Wielokilometrowe kolejki na przejściach z Białorusią
Kierowcy samochodów ciężarowych wyjeżdżających z Polski na Białoruś, muszą uzbroić się w cierpliwość. Kolejki przy przejściach sięgają w ostatnich dniach nawet 40 godzin. Wszystko przez zmiany, jakie w swoim prawie wprowadziła Białoruś.
Sytuacja w Kuźnicy, Bobrownikach i Koroszczynie elektryzuje wszystkich kierowców wyjeżdżających z transportem na wschód. Aktualnie, średni postój w tych miejscach wynosi około doby. Bywa jednak, że trzeba stać nawet dwa razy tyle.
Wszystko przez niedawne zmiany w prawie białoruskim. Nowe zapisy redukują liczbę służb przygranicznych. Chodzi m.in. o departamenty sprawdzające dotychczas międzynarodowe zezwolenia, masę pojazdów i ich stan sanitarno-epidemiologiczny. Wszystkie te obowiązki przejęli teraz nieprzeszkoleni w tym zakresie celnicy. To zaś spowodowało zmniejszenie obsługiwanych tirów o połowę.
Prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce, Jan Buczek wylicza, że dłuższe postoje na granicy mogą sporo kosztować. Każda doba postoju generuje straty w wysokości ponad tysiąca złotych. Zdarza się, że ich finansowe odpracowywanie wszystkich postojów trwa ponad miesiąc.
Zrzeszenie i przewoźnicy, zgłosili się już o pomoc do Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju. Marlena Rozkosz z Departamentu Transportu Drogowego tegoż resortu, zapowiada przyjrzenie się problemowi. Jak dodaje, w tym wypadku, niezbędna będzie jednak także dobra wola Białorusi. Polska strona zaproponowała jak dotąd, serię cyklicznych spotkań z przewoźnikami.
Według wyliczeń Zrzeszenia, długie postoje na przejściach generują straty w wysokości 10 milionów euro dziennie. Najwięcej tracą na nich Rosjanie i Białorusini. To właśnie oni stanowią 80 proc. obsługiwanych na granicy kierowców.
Źródło: IAR
ll/moto.wp.pl