Lancia to przede wszystkim legendarna Delta Integrale, którą doskonale pamiętają starsi wielbiciele motoryzacji i rajdów. Dzisiejsza Lancia, to przede wszystkim - luksus i prestiż. Tak właśnie od kilku lat włodarze marki ją pozycjonują. Czy nowa generacja modelu Ypsilon produkowanego w polskich zakładach w Tychach powala luksusem? Przekonaliśmy się o tym podczas polskiej premiery tego auta.
Z samochodami Lanicii zawsze był problem. Nie dają się za bardzo zakwalifikować do żadnej z kategorii. Nie są to samochody popularne, nie są tanie, ani klasyczne. Wiele modeli było tak niekonwencjonalnych, głównie stylistycznie, że spokojnie mogłyby stać na targach motoryzacyjnych jako koncepty. Pamiętacie dziwną Thesis, której wygląd zachwycał tak skutecznie, a jednocześnie rozczarowywała sprzedażą rynkową.
Lancia kojarzy się również z "rządówkami", którymi poruszali się nasi panowie z Sejmu. Marka ta, to także solidne nawiązanie do naszej motoryzacji. Tak jak Delta miał kiedyś wyglądać Polonez. Tyle, że szefostwo się nie dogadało i ostatecznie projekt został po delikatnych zmianach wcielony w życie jako Lancia Delta, a Polonez otrzymał nieco inne kształty. I tutaj zataczamy koło. Wracamy do produkcji samochodu w Polsce.
Imponujący zakład w Tychach opuszczam z dość refleksyjnym nastrojem. Mogłem podejrzeć jak powstają nowe Lancie Ypsilon. Niebawem na taśmie produkcyjnej niemal całkowicie zastąpią Pandę. Zostanie jeszcze gdzieś do 2014 r. montaż Forda Ka. Setki, tysiące pracowników, potężne hale produkcyjne, zautomatyzowane ogromne roboty, wszystko zgrane w najwyższym stopniu co do milimetra. Proces robi wrażenie - i to wielkie. Przecież potrafimy produkować samochody. Dlaczego zatem nie mamy swojej, mocnej marki? Czesi mają, Hiszpanie mają - i nie ma co oceniać ich, że się sprzedali Niemcom. Mają i tyle.
Jakie zatem jest, jak jeździ i jak wygląda nasz "rodzimy" model Lancii? Tutaj ponownie nawiązanie do przeszłości. Kiedyś sportowe, bardzo sportowe. Dzisiaj luksusowe i komfortowe - to chcą zakomunikować przedstawiciele marki. Chcieć, a móc - zobaczymy co bardziej.
Na początku Ypsilon robi dość nieoczekiwane wrażenie estetyczne. Pudełkowato-obła bryła, garść porozrzucanych detali i nawiązania, wszędzie nawiązania. Tylne światła to w zasadzie zapożyczenie z większej Delty. Bardzo udane. Przedni pas to, no właśnie, co? Ktoś ma pomysł? Oczywiście PT Cruiser. Tak, tak, po tym jak Fiat zajął się Chryslerem możemy obserwować przenikanie się obu marek. Na uwagę zasługują liczne, subtelne przetłoczenia nadwozia. Widać, że projektanci mieli stworzyć auto niecodzienne, nie każdemu się podobające, ale bez grama nudy i z charakterem oraz wyrazistością. Tego nie można małej włoszce odmówić.
Nowej Lanicii nie można także odmówić praktyczności. Wprawne oko dostrzeże ukrytą klamkę tylnych drzwi, czyli tego czego w poprzednikach nie było - zarówno w Y10, jak późniejszej Y i wreszcie Ypsilonie. Projektanci starali się zatuszować tylne drzwi i skutecznie się to udało. Jednak z boku wygląda jak wersja z trójką drzwi. Skąd zatem pomysł nadwozia pięciodrzwiowego? Przede wszystkim ze statystyk. Otóż, aż 84 proc. sprzedaży w Europie segmentu B, to auta z pięciorgiem drzwi.
Z tyłu miejsca jest dokładnie tyle ile można się spodziewać po aucie mierzącym ledwie ponad 3,8 metra. Mimo to nawet wysocy pasażerowie spokojnie zasiądą na tylnej kanapie. W dodatku, w porównaniu do poprzednika inżynierowie postarali się o więcej przestrzeni.
