Decyzją ministra transportu, od 1 lipca 2011 roku, siecią fotoradarów zarządza Inspekcja Transportu Drogowego. "Krokodylki" przejęły 70 urządzeń od policji i GDDKiA, montują i zamierzają wprowadzać zestawy do odcinkowego pomiaru prędkości. Okazuje się jednak, że mandaty są generowane przez ITD... niezgodnie z konstytucją.
Na początku lipca 2011 roku na polskich drogach nastąpiła niewidoczna rewolucja. Fotoradarami zajęła się nowa instytucja: Inspekcja Transportu Drogowego. Zmieniło się również podejście do kwestii wykorzystania techniki w temperowaniu kierowców. Zadeklarowano koniec "straszaków". Z czasem, w każdej obudowie fotoradaru ma znaleźć się urządzenie rejestrujące. By poradzić sobie ze spodziewanym wzrostem liczby mandatów, powołano do życia Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym. Wysyłane stamtąd listy do właścicieli sfotografowanych samochodów zawierają nowe druki, umożliwiające przyznanie się do winy, nie ma tam natomiast zdjęć udowadniających wykroczenie. Wszystko to dzieje się niezgodnie z Konstytucją RP.
Sprawą fotoradarów zajęła się Irena Lipowicz, Rzecznik Praw Obywatelskich. W liście do ministra transportu punktuje zaniedbania i braki prawne w tej kwestii. Jak możemy przeczytać w dokumencie, kwestie związane z prowadzeniem automatycznego nadzoru nad ruchem zostały określone w Prawie o ruchu drogowym. W artykule 129, minister transportu został zobowiązany do wydania rozporządzenia, określającego tryb zbierania, przetwarzania i niszczenia przez ITD danych osobowych kierowców. Do tej pory ministerstwo nie stworzyło odpowiednich przepisów. To jednak nie wszystko, bo jak wskazuje Rzecznik Praw Obywatelskich, nawet gdyby przepisy powstały, nie stałyby w zgodzie z konstytucją. Dokument ten określa bowiem, że zagadnienia związane z danymi osobowymi obywateli będą regulowane ustawami, a nie rozporządzeniami.
Wątpliwości RPO wzbudziła również praktyka zaniechania wysyłania zdjęć do właścicieli samochodów, przekraczających dopuszczalną prędkość. Obecnie w liście od ITD otrzymują oni jedynie pisemne zawiadomienie o wykonaniu fotografii. Na podstawie informacji o dacie, godzinie i miejscu jej powstania musi on przyznać się do winy lub wskazać sprawcę. Czasami musi to więc oznaczać konieczność zgadywania lub przyznania się do niepopełnionego wykroczenia.
Jeśli minister transportu zgodzi się z argumentacją Rzecznika Praw Obywatelskich, konieczne będzie dokonanie zmian w przepisach.
Źródło: RPO
tb/mw/tb