatorze znajdują się dwie sprężyny - jedna służy filtrowaniu niewielkich nierówności, druga wybiera poważniejsze usterki nawierzchni. Stabilizatory zastąpiono grubszymi, co zaowocowało dodatkową redukcją przechyłów na zakrętach. Znacznie zwiększona moc silnika wymusiła na konstruktorach wzmocnienie łożysk, osi oraz zwrotnic. W celu zmniejszenia podatności nadwozia na skręcanie zamontowano rozpórkę kielichów przedniego zawieszenia.
Wyjątkowość bolidu podkreśla wykończenie kabiny. Z pewnością nikogo nie zaskoczy fakt usunięcia niewielkich, tylnych siedzeń. Gemballa proponuje montaż pałąka przeciwkapotażowego na ich miejscu jako opcję. Z pewnością będzie to jeden z częściej zamawianych dodatków, gdyż podrasowane auto prowokuje do wypadów na tor wyścigowy. Dopłaty nie wymagają natomiast fotele kubełkowe, sportowa kierownica oraz aluminiowe nakładki na pedały. Zestaw gwarantuje, iż prowadzący będzie miał pełną kontrolę nad samochodem nawet podczas największych przeciążeń bocznych. Ktokolwiek stanie przed szansą poprowadzenia Gemballi GTR 650, szybko zapomni o dość kontrowersyjnym wykończeniu podsufitki, drzwi oraz dywaników pomarańczowo-czarną alcantarą. Uroda pomarańczowych tarcz zegarów jest również dyskusyjna. Podczas tuningu nie zapomniano na szczęście o rasowych dodatkach. Fanów motorsportu z pewnością ucieszy przycisk rozrusznika oraz wskaźnik ciśnienia doładowania i oleju.
Cena samochodu gwarantuje nabywcy przynależność do ekskluzywnego, a zarazem bardzo niewielkiego grona kierowców. Nie każdy zdecyduje się bowiem wydać ponad 240.000 euro, by uczynić doskonałe jeszcze lepszym... Jednak kto się zdecyduje, na pewno nie będzie żałował.
Łukasz Szewczyk