Zasiadam za kierownicą. Pierwsze wrażenie jest bardzo dobre. Materiały są wysokiej jakości, nawet bardzo wysokiej, estetyka także koresponduje z nadwoziem. Brak tutaj nudy znanej z innych aut tego segmentu. Nieco przyzwyczajenia wymaga umiejscowienie deski rozdzielczej - znajduje się w centralnej części. Fotele są wygodne i nic więcej. W zasadzie nie zapewniają żadnego trzymania bocznego, a szkoda, bo właściwości zawieszenia znacznie przewyższają poziom foteli w temacie dynamicznej jazdy.
Lancia zapewnia spory wybór wystroju wnętrza. Sześć różnych wzorów tapicerki, połyskliwe plastiki, a nawet skóra w wyższych wersjach wyposażenia. Do tego pełna elektryka, niezły system audio, klimatyzacja, nawet dwustrefowa oraz wygląd mający rozkochać w sobie właściciela. Wierzcie, że w tym segmencie robi to spore wrażenie. Bagażnik o pojemności 245 l jest w zupełności wystarczający, ale o rodzinnym wypadzie na wakacje możemy zapomnieć. W sumie mamy aż 600 konfiguracji auta.
Jednak Ypsilon zadziwia mnie dopiero podczas jazdy. Przekręcam kluczyk i w drogę. Okolice Krakowa mają ciekawe drogi. Przede wszystkim kręte. Po tym, jak wpasowałem się w dość płaski fotel - podobnie jak w większej siostrze Delcie - bez trzymania bocznego, spodziewałem się że właściwości jezdne będą na poziomie bardzo wygodnego fotela z kołami i silnikiem. A tu niespodzianka.
Technologicznie Ypsilon bazuje zarówno na 500-ce, jak również Alfie Mi.To. Dopracowane zawieszenie z nowymi elementami, stabilizatorami i wzmocnieniami spowodowało, że z wielką radością przemieszczam się tym mikrusem, choć wyglądam w nim dość kobieco. A propos "kobieco". Przedstawiciele Lancii celują już nie tylko w klientki, ale wspominają również o męskiej części przyszłych klientów. Z uwagi, że produkujemy "Ypsilonkę" w Polsce, życzę jej jak najlepiej, ale nie wiązałbym większych sukcesów wśród panów. Ypsilon pozostaje kobiecy, choć pewnie kupią ją też liczni fryzjerzy z renomowanych salonów stylistycznych.
Wracając do jazdy. Układ kierowniczy działa przyciężkawo, co jest bardzo dobre, przekazuje sporo informacji o drodze i jest nawet nieco zbyt bezpośredni. Niemal sportowo - Lancio, wróć do budowania potworów w stylu Integrale, jest potencjał. Można oczywiście jednym przyciskiem CITY znacznie zmienić charakterystykę wspomagania, wtedy działa praktycznie bez oporów, tracimy czucie, ale zyskujemy lekkość. Co kto lubi.
W temacie zawieszenia i jazdy jest jeszcze jedno. W zasadzie pierwszy raz w segmencie B jadę autem, które tak skutecznie odizolowuje mnie od otaczającego świata. Wyciszenie absolutne. Przynajmniej do prędkości około 100 km/h jest cicho, żadnych trzasków, zgrzytów, jakbyś słuchał muzyki klasycznej w bezwietrzną noc w jakiejś chatce na pustkowiu. Tak Lancia rozumie prestiż i komfort. Nie ma tutaj udawania - robimy bardzo wygodne auta do spokojnej jazdy i tyle. Ponad "stówkę" i robi się już nieco głośniej, ale to przede wszystkim spowodowane jest opływającym nadwozie powietrzem. Pudełkowate kształty mają swoje wady.
Ypsilona poruszają zarówno benzynowe, jak i wysokoprężne jednostki napędowe. Tych pierwszych jest więcej. Możemy zamówić silnik 1.2 8v o mocy 69 KM, który jednak zalecamy przede wszystkim ludziom o opóźnionym refleksie, bo auto wszystko robi w spowolnionym tempie. Pierwszą setkę, dla przykładu, osiąga po prawie 15 sekundach. Jeżeli już się nim rozpędzicie, lepiej nie hamujcie - choć hamulce są bardzo dobre - bo nie wiadomo czy uda się ponownie tak rozpędzić. To z pewnością silnik nie dla wszystkich. 102 Nm też nie robią wrażenia. Ale jest przynajmniej bardzo cichy i kulturalny.
