Trwa ładowanie...

Kuzaj dla WP: to było drastyczne i dramatyczne

Kuzaj dla WP: to było drastyczne i dramatyczneŹródło: Tomasz Markowski/Newspix.pl
da14199
da14199

- Kuba Gerber zadzwonił do mnie zaraz po wypadku. Dowiedziałem się, że Robert jest ciężko ranny i nie można wyciągnąć go z samochodu. Te informacje były dla mnie dramatyczne i drastyczne - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Leszek Kuzaj, jeden z najbardziej doświadczonych polskich kierowców rajdowych.

WP: W jaki sposób dowiedział się pan o niedzielnym wypadku Roberta Kubicy, który jechał wraz z pana pilotem Jakubem Gerberem?

Kuba zadzwonił do mnie z trasy zaraz po wypadku. Dowiedziałem się, że Robert jest ciężko ranny i nie można wyciągnąć go z samochodu. Te informacje były dla mnie dramatyczne i drastyczne. Poczułem się bardzo źle, tym bardziej, że jeszcze w sobotę wieczorem miałem z chłopakami kontakt. Ustalaliśmy wspólne plany na najbliższy tydzień. Nagle dowiedziałem się, że Robert jest w ciężkim stanie.

"Dla mnie najtrudniejszy był wypadek w Pradze. Zginęło dwoje ludzi. Dość długo borykałem się z problemami natury psychologicznej" (fot. Paweł Hoffman/Newspix.pl)
Źródło: "Dla mnie najtrudniejszy był wypadek w Pradze. Zginęło dwoje ludzi. Dość długo borykałem się z problemami natury psychologicznej" (fot. Paweł Hoffman/Newspix.pl)

WP: W niedzielę przez cały dzień był pan w kontakcie z Jakubem Gerberem?

da14199

Tak, cały czas byliśmy na telefonie. Jakub był jedyną osobą, która przekazywała prawdziwe informacje z tego, co się działo. Dzięki temu udawało mi się trochę tonować w mediach panikę i gorączkę, która polegała na prześciganiu się w podawaniu coraz bardziej dramatycznych informacji.

WP: Przerażające są zdjęcia i wizualizacje, które pokazują, jak metalowa bariera przebiła samochód. Czy w tej sytuacji można powiedzieć, że Kubica i Gerber mieli szczęście w nieszczęściu?

Uważam, że tak. Dziesięć centymetrów w jedną czy w drugą stronę i cały wypadek mógł zakończyć się tragicznie. Oczywiście sytuacja nie jest najbardziej optymistyczna ze względu na stan zdrowia Roberta, ale musimy sobie zdawać sprawę, że gdyby bariera przeszła przez samochód 10 centymetrów dalej w lewym kierunku, to Robert pewnie by zginął na miejscu.

WP: Pocieszające są informacje, które płyną z Włoch. Już dzień po wypadku lekarze, którzy zajmowali się Robertem Kubicą, ocenili, że tempo w jakim wraca do zdrowia można określić jako nadzwyczajne. We wtorek jego stan określili jako „dobry”.

da14199

Myślę, że to najbardziej optymistyczne wiadomości. Od samego początku starałem się wierzyć, że tak będzie i od początku serdecznie tego Robertowi życzyłem. Choć zdaję sobie sprawę z tego, że przed nim jeszcze dość długa droga powrotu do pełni sił.

WP: Niektórzy mówią, że Robert Kubica jako kierowca Formuły 1 nie powinien startować w rajdach samochodowych. Co pan sądzi na ten temat?

Idąc tym tropem to kierowca F1 nie powinien jeździć na motorze, na rowerze, biegać ani robić innych rzeczy. Oczywiście rozumiem te wypowiedzi, które są argumentowane znakomitą pozycją Roberta w F1 i pozycją wyjściową, którą miał w tym sezonie. Myślę jednak, że jak ktoś się rodzi z tak wielką pasją do ścigania, a w sercu ma dwie dziedziny motosportu, to nie jest mu łatwo zrezygnować z którejś z nich. Być może ludziom ciężko to zrozumieć, mnie na pewno jest łatwiej. Startując w rajdach, miałem również możliwość uczestniczenia w testach i wyścigach samochodowych. Decydowałem się bez wahania.

da14199

WP: Z tym, że rajdy samochodowe są groźniejszą i bardziej nieprzewidywalną dyscypliną niż Formuła 1.

