|
|
| --- |
Dzięki wizjonerom świat nauki, sztuki i techniki czynił kolejne, ważne kroki. Nie inaczej wyglądają dzieje motoryzacji. Pasja i opór zrodziły pojazd napędzany silnikiem spalinowym, podobnie jak motor powstały według zamysłu Feliksa Wankla oraz napęd na cztery koła. Czy jednak po skonstruowaniu setek milionów pojazdów jest jeszcze miejsce na nowatorstwo? Tony Gillet, były kierowca wyścigowy udowodnił, że gdy zapału starczy, wszystko jest możliwe... We własnoręcznie zmodyfikowanym Donkervoorcie rozpędził się do "setki" w zaledwie 3,65 sekundy! Wówczas pojawiło się kolejne wyzwanie. Było nim oczywiście poprawienie rekordowego rezultatu.
WIĘCEJ ZDJĘĆ W GALERIIWIĘCEJ ZDJĘĆ W GALERII
Sportowa kariera nauczyła Tonego Gilleta wytrwałości w dążeniu do celu, jak również ciągłego doskonalenia umiejętności. Jako uczestnik rajdu Paryż-Dakar nie zapominał też o solidnym przygotowaniu sprzętu. Z pewnością było to wielce pomocne, gdy kierowca z Belgii postanowił we własnym zakresie wybudować supersamochód. Pierwszy egzemplarz Vertigo powstał na początku lat `90. Wówczas była to maszyna wyprzedzająca epokę. Karbonowo-nomexowa karoseria przywodziła na myśl bolidy F1. Nic dziwnego, że jednym z pierwszych klientów został były kierowca F1 - Philippe Streiff. Kilka miesięcy później bolid zaprezentowano na salonie w Detroit, gdzie wzbudził wielką sensację. Zamówienia posypały się jak z rękawa. | [
]( javascript:otworz('http://i.wp.pl/a/f/jpeg/11045/vertigo-01.jpeg',550,412) ) |
| --- | Kierowcy wyścigowi chcieli móc sprawdzić go w bojowych warunkach, "cywile" marzyli o pokaraniu butnych właścicieli Ferrari nieznanym wówczas bolidem.
Bolidy z pierwszej serii miały pod maską silnik Forda o pojemności 2.0. Czterocylindrowa jednostka rozwijała 220 KM. Z pozoru nie za wiele, jak na sportowe auto... W końcu limuzyny potrafią mieć grubo ponad 300 koni. Wątpliwości rozwiewało ustawienie Vertigo na wadze. Niemal 4 metrowy bolid ważył zaledwie... 750 kg! Turbodoładowanie zapewniało potężny moment obrotowy, który wyczyniał istne cuda z samochodem o masie Cinquecento. Już 4,5 sekundy po starcie na liczniku było 100 km/h, a w zapasie pozostawało kolejne 150 km/h! Kres możliwości Gilleta leżał znacznie dalej. Firma postanowiła poprawić rekord w przyśpieszaniu, który kilka lat wcześniej ustanowił jej założyciel. Udało się - "setka" pojawiła się na liczniku zmodyfikowane auta po 3,266 sekundy! Tym samym zmodyfikowany Vertigo ustanowił na rekord świata.
Świat motoryzacji pędził do przodu. Belgowie postanowili poprawić niemal perfekcyjny bolid. Głównymi zmianami był montaż uchylnych drzwi oraz wymiana silnika. Od 1998 roku pod maski trafia trzylitrowe V6 z Alfy Romeo, dzięki której Gillet nie tylko szybko jeździ, ale też fantastycznie brzmi. Zakład proponuje zwiększenie bazowych 223 KM do 300, a na potrzeby motorsportu - nawet do 385 KM! | [
]( javascript:otworz('http://i.wp.pl/a/f/jpeg/11045/vertigo-05.jpeg',550,412) ) |
| --- | W 2002 odświeżono model, przy okazji nazywając go Streiff. Stylistyka karoserii stała się jeszcze bardziej agresywna. Od chwili modernizacji Gillet wygląda równie dobrze, jak jeździ...
WIĘCEJ ZDJĘĆ W GALERIIWIĘCEJ ZDJĘĆ W GALERII
Stado ponad 220 rumaków jest utrzymywane w ryzach poprzez dopracowane podwozie. Ekstremalnie twarde zawieszenie w połączeniu z nisko położonym środkiem ciężkości pozwala pokonywać zakręty z wielkimi prędkościami. Optymalna przyczepność oraz duże przeciążenia boczne zapewnia ogumienie 235/40ZR-17 z przodu oraz 265/40ZR-17 na tylnych kołach. Bezpośredni układ kierowniczy o precyzji chirurgicznego skalpela gwarantuje, że Vertigo zostanie pod kontrolą nawet podczas najostrzejszej jazdy. Czynnikiem ograniczającym osiągi okazuje się zazwyczaj zdrowy rozsądek kierowcy... Z pewnością brakuje go posiadaczom znanych, sportowych samochodów. Zazwyczaj wierzą, że uda im się wyprzedzić bolid wysoki ledwie na metr. Rzeczywistość okazuje się na tyle zaskakująca, że otwarcie ich ust wzrasta w tempie zwiększającego się dystansu między niepozornym Gilletem, a wychwalaną pod niebiosa supermaszyną... Belgijskie coupe z pewnością przypadnie więc do gustu indywidualistom, będących jednocześnie koneserami motoryzacji oraz
precyzyjnego pokonywania zakrętów, a nie zadawania szyku na nadmorskich bulwarach...
W dobie pogoni za najnowszymi zdobyczami techniki tylko pasjonaci pogodzą się z dość surowym wnętrzem Vertigo. Co prawda znalazło się miejsce na system audio z dużym wyświetlaczem, klimatyzację, a także skórzane wykończenie foteli i deski rozdzielczej, to jednak wyraźnie widać, że całość podporządkowano funkcjonalności. Najważniejsza jest oczywiście mocno wyprofilowana kierownica, która nie wymknie się z rąk nawet podczas najszybszych manewrów.
Ferrari i Porsche stanowią w porównaniu do Vertigo samochody dla ludu - w ich posiadanie można wejść szybko, o ile dysponuje się odpowiednią kwotą na koncie, gdyż z taśm produkcyjnych schodzą tysiące egzemplarzy rocznie. Vertigo okazuje się istnym białym krukiem. Roczna produkcja nie przekracza 5 sztuk. Rachunek za samochód gotowy do drogi jest słony. Wersję z 300-konnym silnikiem wyceniono na 110.000 euro. Elitarność od zawsze była kosztowna...
Łukasz Szewczyk