Rosjanom, delikatnie mówiąc, zwykle nie przypisuje się dążenia do doskonałości we wszystkim, co robią. Tak właśnie było w przypadku zdarzenia uwiecznionego na tym filmie. Samochody importowane z Kraju Kwitnącej Wiśni na pokładzie statku, nie dotarły na miejsce w dobrym stanie, albo nawet w ogóle.
Nie trzeba być specjalistą od spraw spedycji, aby wiedzieć, jak ważne jest zamocowanie przewożonego ładunku. Jest tak szczególnie w przypadku dostarczania delikatnego towaru, jakim bez wątpienia są samochody. Jeśli do tego wiadomo, że na pokładzie kontenerowca trzeba będzie stawić czoło wzburzonym wodom, należy przedsięwziąć wszelkie środki ostrożności. Załoga tego rosyjskiego statku chyba zlekceważyła moc żywiołu. Zadaniem marynarzy było bezpieczne przytransportowanie samochodów z Japonii. Fale sztormu z łatwością pozrywały jednak pasy, którymi samochody zostały przytwierdzone jeszcze w zacisznym porcie. Teraz, na pełnym morzu, nic nie stało już na przeszkodzie, by zaczęły one wirować po oblodzonym pokładzie.
Jak wynika z filmu, żaden z samochodów transportowanych na otwartym pokładzie nie dotarł do celu bez szkód. Niektórym zaś w ogóle się to nie udało, gdyż wpadły w morską toń. Pozostaje jednak pytanie: dlaczego Rosjanie sprowadzają samochody z Japonii, gdzie obowiązuje ruch lewostronny? Kluczem do tajemnicy są oczywiście pieniądze. Kraj Kwitnącej Wiśni to bardzo ludne państwo, którego mieszkańcy są raczej majętni. Nowe samochody są tam stosunkowo tanie, a ze starszymi nie ma co robić - w końcu Japonia to wyspy. Używane pojazdy są tam tak tanie, że Rosjanie chętnie podejmują się „przekładki”, by sporo zaoszczędzić względem egzemplarza pochodzącego np. z Europy Zachodniej.
tb, moto.wp.pl