Niewątpliwie tak jest. Wyścigi F1 są rozgrywane na torach, które muszą dostać specjalne homologacje. Są sprawdzane również pod względem bezpieczeństwa. To wiąże się z różnymi zabezpieczeniami toru, gdzie musi być możliwość wytracenia prędkości. Jeśli chodzi o samo uderzenie w bariery, to najczęściej są one daleko odsunięte od tych niebezpiecznych miejsc. Jest tam strefa głębokiego żwiru, gdzie też wytraca się prędkość. W niektórych miejscach są jeszcze ustawione dodatkowe zabezpieczenia z opon. Tymczasem rajdy odbywają się na najbardziej trudnych technicznie drogach: górskich, polnych czy leśnych. Są przepaście, są półki skalne…One w żaden sposób zabezpieczone być nie mogą. Poza naturą, która znajduje się w otoczeniu. Chociaż ten niedzielny wypadek jest niestandardowy. Bariery energochłonne, w dodatku wadliwe, na odcinkach specjalnych znajdują się w niewielu miejscach.

WP: No właśnie. Widział pan kiedyś, żeby taka bariera wbijała się w samochód?

da14199

Osobiście nie. Wiem, że były jeden czy dwa takie wypadki, kiedy samochód nadział się na początek bariery. Ale do tego stopnia, żeby ją przebił, to nie. Ja też kiedyś wypadłem, uderzając w barierę przy dużej prędkości. Była ona jednak znakomicie zamocowana i jedynie odkształciła się na kilkuset metrach.

"Od Kuby dowiedziałem się, że Robert jest ciężko ranny i nie można wyciągnąć go z samochodu. Te informacje były dla mnie dramatyczne i drastyczne" (fot. Maciej Gillert/Newspix.pl)
Źródło: "Od Kuby dowiedziałem się, że Robert jest ciężko ranny i nie można wyciągnąć go z samochodu. Te informacje były dla mnie dramatyczne i drastyczne" (fot. Maciej Gillert/Newspix.pl)

WP: Myśli pan, że pacjent po tak poważnym wypadku jak Robert Kubica, powinien korzystać z pomocy psychologa?

da14199

Może to być zwykły psycholog bądź psycholog sportowy. Nie wiem, na ile Robert współpracuje z psychologami sportowymi, którzy mają szerszy zakres działania. To kwestia indywidualna. Zależy od predyspozycji psychicznych danego zawodnika. Ta psychika może być twarda i odporna na wszelkiego rodzaju traumatyczne przeżycia. Kiedy wypadki mają prawdziwi twardziele, ludzie, którzy są w tym sporcie od lat, pomoc psychologów nie jest konieczna. Z własnego doświadczenia wiem jednak, że taka pomoc nigdy nie zaszkodzi i w niektórych sytuacjach może przyspieszyć powrót do uprawiania sportu.

WP: Czyli panu zdarzyło się współpracować już z psychologiem w swojej karierze sportowej?

Tak, zdarzyło mi się. W obecnym motosporcie praca z psychologiem sportowym jest jak gdyby standardem i nie jest to nic nadzwyczajnego. I to praca nie tylko przy okazji wypadków, ale podczas całego czasu treningów.

da14199

WP: *Robert Kubica rozbił się Skodą Fabią S2000. Pan startował tym samochodem w rajdowych mistrzostwach Polski. Rok temu mówił pan o nim jako o „samochodzie marzeń każdego kierowcy”. *

Skoda Fabia S2000 zwłaszcza w najnowszej ewolucji, którą jechał Robert, to obecnie jeden z najlepszych samochodów na świecie w swojej klasie. Spełnia absolutnie najwyższe normy bezpieczeństwa.

WP: Widzi pan w Skodzie Fabii S2000 jakieś wady, mankamenty? Podobno bywa ono trudne do opanowania.

W zależności od specyfikacji i ustawień zawieszeń samochód ten bywa dość kapryśny, o czym przekonałem się na własnej skórze. Kiedy zbliża się do granicznej prędkości, robi się bardzo nerwowy i gwałtownie zarzuca tyłem, w dodatku nie sygnalizując tego wcześniej - tak jak miało to miejsce w przypadku samochodów, którymi jeździłem wcześniej - pojazdów WRC czy S2000 innych marek.

WP: Jeszcze w przeddzień startu Kubicy we Włoszech udzielał mu pan telefonicznie porad dotyczących jazdy Skodą S2000, którą kierowca F1 jeździł po raz pierwszy w karierze. Na co zwracał mu pan uwagę?

