Trwa ładowanie...

Miejski spryciarz - Suzuki SV650

Miejski spryciarz - Suzuki SV650
d3meyoc
d3meyoc

Do rozpoczęcia sezonu motocyklowego zostało jeszcze trochę czasu. Pogoda nie rozpieszcza miłośników jednośladów, miejscami widać jeszcze pozostałości śniegu. Jeżeli myślisz o zmianie swojego rumaka na „lepszy model” lub planujesz zakup pierwszego motocykla, czas na to jest idealny. Początek roku to salonowe promocje cenowe ubiegłorocznych modeli. Właśnie teraz w przyzwoitej cenie można też dostać używane motocykle. Prezentujemy propozycję używanego miejskiego motocykla dla każdego.

(fot. Jacek Ciesielski)
Źródło: (fot. Jacek Ciesielski)

Suzuki SV pojawiło się na rynku w 1999 roku i dzięki swoim walorom użytkowym, cieszyło się ogromną popularnością. Polski rynek dość długo opierał się urokom zgrabnej SV-ki, preferując nieco przyciężkawego Bandita 600. W końcu jednak i Polscy motocykliści polubili silnik w układzie V. Nie bez znaczenia dla popularności tego motocykla była gruntowna przebudowa w 2003 roku. SV-ka otrzymała nową ramę, owiewki, zastosowano również wtrysk paliwa. Model ten z małymi zmianami stylistycznymi był produkowany do roku 2008.

Sv-ki można spotkać w dwóch wersjach, które jednocześnie determinują przeznaczenie tego motocykla. Pierwszą z nich jest SV650S, która posiada przednią owiewkę oraz sportowe rączki kierownicy mocowane do lag. Czynniki te sprawiają, że wersja S jest czymś pomiędzy motocyklem sportowym a turystycznym. Owiewka znakomicie chroni przed wiatrem i umożliwia swobodne podróżowanie na długich dystansach. Przeciwieństwem tego jest sportowa kierownica, która w dłuższych trasach męczy nadgarstki oraz wymusza znaczne pochylenie sylwetki motocyklisty.

* GALERIA ZDJĘĆ * SV650 to typowy naked-bike, czyli wersja bez owiewek, przeznaczona do miejskiej dżungli. Szeroka kierownica montowana na górnej półce zachęca ridera do wyprostowanej pozycji. Na SV650 siedzi się jak na rowerze, co wpływa na lepsze panowanie nad maszyną i znacznie podnosi komfort podróżowania.

(fot. Andrzej Szandrach)
Źródło: (fot. Andrzej Szandrach)

Komfort ten jednak bardzo szybko znika, wraz z przekroczeniem granicy 120 km/h - za sprawą braku osłony przed wiatrem. Trzeba również zaznaczyć, że wersja N (naked) jest w Polsce rzadszym okazem, tą sytuacje nieco zmienił import motocykli z Zachodu, ale na drogach nadal dominują S-ki.

d3meyoc

Jednostka napędowa Suzuki SV to widlasta dwójka o pojemności 650 cm3. Do 2002 motocykle wyposażane były w gaźniki, natomiast od 2003 zastosowano już wtrysk paliwa. Od tego samego roku do oferty Suzuki dołączyły silniki o pojemności 1000 cm3, co znacznie podniosło osiągi. Silnik 650 oraz 1000 łączy konfiguracja dwóch cylindrów, rozchylonych pod kątem 90 stopni oraz korbowody oparte na wspólnym czopie wału korbowego. Zapewnia to umiarkowaną masę oraz doskonałe wyważenie całej konstrukcji. Silnik SV650 charakteryzuje się dużą dynamiką i elastycznością.

Pomimo, że 72 KM przy 9000 obr./min. oraz 65 Nm przy 7000 obr./min. nie są oszałamiającymi osiągami w porównaniu np. z Yamahą FZ6 Fazer, lecz w przypadku V-ki moc maksymalna nie jest najważniejsza.

Dynamikę SV-ce zapewnia stopniowo oddawana moc, która rwie maszynę z miejsca. Wystarczy do tego dodać stosunkowo małą masę własną (masa suchego pojazdu: 167-169 kg), aby otrzymać idealny miejski motocykl. Lekką maszyną dużo łatwiej operować między autami, zaś równomierne oddawanie mocy od samego dołu, znacznie zwiększa dynamikę poruszania się od świateł do świateł.

