246 kradzieży benzyny dziennie
W spokojnej i idealizowanej często przez cudzoziemców Szwecji zdarza się codziennie średnio 246 przypadków kradzieży paliwa na stacjach benzynowych.
Branżowa organizacja detalicznych sprzedawców paliw płynnych, Svensk Bensinhandel, podała we wtorek zaskakujące: w ciągu roku notuje się 90 tys. przypadków, że kierowcy po zatankowaniu paliwa uciekają, nie płacąc należności.
W Szwecji nie ma stacji z personelem bezpośrednio obsługującym dystrybutory. Duża ich liczba jest w pełni samoobsługowa - z automatami przyjmującymi banknoty lub karty płatnicze. Inne mają obsługę przyjmującą opłaty za paliwo, a równocześnie sprzedającą w stacyjnym sklepiku.
Straty ponoszone przez właścicieli stacji w wyniku tych kradzieży wynoszą równowartość 20 mln złotych rocznie. Uderza to szczególnie w posiadaczy małych stacji, których zarobki są stosunkowo niewielkie. Ich marża wynosi w Szwecji w przeliczeniu 4- 8 groszy za litr paliwa.
Instalowane coraz częściej na stacjach kamery też niewiele pomagają. Złodzieje często przyjeżdżają ze sfałszowanymi lub ukradzionymi tablicami rejestracyjnymi.
Ponadto policja, która otrzymuje od poszkodowanego właściciela stacji zawiadomienie najczęściej umarza postępowanie - twierdzi Svensk Bensinhandel. Powód: kradzież poniżej (w przeliczeniu) 327 zł jest w Szwecji traktowana jako wykroczenie, a nie przestępstwo.
Policja tłumaczy się, że nie jest w stanie zajmować się wszystkimi takimi drobnymi przypadkami.
Wyjściem byłoby wprowadzenie zasady płacenia z góry za tankowane paliwo. Ale przeciwko takiemu trybowi, jako bardzo niewygodnemu, protestują klienci. A ponadto dystrybutory nie są przystosowane do odmierzania zaprogramowanych ilości paliw.
Michał Haykowski (PAP)