Elektronika w samochodzie ułatwia jazdę i podwyższa bezpieczeństwo. Może być jednak również źródłem problemów. Niebawem będzie jej w autach więcej i to obowiązkowo. 1 listopada wchodzi w życie przepis dotyczący wymaganego prawem systemu monitorującego ciśnienie w oponach.
W tę technologie będą musiały być wyposażone wszystkie nowe auta sprzedawane na terenie Unii Europejskiej. System to jednak nie tylko spore ułatwienie dla kierowców, ale i zagrożenie. - Jeżeli dostaniemy się przez czujnik do sieci wewnętrznej pojazdu, możemy zrobić praktycznie wszystko: otworzyć centralny zamek, wyłączyć w nocy światła czy zablokować jedno koło - twierdzi Tomasz Mydłowski z Politechniki Warszawskiej.
Nawet jeśli hakerzy nie wezmą nas na cel, czujniki ciśnienia będą generować koszty, które z własnej kieszeni będzie musiał pokryć właściciel samochodu. W przypadku części modeli każdorazowa zmiana opony, a nawet przełożenie koła z przodu do tyłu lub na odwrót, wymaga ponownego zakodowania czujnika. Takich usług nie wykonują wszystkie serwisy ogumienia, a te, które mają odpowiedni sprzęt i fachowców, liczą sobie za nie dodatkowe pieniądze.
tb/sj/tb