Wokół funkcjonowania fotoradarów wybuchło w ostatnim czasie kilka kontrowersji. Teraz warszawski sąd rejonowy wydał wyrok dotyczący wykorzystywania zdjęć, na których postać osoby kierującej jest niewyraźna.
Fotoradary mają dla służb, które je utrzymują, szereg zalet w porównaniu z policjantem lub strażnikiem miejskim wyposażonym w „suszarkę” - mogą pracować przez całą dobę i nie da się z nimi wynegocjować pouczenia zamiast mandatu. Nie znaczy to jednak, że zawsze działają bezbłędnie. Siecią fotoradarów ustawionych przy drogach krajowych od lipca 2011 roku zawiaduje Inspekcja Transportu Drogowego. Od tamtej pory zmieniły się zasady dotyczące wysyłanych do właścicieli samochodów zawiadomień o popełnieniu wykroczenia. Dawniej, gdy fotoradarami zarządzała policja, taki list zawierał fotografię uwieczniającą moment przekroczenia przepisów i tego, kto się go dopuścił. Dziś zdjęcie można zobaczyć dopiero w sądzie, jeśli nie przyjmie się mandatu i nie wskaże sprawcy.
Dlaczego sprawą fotoradarów zajął się warszawski sąd? Jak informuje „Wprost”, wszystko zaczęło się od zdjęcia wykonanego przez fotoradar stołecznemu adwokatowi. Gdy otrzymał on zawiadomienie o popełnieniu wykroczenia, samochód znalazł już nowego właściciela. Adwokat odmówił przyznania się do winy i poprosił o przedstawienie fotografii. Okazało się, że postać kierującego jest zamazana w takim stopniu, że uniemożliwia zidentyfikowanie osoby za kierownicą. Sprawa finał znalazła na sali rozpraw, a w wyroku stwierdzono, że ITD nie ma prawa do wystawiania mandatów w oparciu o zdjęcia, których jakość nie pozwala na jednoznaczną identyfikację kierującego.
Nie jest to jedyna z kontrowersji, jakie ostatnio narosły wokół sprawy fotoradarów. Początkiem października 2012 r. Rzecznik Praw Obywatelskich wskazała na niezgodny z konstytucją tryb przechowywania fotografii i danych osobowych przez Inspekcję Transportu Drogowego. Jak wynika z listu RPO do ministra transportu, resort dopuścił się sporych zaniedbań w kwestii uprawomocnienia działania systemu. Ponadto wytknięto ITD zaniechanie wysyłania zdjęć w zawiadomieniach o popełnieniu wykroczenia.
Gorące dyskusje wzbudziła również propozycja szefa Inspekcji transportu Drogowego, który zaproponował, by właściciele samochodów, którymi przekroczono prędkość unikali punktów karnych o ile zgodzą się na mandat i zapłacą go w ciągu 21 dni.
tb/moto.wp.pl