Przejechał Mitsubishi Carismą milion kilometrów
W Rudniku nad Sanem mieszka Jerzy Czaja, były żołnierz zawodowy i właściciel Mitsubishi Carisma, które przejechało już ponad milion kilometrów.
Pod maską srebrnej Carismy pracuje silnik wysokoprężny 1,9 DID (90 KM). Przez 17 lat przejechała 1 001 112 km, większość po polskich drogach i bez awarii. Pan Jerzy, były spadochroniarz z 16 Batalionu Powietrzno-Desantowego w Krakowie wspomina, że do zakupu auta zmusił go wypadek i złomowanie dotychczasowego samochodu. Zdecydował się na dwuletnią Carismę sprowadzoną ze Szwajcarii, którą sprzedawała sąsiadka. W momencie zakupu auto miało na liczniku 50 000 km.
Dodaje, że połowie lat 90-tych samochód robił na wszystkich wrażenie, gdyż na polskich drogach królowały Maluchy, Fiaty 125p oraz Żuki. Carisma była biurem na kołach, gdyż właściciel prowadził działalność gospodarczą. Służył też do załatwiania materiałów do budowy domu. - To auto ma wszystko poza klimatyzacją. Pamiętam że koledzy zachwycali się bryłą oraz osiągami silnika - mówi pan Jerzy.
Auto z zewnątrz nie wygląda na "milionera" choć posiada niewielkie ogniska korozji. - Dopiero, kiedy usiądzie się na miejscu kierowcy można wierzyć, że przejechał ponad milion kilometrów - fotel jest już tak wysiedziany, że człowiek zapada się w nim jak w sportowe siedzenie kubełkowe - śmieje się właściciel. Podkreśla, że wielką zaletą samochodu jest niskie spalanie, nieprzekraczające na trasie 5 l/100 km i że ma do niego pełne zaufanie - w zeszłym roku wybrał się z przyczepką z kilkusetkilogramowym towarem do Francji i wrócił do Polski bez kłopotów. - Co ciekawe, wcześniej pilnowałem wymiany oleju co 10 tys. km, potem co 15 tys. km, aż wreszcie zacząłem zmieniać olej co 20-25 tys. km - mimo to samochód nawet dziś sprawuje się świetnie. Zimą - kiedy jest minus 15 stopni Celsjusza trzeba silnik trochę pokręcić - trzy, cztery razy kluczykiem aż nagrzeją się świece. Nigdy nie potrzebowałem kabli do reanimacji auta - opowiada o swojej Carismie pan Jerzy.
Jego zdaniem tajemnicą długowieczności auta jest tankowanie paliwa dobrej jakości i natychmiastowe usuwanie wszelkich usterek. Przez cały okres użytkowania musiał wymienić łożyska we wszystkich kołach, wahacz z tyłu, tarcze hamulcowe, końcówki wahaczy, stabilizator oraz uszczelkę chłodnicy. Jak na samochód z takim przebiegiem - niewiele. - Kupiliśmy niedawno z żoną nowy samochód i była już tym autem w serwisie częściej niż ja Carismą przez 17 lat. Najlepiej wspominam rodzinne wyjazdy na wakacje. Carisma ma już u mnie dożywotnie miejsce w garażu. Zostaje w rodzinie, zasłużyła sobie - kończy Jerzy Czaja.
Źródło: Mitsubishi
ll/moto.wp.pl