(fot. Andrzej Szandrach)
Źródło: (fot. Andrzej Szandrach)

Z silnikiem współpracuje 6-stopniowa skrzynia biegów. Jest dobrze zestrojona z jednostką napędową, a poszczególne biegi wchodzą cicho i precyzyjnie. Zawieszenie SV-ki na dziurawych polskich drogach spisuje się dobrze, choć pojawiają się głosy, że jest za miękkie. Hamulce to sprawdzone rozwiązanie z Bandita. W zestawieniu ze stosunkowo małą masą modelu SV, działają bardzo sprawnie. Oczywiście, drogę hamowania można znacząco skrócić, montując stalowy oplot (Przewód hamulcowy wzmocniony drutem, który jest mniej podatny na „puchnięcie” i oddaje więcej energii z klamki na klocki).

d3meyoc

Wygląd Suzuki SV to kwestia gustu, a jak wiadomo o gustach się nie dyskutuje. Można wybierać między wersją S z owiewką oraz niezabudowaną N-ką. Przód pozbawionego owiewek naked’a eksponuje nieco archaicznie wyglądającą, okrągłą lampę. W najnowszych wersjach, młodszych rocznikowo, dodano malutką plastikową owiewkę, która znacznie poprawia wygląd. Oba modele posiadają kanciastą ramę, która przechodzi w zgrabne plastiki pod siedzeniem pasażera, nadając SV-ce dynamiczną linię. Całości dopełnia charakterystyczna tylna diodowa lampa, która na drodze jest znakiem firmowym SV-ki, wyprodukowanej po 2003 roku.

* GALERIA ZDJĘĆ * Suzuki SV jest motocyklem dla każdego z kilku powodów. Po pierwsze: cena używanego egzemplarza w dobrym stanie jest naprawdę atrakcyjna wobec oferty konkurencyjnych marek. Po drugie: każdy bez większego wysiłku jest wstanie opanować ten motocykl i czerpać mnóstwo radości z jazdy. Początkującego motonitę urzeknie łatwość prowadzenia, nieduża masa oraz równomierny ciąg, już od niskich obrotów. Ten motocykl wybacza wiele błędów świeżo upieczonym motocyklistom. Niektóre wersje sprzedawane na rynku francuskim i angielskim wyjeżdżają z fabryki zdławione ze względu na obowiązujące w tych państwach prawo drogowe.

Ograniczona elektronicznie moc motocykla (do 36 KM) to najlepsza gwarancja spokojnej nauki jazdy i łatwego obycia z motocyklem. Zaawansowanego motocyklistę SV-ka zaskoczy zrywnością oraz wygodną postawą ridera. Trzecim elementem, wobec którego nie sposób przejść obojętnie jest przepiękny odgłos pracy „twina” SV-ki. Basowy pomruk wywołuje ciarki na karku i przyprawia o szybsze bicie serca. Jeżeli dodatkowo zmienimy seryjny wydech na jedną z przelotowych puszek - uwolnimy prawdziwą bestię. Emocje gwarantowane.

(fot. Andrzej Szandrach)
Źródło: (fot. Andrzej Szandrach)

Do plusów SV-ki należy również zaliczyć stosunkowo niską cenę. Coraz więcej używanych motocykli zalewa nasz rynek, dzięki czemu ich wartość systematycznie spada. Przykładowo: średnia cena SV-ki w wersji S z 2004 roku to 12 500 zł. Dla porównania: motocykl o podobnej charakterystyce i zastosowaniu, Honda Hornet z 2004 r. to wydatek rzędu 14 000 zł. Najdroższe egzemplarze Suzuki SV 650, jakie udało nam się znaleźć w ogłoszeniach, kosztują w granicach do 16 tys. zł (rocznik 2006). Najtańsze Suzuki SV 650 pierwszej generacji można mieć już za około 7 tys. zł (egzemplarze z roku 1999). Warto jednak dokładnie przyglądać się okazjom, gdyż wiele sprowadzanych motocykli miało mniej lub bardziej burzliwą historię.

d3meyoc

Pomimo wielu zalet, SV-ka nie jest jednak całkowicie pozbawiona wad. Część z nich, jak np. zacierające się panewki i zbyt miękkie zawieszenie bez regulacji, wyeliminowano w wersji produkowanej po 2003 roku. Brak centralnej podstawki doskwiera zwłaszcza podczas smarowania łańcucha. W codziennej eksploatacji przydatny byłby również wskaźnik paliwa, gdyż lampka rezerwy to stanowczo za mało. W tym sezonie Suzuki promuje swoje nowe dziecko: Gladiusa 650, następcę modelu SV650, którego być może już wkrótce będziemy mogli Wam zaprezentować.

Daniel Psiuk

d3meyoc
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3meyoc
Więcej tematów