Polacy nie płacą mandatów. Urzędnicy chcą to zmienić
Niewielkie przekroczenie prędkości, zignorowanie znaku stop, wjechanie na skrzyżowanie już na czerwonym świetle. Takie grzeszki zdarzają się czasem większości kierowców. Wielu z nich od czasu do czasu otrzyma za taki wybryk mandat, jednak tylko nieliczni go zapłacą. Najwyższa Izba Kontroli, wraz z Ministerstwem Finansów zastanawiają się, jak to zmienić. Ich pomysły nie ucieszą kierowców.
Karą, która w kontakcie z funkcjonariuszem wymiaru sprawiedliwości najczęściej spotyka kierowców, jest mandat kredytowy. Na jego uregulowanie mamy siedem dni. Wielu Polaków jednak tego nie robi, co oznacza, że sprawa automatycznie trafia do urzędu skarbowego, właściwego dla sprawcy i podlega egzekucji w trybie postępowania administracyjnego. Części ukaranych kierowców uchodzi jednak na sucho. Jak wynika z opublikowanego przez Ministerstwo Finansów wystąpienia pokontrolnego NIK-u, w okresie od początku roku 2011 do 30 czerwca 2012 r., do polskich urzędów skarbowych wpłynęły około trzy miliony tytułów wykonawczych, dotyczących niezapłaconych mandatów na łączną kwotę 512,6 mln złotych. Skuteczną egzekucją zakończyło się 42,1 proc. z nich.
Taki wynik nie oznacza oczywiście, że ponad połowa z tych, którzy nie uregulowali mandatów w terminie, nigdy nie zapłaci. Niektórym jednak się uda. Jak mówią przepisy, w przypadku mandatu kredytowego wykonanie kary ulega przedawnieniu po trzech latach od jego uprawomocnienia, czyli pokwitowania jego odbioru od policjanta drogówki. Część kierowców liczy na to, że termin ten upłynie, nim "skarbówka" zdąży wyegzekwować należność. Ryzykują niewiele. Jak informuje NIK, koszt egzekucji niezapłaconego mandatu stanowi około siedmiu procent jego wartości. Jeśli więc nie zapłacimy mandatu w wysokości 200 zł, dodatkowo zostanie nam potrącone 14 złotych. Może być jednak i tak, że sprawa się przedawni.
Urzędnicy pracują już nad rozwiązaniem tej kwestii. Kontrolerzy NIK, wraz z przedstawicielami Ministerstwa Finansów opracowali kilka pomysłów, które mają poprawić ściągalność mandatów. Jedną z możliwości jest urealnienie kosztów windykacji. Do niezapłaconego mandatu miałyby być doliczane rzeczywiste koszty pracy urzędników, które byłyby z pewnością dużo wyższe, niż obowiązujące siedem procent kwoty mandatu.
Innym sposobem na niesubordynowanych kierowców miałaby być zmiana zasad likwidowania punktów karnych. W piśmie Departamentu Administracji Podatkowej do sekretarza Komitetu Europejskiego Rady Ministrów z 2008 roku jest mowa o planowanych zmianach w Ustawie o kierujących pojazdami. Zgodnie z nimi, przydzielone przez policjanta punkty karne ulegałyby wykasowaniu po roku od popełnienia wykroczenia tylko pod warunkiem, że kierowca zapłacił nałożony wraz z nimi mandat.
Dyskusja na temat ściągalności mandatów wciąż trwa. Najwyższa Izba Kontroli przygotowuje raport, który podsumuje tę kwestię w skali całego kraju. Pod uwagę będą brane działania komend policji, urzędów wojewódzkich i miejskich oraz urzędów skarbowych. Wnioski NIK-u prawdopodobnie przyczynią się do zmiany funkcjonującego prawa.
Źródło: NIK, Ministerstwo Finansów
tb/mw/tb, moto.wp.pl