Policja i straż leśna nie mają skutecznego sposobu na walkę z nielegalną jazdą quadami i motocyklami po górskich szlakach. Dlatego zmęczeni ich uciążliwością ludzie biorą sprawy w swoje ręce. Ale nie zawsze z głową - pisze "Dziennik Polski".
Przykładem są "wilcze doły" na leśnej drodze między Gorlicami i Bielanką. Głębokie prawie na metr wykopy mają ukrócić szaleństwa osób rozjeżdżających las motocyklami crossowymi i quadami, które nie tylko niszczą przyrodę, ale też zagrażają turystom na szlakach.
Kom. Agnieszka Giżyńska z KWP w Krakowie mówi, że policja prowadzi wspólne akcje ze Strażami Parków Narodowych, Strażą Leśną i Strażą Graniczną. Często jednak kierowcy wymykają się kontrolom w lasach. - Szanse na ich identyfikacje są żadne. Pojazdy nie mają rejestracji, a kierowcy w kaskach na głowach też są nie do rozpoznania - dodaje.
Z kolei dyrektor Gorczańskiego Parku Narodowego Janusz Tomasiewicz zauważa, że konsekwentne akcje strażników parkowych pozwoliły na ograniczenie problemu w Gorcach. Ale całkowite jego wyeliminowanie będzie trudne, potrzeba do tego zmiany mentalności posiadaczy quadów i ich podejścia do przestrzegania prawa - podkreśla.
Źródło: PAP
ll/moto.wp.pl