Trwa ładowanie...

Za granicą Polacy zwalniają. Boją się mandatów

d3v65xk
d3v65xk

Nie trzeba znacznie oddalić się od granicy, by przekonać się, że Polacy, wyjeżdżając z kraju, bardzo szybko zmieniają swoje przyzwyczajenia. U podstaw takiego zachowania leży brak pewności siebie na obcej ziemi i strach przed wysokim mandatem.

Wystarczy krótka przejażdżka dowolną drogą krajową, by przekonać się, że łamanie przepisów, a w szczególności ograniczeń prędkości, to dla większości kierowców chleb powszedni. Na taki stan rzeczy wpływa brak kultury komunikacyjnej, przyzwyczajenie do ignorowania prawa, rzadkie patrole policji, brak nieoznakowanych fotoradarów, stosunkowo niskie kwoty mandatów, a nawet wiara w to, że w razie wpadki z funkcjonariuszem uda się coś wynegocjować. Wszystko zmienia się, gdy wyjeżdżamy za granicę.

Stawki kar za wykroczenia we Francji, Austrii, Szwajcarii, a nawet w Czechach lub na Słowacji, mogą zaskoczyć. Za przekroczenie dozwolonej prędkości o 20 km/h we Francji zapłacimy 135 euro, czyli niespełna 600 zł, a w Norwegii 420 euro, czyli prawie 1900 zł. Jeśli za granicą pojedziemy o ponad 50 km/h szybciej niż należy, możemy zapłacić krocie. We Francji grozi za to mandat w wysokości 1500 euro, czyli około 6,6 tys. zł, a w Austrii 2180 euro, czyli nieco ponad 9,6 tys. zł.

Jeśli zdarzy się, że nasze wykroczenie zarejestruje fotoradar, nie warto liczyć na to, że mandat do nas nie trafi. Polska, podobnie jak inne kraje Unii Europejskiej, uruchomiła specjalny punkt kontaktowy, do którego zagraniczne służby wysyłają zapytania dotyczące właścicieli sfotografowanych aut. Bardzo szybko zostaniemy więc namierzeni. W razie przyłapania przez policjanta sprawa rysuje się jeszcze gorzej. Jako obcokrajowcy będziemy musieli uiścić kwotę mandatu na miejscu. W najlepszym razie w przypadku braku gotówki będziemy mogli w asyście policjanta podjechać do bankomatu.

Jak się okazuje, najwyższe ryzyko otrzymania mandatu wiąże się z łamaniem przepisów w Niemczech, Francji oraz Austrii. Sporo mandatów wystawiają Polakom również Holendrzy i Węgrzy. Trzeba pamiętać, ze nie w każdym europejskim państwie istnieje przepis nakazujący znakowanie fotoradarów, a same urządzenia mogą mieć różny wygląd i kolor.

Na pocieszenie można pomyśleć, że i zagraniczni kierowcy padają łupem naszych fotoradarów. Polski punkt wymiany informacji podsumował swoje zapytania o zagranicznych zmotoryzowanych, skierowane do instytucji w krajach UE od maja 2014 roku do stycznia 2016 roku włącznie. W ten sposób powstała lista państw, których obywatele najczęściej lekceważą przepisy na naszych drogach. Łącznie wszczęto postępowania względem niemalże 50 tys. osób. Poniżej przedstawiamy listę krajów, do których skierowano zapytania. Zostały one uszeregowane od najmniej do najbardziej popularnych.

Słowenia - 3
Malta - 8
Chorwacja - 34
Bułgaria - 128
Estonia - 539
Hiszpania - 663
Łotwa - 676
Francja - 745
Austria - 1256
Belgia - 1531
Szwecja - 1668
Węgry - 1869
Rumunia - 2200
Holandia - 3496
Litwa - 5421
Niemcy - 25599

tb, moto.wp.pl

d3v65xk
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3v65xk
Więcej tematów