Trwa ładowanie...

VW Passat GTE: ku chwale ekologii

VW Passat GTE: ku chwale ekologiiŹródło: Piotr Mokwiński
dalwm1r
dalwm1r

Moda na hybrydy ma się świetnie. Obecnie sprzedaje się ich w Europie około 200 000 sztuk rocznie, a według prognoz w 2018 wspomniany wynik ulegnie podwojeniu. Wiele państw wychodzi naprzeciw temu trendowi i wprowadza szereg ulg już w momencie kupna. Niestety, w Polsce jeszcze nie. Póki co, rząd jest obojętny na bezemisyjne auta, przez co ich cena też nie należy do zachęcających. Mimo tego, Volkswagen nie próżnuje i uzupełnia ofertę modelową kolejnymi propozycjami. Po uP!-ie i Golfie przyszedł czas na Passata. GTE potrafi przejechać 50 kilometrów na prądzie i w cyklu średnim zużyć tylko 1,6 litra paliwa.

Passat GTE występuje zarówno jako limuzyna, jak i rodzinne kombi (Variant). Z zewnątrz trudno go odróżnić od klasycznie napędzanych odmian. Dopiero wnikliwe spojrzenie na przód zdradzi różnice. Nieco inaczej uformowano zderzak, wkomponowano weń niebieskie akcenty, a we wlocie powietrza umieszczono gniazdo ładowania. LED-owa światła do jazdy dziennej w kształcie odwróconej litery C należy do wyposażenia standardowego. Względem standardowej odmiany, o 170 kilogramów wzrosła masa własna, ale wymiary nadwozia pozostały bez zmian. Wobec tego, auto zachowuje wszelkie walory funkcjonalne i cechy reprezentacyjnej limuzyny zdolnej służyć na co dzień, jako rodzinny pojazd.

* ILE WART JEST TWÓJ SAMOCHÓD? MOŻESZ SIĘ ŁATWO PRZEKONAĆ *
Wnętrze pozostawiono bez zmian. Trudno mieć jakiekolwiek zastrzeżenia do ergonomii i jakości zastosowanych materiałów wykończeniowych. To niekwestionowany lider segmentu z największą ilością gadżetów podnoszących komfort codziennej eksploatacji. Ceny hybrydy nie zostały jeszcze ustalone, ale zaznaczając w konfiguratorze wszystkie możliwe opcje i pakiety, cena flagowego Passata z najmocniejszym dieslem (2,0 TDI 240 KM) znacznie przekroczy 200 tysięcy złotych. Podobnie powinna przedstawiać się sytuacja z doposażonym do granic możliwości GTE. Jednak już w podstawowym wariancie mamy do czynienia z bogato zaopatrzoną specyfikacją Highline.

Porównując „zwykłe” TSI lub TDI do GTE, szybko zwrócimy uwagę na fakt, że jedyne różnice występują przed oczami kierowcy i na centralnym wyświetlaczu. Opcjonalne zegary ciekłokrystaliczne ze zmienną grafiką, zamiast klasycznego obrotomierza ilustrują poziom wykorzystania potencjału hybrydowego zestawu. Same wskaźniki można zmniejszyć i tym samym powiększyć obraz zawarty między nimi. Do wyboru pozostaje wpisanie mapy z nawigacji, statystyk komputera pokładowego lub szkic auta z dynamicznie przekazywanym funkcjonowaniem „zielonego” napędu.

dalwm1r

Poza tym, cieszy zaawansowana stacja multimedialna z dyskiem twardym, możliwością przeniesienia na ekran pulpitu smartfona, czy dobrze brzmiącym, opcjonalnym zestawem audio. Jest także regulowana w trzech strefach automatyczna klimatyzacja, elektrycznie sterowane okno dachowe, aktywny tempomat i adaptacyjne zawieszenie.

(fot. Piotr Mokwiński)
Źródło: (fot. Piotr Mokwiński)

Najważniejszy aspekt GTE skrywa natomiast pod maską. To zestaw zbliżony do tego stosowanego od wielu miesięcy w Golfie GTE i Audi A3 e-tron. Benzynowe 1,4 TSI (156 KM) połączono ze 115-konną jednostką elektryczną i 6-stopniową skrzynią automatyczną, dwusprzęgłową. Całość generuje 218 koni mechanicznych i aż 400 Nm. Wykorzystanie maksymalnej mocy gwarantuje przyspieszenie do setki w 7,4 sekundy i prędkość maksymalną na poziomie 225 km/h. Kierowca ma do dyspozycji cztery tryby jazdy – elektryczny, hybrydowy, ładowanie akumulatora z silnika spalinowego i typowo sportowy GTE.

dalwm1r

W tym najbardziej oszczędnym pokonaliśmy dystans 80 kilometrów, żeby zweryfikować dane przedstawiane przez marketingowców. Trasa przebiegała przez tereny typowo miejskie i drogi szybkiego ruchu. Ku naszemu zdziwieniu, komputer pokładowy przy jeździe zgodnej z przepisami wciąż pokazywał wartości zawierające się w przedziale 1,6-1,9 litra. Jeśli delikatnie obchodzimy się z pedałem akceleratora, dla Passata większej trudności nie stanowi pokonanie w trybie bezemisyjnym 35-45 kilometrów z maksymalną prędkością 130 km/h. Warto tutaj zaznaczyć, że takie wyniki osiągniemy wyłącznie po naładowaniu akumulatorów ukrytych w podłodze. Jeśli wybierzemy się w dłuższą trasę bez możliwości podładowania baterii, komputer wskaże znacznie wyższe wartości dochodzące nawet do 6-8 litrów.

(fot. Piotr Mokwiński)
Źródło: (fot. Piotr Mokwiński)

Hybrydą trzeba jednak jeździć z głową i przewidywać zmianę sygnalizacji świetlnej, odpowiedni moment na wyprzedzanie, czy specyficzne obchodzenie się z pedałem gazu. Jeśli zaprzyjaźnimy się z GTE, jazda po mieście kosztować będzie około 7 złotych, bo tak kształtują się ceny prądu niezbędnego do przejechania 100 kilometrów. Do tego potrzeba jednak wsparcia rządu i budowy setek stacji szybkiego ładowania. Bez tego sens użytkowania hybrydy na co dzień maleje. Zwłaszcza eksploatując samochód na dłuższych, autostradowych odcinkach. Wówczas diesel staje się znacznie bardziej atrakcyjny pod względem kosztów.

dalwm1r

Passata GTE naładujemy z domowego gniazdka w cztery godziny, docenimy bardzo dobrą dynamikę zestawu napędowego oraz wzorową funkcjonalność rodzinnego Varianta. Cen jeszcze nie znamy, ale możemy przypuszczać, że za dobrze wyposażony egzemplarz zapłacimy 170-190 tysięcy złotych. Volkswagen zadebiutuje w polskich salonach pod koniec bieżącego roku.

Piotr Mokwiński/ll/moto.wp.pl

dalwm1r
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dalwm1r
Więcej tematów