Robert znał z moich przekazów informacje odnośnie tylnego zawieszenia i nerwowości tego samochodu. Zresztą, nie jest tajemnicą w świecie rajdowym, że ten samochód przy nieodpowiedniej ewolucji tylnego zawieszenia zachowuje się tyłem bardzo nerwowo. On to wiedział, miał to przekazane. Jakub Gerber informował go o tym wielokrotnie. Natomiast myślę, że Robert nie był w stanie wyczuć tego na swoich krótkich testach. Nie doszedł pewnie do takiego elementu, żeby w pełni zapoznać się z urokiem tego samochodu.

WP: *Mówi się, że przyczyną wypadku była mokra droga i – co za tym idzie - trudny do opanowania samochód. *

Wilgotna nawierzchnia może nie zostać zauważona przez kierowcę ze względu na szybkość. To się zdarza. Niewątpliwie może mieć ona wpływ na trudności z opanowaniem samochodu. Sądzę, że podczas tego wypadku nastąpił newralgiczny moment. Robert jechał w pewnym elemencie dość szybko i ten samochód, jak to mówimy w naszym żargonie, odjechał mu tyłem. Na tej wąskiej drodze było niewiele miejsca, żeby się uratować. Samochód gwałtownie stracił przyczepność tyłem, w związku z czym uderzył w barierę i zaczął się obracać. To moja opinia, oparta na informacjach, które zostały mi przekazane z samochodów i materiałów filmowych.

"Skoda Fabia S2000 zwłaszcza w najnowszej ewolucji, którą jechał Robert, to obecnie jeden z najlepszych samochodów na świecie w swojej klasie" (fot. PAP/Grzegorz Michałowski)
Źródło: "Skoda Fabia S2000 zwłaszcza w najnowszej ewolucji, którą jechał Robert, to obecnie jeden z najlepszych samochodów na świecie w swojej klasie" (fot. PAP/Grzegorz Michałowski)

WP: Wypadki są nieodłączną częścią F1 i rajdów samochodowych. Wielu sportowcom udaje się jednak wrócić po poważnych kontuzjach i osiągać kolejne sukcesy. Z Robertem Kubicą też tak będzie?

Nawet nie tyle tak myślę, co głęboko w to wierzę i jestem przekonany, że prędzej czy później Robert wróci do samochodu i będzie nim startował.

WP: Pan również miał w swojej karierze wiele wypadków. Po którym z nich pana obrażenia były najpoważniejsze?

Fizyczne czy psychiczne?

WP: Na początku porozmawiajmy o fizycznych.

Po latach rzeczą normalną u kierowcy rajdowego jest np. problem z kręgosłupem. Zdarzają się też różne pęknięcia czy złamania. Okres rehabilitacji też nie jest najkrótszy. W zeszłym roku miałem na testach wypadek Skodą Fabią w bardzo podobnej sytuacji, tylko akurat był to mój błąd, bo nie zapiąłem właściwie pasów bezpieczeństwa i podczas dachowania jeden pas mi się wypiął. Uszkodzony został kręgosłup w odcinku lędźwiowym.

WP: Jeżeli chodzi o "obrażenia" psychiczne, to domyślam się które zdarzenie ma pan na myśli. Po tragicznym wypadku w Pradze zawiesił pan udział w rajdach samochodowych.

To był dla mnie najtrudniejszy wypadek. Zginęło dwoje ludzi. Dość długo borykałem się z problemami natury psychologicznej czy psychicznej. Po paru miesiącach udało mi się wrócić i znów usiąść za kierownicą samochodu. Właśnie w tej sytuacji bardzo dużo współpracowałem z psychologiem sportowym. To jemu zawdzięczam to, że na odcinku specjalnym mogłem stopniowo zacząć odcinać się od całej swojej historii. I już w drugim starcie po powrocie udało mi się wygrać zawody.

WP: A gdyby miał pan wskazać rajdowca, którego pan podziwia? Chodzi o kogoś, kto doznał poważnego wypadku, a później wrócił do sportu i osiągał sukcesy. Kogo wskazałby pan w pierwszej kolejności?

Niewątpliwie nieżyjącego już Colina McRae, do którego wielokrotnie byłem porównywany. On co któryś rajd doszczętnie kasował samochód, bądź uszkadzał go, a jeździł dalej, osiągając znakomite wyniki. Wsiadał do samochodu, odcinał od siebie to wszystko i był w stanie wywalczyć tytuł rajdowego mistrza świata. Pamiętam też podobną sytuację z Tommim Mäkinenem, który miał bardzo poważny wypadek podczas Rajdu Argentyny. Doznał poważnych obrażeń kręgosłupa, a później wrócił i radził sobie znakomicie. Te dwie postaci powinny być znane szerszemu gronu czytelników.

Rozmawiał Michał Bugno, Wirtualna Polska

da14199
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
da14199
Więcej tematów