Trwa ładowanie...
wiadomości
08-07-2008 15:29

Nihil novi - Nissan Tiida

Nihil novi - Nissan Tiida
d2jailr
d2jailr

Nissan zastępując wysłużoną Almerę miał zamiar wprowadzić nową jakość w segmencie aut kompaktowych. Poniekąd mu się udało, jako że Tiida zdecydowanie wyróżnia się swoją oryginalną stylistyką na tle konkurencji. Jednak czy jest to auto na tyle dobre, aby zagrozić mocno osadzonym na rynku rywalom?

Obecna w salonach od czerwca 2007 roku zdobywa sobie coraz większą przychylność wybrednej klienteli. Jednak nie jest łatwo zaakceptować te awangardowe linie nadwozia. Styliści postarali się, aby auto reprezentowało własny, odmienny design. Ale nie można nie doszukać się podobieństwa do innych projektów i to nie tylko tych rodzimych. Charakterystyczny przód nawiązuje wyglądem do prestiżowego Murano, zaś tylna część upodobniła się delikatnie do francuskiej rodziny aut kompaktowych. Niejednokrotnie pytano mnie, co ta za nowy Peugeot. I rzeczywiście nieco nadmuchana sylwetka wraz z parą czerwonych kloszy i klapą opadającą pod ostrym kątem, może mylnie sugerować zachodnioeuropejskie pochodzenie. Niemniej, długa, wąska i wysoka bryła jest ciekawa i z pewnością chociaż część tych bardziej konserwatywnych nabywców, doceni jej walory użytkowe, które są najmocniejszą stroną Tiidy.

Pękate nadwozie owocuje niezwykle przestronnym wnętrzem. Zaskakująca jest ilość miejsca na tylnej kanapie. Dwie dorosłe, nawet o nieprzeciętnym wzroście osoby będą zachwycone przestrzenią nad głowami i przed sobą. Także pasażerowie cechujący się długimi nogami nie powinni ocierać kolanami o przednie fotele. Gorzej sytuacja przedstawia się z szerokością. Trzech barczystych mężczyzn nie poczuje się dobrze, mocno napierając na boczne ściany auta. Sama kanapa została zaprojektowana w taki sposób, aby w tych dłuższych trasach nie męczyć zbytnio podróżnych. Do tego jeszcze dodano funkcjonalny, otwarty podłokietnik z dwiema przegrodami na napoje. Przednie fotele mogą z powodzeniem uchodzić za wzór w tej klasie.

Ich masywna stylistyka w pełni pokrywa pokładane w nich nadzieje. Po prostu jest wygodnie i to bez znaczenia, czy wybieramy się w daleką podróż, czy tez przemieszczamy się wyłącznie po mieście. Dobre podparcie kręgosłupa
na całej jego długości nie wywołuje zbędnych oznak zmęczenia i zachęca do dłuższych wojaży. Miejsce pracy kierowcy, zostało dobrze przygotowane. Regulowana w pionowej płaszczyźnie, obszyta ekologiczną skórą kierownica pewnie leży w dłoniach.

d2jailr

Obsługa wszelkich przełączników nie stanowi problemu i nie wymaga dodatkowej lektury instrukcji obsługi. Wszystko odbywa się intuicyjnie. Jedynie do przycisków dezaktywujących system ESP oraz służących do sterowania lusterkami trzeba się mocniej nachylić. Poza tym nie mamy do niczego zastrzeżeń. No może poza morzem dobrze spasowanego plastiku roztaczającego się przed naszymi oczyma. Materiały użyte do wykończenia wnętrza są twarde i mało przyjemne w dotyku. Tutaj na plus zasługuje obicie tych dużych, szeroko otwieranych drzwi. Jest ono miękkie i wygodnie na nim sobie podeprzeć przedramię. Ogólne wrażenia psuje też dobór kolorystyki wnętrza. Panuje tutaj smutny, wręcz depresyjny nastrój. Przydałoby się więcej chromowanych, albo matowych akcentów. Wyjściem z sytuacji okazuje się wybór bardziej kłopotliwej w utrzymaniu ale ciekawej zaprojektowanej tapicerki w kolorze écru . Jest miła dla oka i zdecydowanie poprawia samopoczucie podróżnych. Również ilość schowków zasługuje na słowa uznania. Jest ich wiele i
zazwyczaj rozpieszczają przestronnością. Odnajdziemy je w tunelu środkowym, na desce rozdzielczej a także jeden z nich na podsufitce, gdzie zmyślnie możemy ukryć okulary przeciwsłoneczne. Podczas wakacyjnych wycieczek, gdzie zabieramy ze sobą tysiące rozmaitych gadżetów będą one nieocenione i każdy doceni ich mnogość.

