Nowe teoretyczne egzaminy na prawo jazdy miały lepiej sprawdzać umiejętności kierowców, jednak pojawia się coraz więcej kontrowersji i wątpliwości związanych z nowymi zasadami. Z powodu trudnych pytań tylko niewielki procent zdających uzyskuje pozytywny wynik testu. Okazuje się, ze nikt nie kontroluje pytań, które trafiają na egzaminy.
Pytania do nowych egzaminów teoretycznych na prawo jazdy przygotowywane są przez dwie firmy - Polską Wytwórnię Papierów Wartościowych (PWPW) i oraz ITS. Już pierwsze miesiące pokazują, że zestawy te są nierówne i testy przygotowane przez ITS mają zdecydowanie większą zdawalność (choć nadal jest to tylko 21,33 proc.). Jednym z powodów takiej sytuacji jest fakt, że nikt z Ministerstwa Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej nie kontroluje przygotowanych zestawów.
W oryginalnym projekcie rozporządzenia dotyczącego egzaminowania z 30 listopada 2011 r. znajdował się wymóg dotyczący zatwierdzenia pytań przez ministerstwo - informuje "Dziennik Gazeta Prawna". W ostatecznej wersji rozporządzenia ten zapis zniknął. Oznacza to, że pytania nie są weryfikowane, a ich treść zależy jedynie od pomysłowości prywatnych firm.
Kolejnym problemem, który napotykają kursanci jest nieznajomość pytań. Tutaj też brakuje jednoznacznych przepisów. Z jednej strony nie ma zapisu, który utajniałby bazy pytań, ale z drugiej, nie wymusza też udostępnienia ich np. szkołom jazdy. Z tego powodu kursanci nie wiedzą czego się spodziewać na egzaminie, a jedynym źródłem wiedzy jest internet, gdzie można znaleźć cześć pytań zapamiętanych przez osoby, które już odbyły test.
* SPRAWDŹ SIĘ W NOWYM EGZAMINIE NA PRAWO JAZDY * Szkoły nauki jazdy narzekają na zaistniałą sytuację tłumacząc, że bardzo trudno teraz przygotować przyszłych kierowców do egzaminów. DGP informuje, że w odpowiedzi na te wątpliwości obie firmy planują udostępnić część swoich pytań. PWPW chce upublicznić 10 proc z 2000 pytań w swojej bazie. W przypadku ITS ma to być połowa pytań z 1120 przygotowanych do tej pory.
sj, moto.wp.pl