Gruziński „kaskader” nie żyje
Jego wyczyny na ulicach Tbilisi szokowały i niejeden z widzów zastanawiał się, kiedy kierowca skończy życie we wraku zmiażdżonego samochodu. Giorgi Tevzadze zginął w wypadku samochodowym, jadąc jako pasażer.
Bliskowschodnia fantazja to chyba najbardziej parlamentarne określenie, jakie ciśnie się na usta po obejrzeniu filmów z udziałem Gorgiego Tevzadze. Mężczyzna od dłuższego czasu szalał na ulicach Tbilisi swoim BMW M5. Wyprzedzanie na trzeciego w gęstym ruchu miejskim, pędzenie ślizgiem przez skrzyżowanie, po którym idą ludzie, czy slalom pomiędzy samochodami to tylko niektóre spośród szaleństw, jakim oddawał się Gruzin. Trzeba przyznać, że umiejętności tego kierowcy robiły niesamowite wrażenie, podobnie jak zupełny brak szacunku dla życia i zdrowia innych, o przepisach prawa nie wspominając.
Szybko znaleźli się podobni jemu, młodzi ludzie, którzy za nic mieli zdrowy rozsądek, a ich jedynym celem była jak najbardziej szalona jazda ulicami miasta. Właśnie jeden z nich siedział za kierownicą, gdy doszło do wypadku. Potężne uderzenie w drzewo zniszczyło prawą stronę BMW, w którym na fotelu pasażera siedział Tevzadze. Kierowca i znajomy słynnego Gruzina przeżył wypadek.
tb, moto.wp.pl