Trwa ładowanie...
maluch
Jakub Tujaka
22-01-2018 15:52

Mój maluch jest bardziej znany niż Hanksa. Ćwierć miliona ludzi widziało go w weekend

Polak, który w najbogatszej części Los Angeles zaparkował malucha obok wartego miliony rolls-royce'a, szybko stał się sensacją internetu. Kim jest właściciel tego fiata i jak jego auto znalazło się w Ameryce?

Mój maluch jest bardziej znany niż Hanksa. Ćwierć miliona ludzi widziało go w weekendŹródło: Fot. Kamil Knapczyk
d2v041i
d2v041i

Kamil Knapczyk ma 28 lat i przez ostatnie 3 mieszka w Kalifornii. Jego pasją są podróże i realizacja jednej z nich była przyczynkiem do sprowadzenia malucha do USA. Wszystko zaczęło się od pomysłu, żeby zwiedzić dużą część Ameryki Północnej poczciwym maluchem. Plan został zrealizowany, a dwa miesiące i ponad 17 tysięcy kilometrów podróży zostały udokumentowane odcinkową wideorelacją na kanale w serwisie YouTube.com.

Zapytaliśmy Kamila, dlaczego wybrał malucha i jak potoczyły się dalsze losy jego egzemplarza?

- Jeśli chodzi o wybór auta, to był on bardzo nieoczywisty. Każdy na podróż po USA wybrałby dużego kampera, albo amerykański kabriolet. Ja zdecydowałem się pojechać autem, którym jazda będzie wyzwaniem samym w sobie.

Fot. Kamil Knapczyk
Źródło: Fot. Kamil Knapczyk

Czy maluch wytrzymał trudy podróży?

d2v041i

- Julian, bo takie imię otrzymał mój maluch, bardzo dostał w kość w czasie podróży po Ameryce. Wcześniej był doskonale przygotowany, bo 90 proc. części było nowych. Ogólnie spisywał się bardzo dobrze i rzadko się psuł. Na szczęście zawsze udawało się go naprawić i ruszyć dalej. Nie mogę nie wspomnieć w tym miejscu ludzi, którzy pomogli mi w tych naprawach.

Czy Amerykanie potrafili fachowo zająć się maluchem?

- Najlepsze jest to, że to właśnie Polacy, ruszeni sentymentem na widok tego pojazdu, zatrzymywali się i oferowali pomoc. Kiedyś obok mnie na poboczu zaparkował wielki SUV i wysiadł z niego mężczyzna mówiący po polsku. Powiedział, że zna człowieka, który wiele lat pracował w warsztacie w Polsce i remontował maluchy. Kilka godzin później trafiliśmy do garażu, gdzie auto przeszło fachowy remont, a my mogliśmy odpocząć.

Fot. Kamil Knapczyk
Źródło: Fot. Kamil Knapczyk

Jakie były reakcje ludzi, którzy spotykali was na trasie?

d2v041i

- Wszyscy byli zaciekawieni i zdziwieni, że takie małe auto nadaje się do podróżowania. Pytali nas o pochodzenie samochodu i prawie każdy wiedział, gdzie leży nasz kraj lub znał jakiegoś Polaka. W miejscach bardziej nastawionych na turystykę ludzie robili sobie przy nim zdjęcia i chcieli z nami porozmawiać. Udało nam się poznać wielu Polaków.

Co się stało z autem po podróży?

- Niestety sytuacja zmusiła mnie do sprzedaży Juliana. Podjęcie tej decyzji było bardzo trudne, ale nieuniknione. Maluch trafił w ręce Polaka, który ma w USA np. Syrenę i kilka innych pojazdów z PRL. Na szczęście szybko znalazłem sobie pracę i po kilku miesiącach mogłem odkupić mojego małego fiata i dalej wzbudzać sensację na ulicach Kalifornii.

Fot. Kamil Knapczyk
Źródło: Fot. Kamil Knapczyk

Czy to wzbudzanie ciekawości skłoniło cię do zrealizowania nagrania na "najdroższej" ulicy w Los Angeles?

d2v041i

- Wcześniej ogrywałem sobie auto w dzielnicy, gdzie są najdroższe wille w Los Angeles i wyszła do nas kobieta, która opowiadała, że w Polsce jeździła takim autem, a w USA mieszka już wiele lat. To kolejna osoba, którą poznaliśmy dzięki Julianowi. To nagranie było trochę przypadkowe. Wybrałem się z moją narzeczoną, która przejechała ze mną całe Stany maluchem, na przejażdżkę do centrum Los Angeles. Tam zauważyłem charakterystycznego żółtego Rolls-Royce’a i wymyśliłem, że koło niego zaparkuję, żeby zrobić zdjęcie. Po chwili zobaczyłem, że ludzie przechodzący obok nie są obojętni wobec tego niecodziennego zestawu. Wtedy wpadłem na pomysł, żeby nagrać i ch reakcje. Okazało się, że maluch jest bardziej interesujący, niż warty miliony rolls-royce.

Czy byłeś zaskoczony finałem?

- Oczywiście, że nie. Wiem, jakie reakcje wzbudza mój Julian. To był doskonały sposób, żeby pokazać to innym. Wiem, że akcja z przekazaniem malucha Tomowi Hanksowi w Polsce była całkiem dobrze nagłośniona, ale w USA prawie nikt o tym nie słyszał. Cieszę się, że mogłem być świadkiem tego przekazania, ale jeszcze bardziej cieszy mnie świadomość, że ja miałem malucha w Los Angeles przed oscarowym aktorem.

d2v041i

Czy znasz ludzi, którzy jeżdżą w USA innymi polskimi autami?

Fot. Kamil Knapczyk
Źródło: Fot. Kamil Knapczyk

- Wiem o kilkunastu samochodach, które pojawiają się na różnych zlotach i imprezach motoryzacyjnych. Słyszałem, że do USA przypływają kolejne auta, bo można na nich zarobić. Za malucha trzeba zapłacić nawet kilka tysięcy dolarów, a Syrena czy Polonez to rarytasy, które są tu warte o wiele więcej.

Co z częściami do tych samochodów?

- Okazuje się, że części to nie problem. Dzięki sklepom internetowym i szybkiej dostawie spokojnie można przeprowadzić remont Malucha. Gorzej z naprawami na trasie, Wtedy polegałem na częściach zapasowych, które miałem w bagażniku.

d2v041i

Czy planujesz kolejne filmy z Julianem?

-Z Julianem tak, ale nie wiem czy z maluchem. Za trzy tygodnie zostanę ojcem i mój syn Julian będzie najważniejszy. Znów staję przed trudną decyzją, ponieważ wszystko wskazuje na to, że będę musiał sprzedać malucha. Póki co będę starał się zrobić wszystko, żeby drugi raz przez to nie przechodzić.

Fot. Kamil Knapczyk
Źródło: Fot. Kamil Knapczyk

Dziękujemy za rozmowę i życzymy powodzenia w nowej roli. Czekamy na kolejne pomysłowe produkcje filmowe.

d2v041i
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2v041i
Więcej tematów