Testowy egzemplarz został wyposażony w benzynowy silnik 1.6 o mocy 110 koni mechanicznych. Dla auta o tych gabarytach na papierze nie wygląda to zbyt różowo, ale podczas jazdy okazuje się, że ta podstawowa jednostka w pełni wystarcza do sprawnego pokonywania kolejnych kilometrów i co więcej, wydaje się być optymalną w porównaniu z bardziej paliwożerną i nie lepiej przyspieszającą wersją 1.8. Po odpaleniu nic nie słychać, jedynie obrotomierz zdradza pracujący lekko silnik. Pierwsze trzy biegi pokazują, że należy mocno wciskać pedał gazu, aby sprawnie przyspieszać. Amatorzy szybszej jazdy powinni uzbroić się w cierpliwość i wyczekać momentu, w którym wskazówka przekroczy 5 tysięcy obrotów. Wówczas odczuwalny jest wzrost dynamiki i namiastka sportu w miejskim wydaniu. W niższym zakresie wieje nudą, ale prawdę powiedziawszy niewiele można oczekiwać od takiej pojemności. Tiida rozpędza się do pierwszej setki w 11.1 sekundy i
rozpędza maksymalnie do 186 km/h. Może nie są to powalające wyniki, ale nie takie jest też przeznaczenie tego samochodu, co zdradza układ jezdny. Zawieszenie wyraźnie nastawione jest na komfort i bezproblemowe pokonywanie poligonu doświadczalnego, jakim są polskie drogi. Nierówności wybiera harmonijnie i skutecznie je tłumi, nie ujawniając przy tym niepotrzebnej nerwowości. Dopiero silne ich natężenie na niewielkiej powierzchni może wprowadzić delikatny hałas we wnętrzu. Na tle wielu zalet, blado wypada spalanie. Przy umiarkowanej jeździe, wykluczającej duże przeciążenia silnika, trudno było uzyskać wyniki poniżej 8.2 litra podczas jazdy miejskiej. W trasie z maksymalnymi prędkościami autostradowymi osiągany wynik stał na podobnym poziomie.

Tiida prowadzi się pewnie, ale daleko jej do sportu. Układ kierowniczy pozwala na wiele, jednak znaczne wychyły nadwozia na łukach nie napawają optymizmem. Przy większych prędkościach, Nissan okazuje się niezbyt stabilny i wrażliwy na poprzeczne nierówności. W sytuacjach, gdzie opony balansują na krawędzi przyczepności, z ratunkiem przychodzi szybko interweniujący system ESP. Działa pewnie i sprawnie koryguje błędy kierowcy. Na całe szczęście można go na stałe odłączyć i wówczas cieszyć się podsterownością jaką oferuje kompaktowy Japończyk.

Tydzień czasu i 1400 przejechanych kilometrów, pokazały iż można się zaprzyjaźnić z tym niebanalnym w swojej stylistyce autem. Nieco kontrowersyjny design w końcu zaczyna się podobać i zaczynamy dostrzegać coraz więcej zalet. Na pochwałę zasługuje komfort podróżowania ze wskazaniem na niezbyt szybkie majestatyczne przejazdy. Niespotykana w klasie przestronność wnętrza wraz z ustawnym bagażnikiem, którego powierzchnię możemy zwiększyć w łatwy sposób przesuwając tylną kanapę do przodu. Nieźle spasowane plastiki nie konkurują z donośnym i czysto grającym, fabrycznym zestawem audio. Na uwagę zasługuje jeszcze podłokietnik, którego pozycja mogłaby być bliższa dźwigni zmiany biegów. Wówczas prawa ręka znalazłaby dla siebie odpowiednie i wygodne miejsce.

d2jailr

Testowy egzemplarz 1.6 w wersji Acenta został wyceniony na 64 150zł. W tej cenie otrzymujemy niemalże kompletne wyposażenie: elektrycznie sterowane szyby, automatyczną i bardzo wydajną klimatyzację, aluminiowe 15- calowe obręcze, tempomat, ESP, pakiet skórzany oraz metaliczny brązowy lakier. Tak skonfigurowany pojazd może stanowić ciekawą alternatywę dla dobrze zadomowionych na rynku konkurentów. Nissan z pewnością spełni oczekiwania konserwatywnej grupy klientów, nastawionych przede wszystkim na bezproblemową eksploatację.

Tekst: Piotr Mokwiński
Zdjęcia: Mikołaj Urbański

d2jailr
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2jailr
Więcej tematów