O wiele lepszą opcją na umieszczenie koni mechanicznych pod maską jest Silnik Roku 2011, czyli 0.9 8v Twin Air o mocy 85 KM, lub motor wysokoprężny 1.3 16v Multijet o mocy 95 KM. Ten pierwszy dostępny będzie również w przyszłości w słabszej wersji bez doładowania o mocy 65 KM oraz jeszcze mocniejszej, 105-konnej. To z pewnością świetny wybór, bo nie dość, że tańszy od diesla, to jeszcze cichszy. Ciekawostką będzie niebawem wersja bifuel z fabryczną instalacją LPG. Niektóre wersje mogą być wyposażone w system Start/Stop, zmniejszający zużycie paliwa.
Ypsilon ma kilka ciekawych gadżetów, które to wcale gadżetami nie są, a bywają wybawczo wręcz pomocne. Przede wszystkim jeden. Dla tych, którym po dziś dzień śnią się manewry na parkingu, Lancia, a w zasadzie Fiat, przygotował system Magic Parking. To klon dobrze znanego systemu Volkswagena Park Assist. Już sama nazwa powoduje, że doskonale widać różnicę pomiędzy Włochami, a Niemcami - Park Assist vs. Magic Parking. Ach, ci Włosi i ich fantazja. Ale wracając do faktów - system działa niemal tak samo. Przyciśniemy odpowiedni przycisk, auto samo znajdzie odpowiednie miejsce, samo kręcąc kierownicą zaparkuje, my tylko operujemy gazem i hamulcem. Na razie dostępna jest opcja parkowania równoległego.
Lancia Ypsilon dostępna będzie w trzech wersjach wyposażenia - silver, gold i platinium. Nazwy mówią same za siebie. Silver nie powala bogactwem wyposażenia. Inaczej pozostałe dwie. Gold ma choćby: klimatyzację, radio z MP3, elektrykę szyb i lusterek, podgrzewane lusterka, skórzaną kierownicę, system Start/Stop, kilka poduszek powietrznych. W Platinium można już poszaleć. Na pokład zabierzemy ze sobą również klimatyzację, tyle że już automatyczną i dwustrefową, bardzo atrakcyjne 15-calowe obręcze aluminiowe, lampy przeciwmgłowe, elektryczne tylne szyby, panoramiczny dach etc.
No dobrze. Ale, ile to wszystko kosztuje? Może tanio nie jest, ale jak na klasę premium dość atrakcyjnie. Najtańszym sposobem na wejście w posiadanie najmniejszej Lancii będzie wersja 1.2 Silver za 44 900 zł. Wolisz mniejszy, mocniejszy silnik 0,9 l - to już wersja Gold za 53 900 zł. Najtańszy diesel kosztuje 59 900 zł i też zaczyna się od wersji Gold. Cennik zamyka kwota 65 900 zł za samochód z 1,3 litrową jednostką JTD w wersji Platinium. W opcji znajdziemy między innymi tempomat, czujniki deszczu, zmierzchu, biksenony czy Magic Parking. Dla porównania, cennik Audi A1 zaczyna się od 64 tysięcy złotych, a kończy na ponad 100 tysiącach złotych. MINI od 66 900 zł aż do 120 tysięcy złotych.
Czy Lancia ma szansę zaistnieć na naszym rynku? To istotne nie tylko dla samych dealerów, których w naszym kraju ma być 25-ciu (i 29 punktów serwisowych), ale przede wszystkim dla tyskiej fabryki. To jest sprzedaż około 50 sztuk na jednego dealera. Dużo? Mało? Nieukrywaną prawdą jest, że poprzedni Ypsilon najbardziej popularny był wśród włoszek. Włosi już niekoniecznie. Producent wspomina o stuprocentowym wzroście sprzedaży.
Oczekuje się, że najwięcej znikać z salonów będzie wersji Gold, a sam Ypsilon stanowić ma 50 proc. wszystkich sprzedanych Lancii. W tym roku producent wprowadzi też nowe modele - Themę oraz Voyagera. Jako Polacy, Lancii życzymy jak najlepiej, ale za pewnością najmocniej za sprzedaż Ypsilona kciuki trzyma tysiące pracowników zakładów Fiata w Tychach. I trzymać mogą, bo potencjał na sukces jest.
Micha Grygier