Mandaty z fotoradarów: ITD nie może dochodzić, kto prowadził samochód
Właściciele samochodów poddawani są coraz większemu rygorowi. Na każdym kroku ich prędkość śledzą setki fotoradarów i nieoznakowane radiowozy ITD. Ci, którzy wpadną w ich sidła, są przypierani do muru: jeśli nie pamiętają, kto prowadził auto w chwili popełnienia wykroczenia, muszą wziąć winę na siebie lub zapłacić wyższy mandat za niewskazanie sprawcy. Okazuje się, że to ostatnie odbywa się niezgodnie z przepisami.
Począwszy od lipca 2011 roku pieczę nad stacjonarnymi fotoradarami używanymi w Polsce przejęła Inspekcja Transportu Drogowego. Nowy zarządca zmienił zasady dotyczące powiadamiania właścicieli samochodów o popełnionym wykroczeniu. Skończyły się czasy, gdy wraz z listem i propozycją mandatu w skrzynce lądowało również zdjęcie będące dowodem w sprawie. Dziś posiadacz auta musi podać sprawcę wykroczenia opierając się wyłącznie na dacie i godzinie zdarzenia oraz własnej pamięci. Problem polega na tym, że ITD ma na zawiadomienie kierowcy o wykroczeniu aż 180 dni. Co jeśli adresat przesyłki po prostu nie pamięta, kto jest odpowiedzialny za wykroczenie?
Może wziąć winę na siebie, zapłacić mandat i przyjąć punkty karne lub odmówić wskazania sprawcy. W dokumentach przesyłanych przez ITD wybór takiej opcji łączy się ze zgodą na wyższy mandat, który nakładany jest nie za przekroczenie prędkości, ale za odmowę podania personaliów kierowcy przyłapanego na przekroczeniu prędkości. Właśnie to budzi kontrowersje coraz liczniejszej grupy osób.
Stronę kierowców wzięła Rzecznik Praw Obywatelskich. W piśmie skierowanym do Tomasza Połcia, Głównego Inspektora Transportu Drogowego, wskazuje na to, że w prawie o ruchu drogowym, na podstawie którego działa ITD, określono, że służba ta może karać za przekroczenie prędkości i przejazd na czerwonym świetle. Brakuje jednak zapisów pozwalających „krokodylkom” na karanie za odmowę podania personaliów użytkownika pojazdu. Jak wynika z pisma RPO, sprawa konsultowana była już z ministrem sprawiedliwości, który przyznał rację Rzecznik Praw Obywatelskich. Co więcej, okazuje się, że ITD nie jest również uprawniona do prowadzenia czynności wyjaśniających w takiej sprawie. Nie może również kierować takiej sprawy do sądu.
Jeśli wniosek RPO zostanie wzięty pod uwagę, a pozostaje mieć nadzieję, że w państwie prawa musi tak się stać, zmotoryzowani będą wreszcie mogli bronić się przed bezprawną karą. Wystarczy, że ci, którzy nie są pewni co do swojej winy, odmówią wskazania sprawcy, a następnie nie przyjmą mandatu. W przypadku takich spraw, w wielu przypadkach wątpliwości rozwiałoby przysyłanie przez ITD zdjęć. Kto wie, może wskutek działań Rzecznik Praw Obywatelskich mundurowi wrócą do tej praktyki?
tb, moto.wp.pl