Trwa ładowanie...
19-07-2011 13:30

Podwyższą mandaty, bo jest dużo wypadków

Podwyższą mandaty, bo jest dużo wypadkówŹródło: Policja.pl
d4gjldb
d4gjldb

W pierwszej połowie tego roku w wypadkach na drogach zginęło więcej osób niż w ubiegłych latach. Co na to MSWiA? Mandaty w górę.

(fot. PAP/Jacek Bednarczyk)
Źródło: (fot. PAP/Jacek Bednarczyk)

W ubiegłym roku liczba śmiertelnych ofiar wypadków drogowych po raz pierwszy od lat spadła poniżej 4 tys. osób. Niestety, w tym roku statystyki nie nastrajają optymistycznie. Z danych KGP wynika, że tylko od stycznia do czerwca 2011 r., na polskich drogach doszło do 17 tys. 777 wypadków. Zginęło w nich 1757 osób, a ponad 22 tys. zostało rannych. - Dobry trend z poprzednich lat został zahamowany i przybywa ofiar wypadków drogowych – powiedział PAP wiceszef MSWiA, Adam Rapacki. Musimy szybko reagować i proponować rozwiązania, które poprawią bezpieczeństwo.

Jakie rozwiązania wydają się Ministerstwu Spraw Wewnętrznych najbardziej słuszne? Jak stwierdził Rapacki, resort analizuje różne rozwiązania, w tym podwyższenie mandatów. Polityk powołał się przy tym na zachowanie polskich kierowców za granicą. Na Słowacji lub w Czechach Polacy ściągają nogę z pedału gazu tam, gdzie nakazują to znaki. Zdaniem Rapackiego jest tak dlatego, że kierowcy zdają sobie sprawę z czekających ich tam wysokich mandatów za przekroczenie prędkości. - Natomiast, jak wjeżdżają do Polski, to od razu hulaj dusza, piekła nie ma - powiedział wiceminister.

(fot. PAP/Adam Hawałej)
Źródło: (fot. PAP/Adam Hawałej)

Rzeczywiście, jeśli porównać kary, jakie przewidziano u nas kierowców lekceważących prawo z tym, co czeka na nich w innych krajach, okazuje się, że Polska jest „tania”. Maksymalna kara za przekroczenie prędkości we Francji to w przeliczeniu prawie 6 tys. zł, a w Czechach aż 16 tys. zł. W Polsce jest to 500 zł. W niektórych krajach Europy stosuje się system, w którym wysokość mandatu jest uzależniona od wysokości dochodów lub stanu posiadania ukaranego. Tak jest na przykład w Finlandii czy Szwajcarii. W styczniu tego roku kierowca Ferrari Testarossa, który przez niewielką szwajcarską wioskę przejechał z prędkością prawie 100 km/h, został ukarany mandatem w wysokości prawie 850 tys. zł. U nas dostałby za to co najwyżej 500 zł i 10 punktów.

d4gjldb

Czy podniesienie kwot mandatów rzeczywiście poprawi bezpieczeństwo uczestników ruchu? Może tak być, ale wiele będzie zależeć również od tego, za co będzie się karać kierowców. Obecnie kierowca jadący przez Polskę ma największą szansę, by otrzymać mandat za przekroczenie prędkości. Na drogach krajowych nietrudno o takie wykroczenie, ponieważ znaczna ich część przebiega w terenie zabudowanym. Niestety, w Polsce nie buduje się, jak choćby na Słowacji, gdzie po przejechaniu niewielkich miasteczek można już spokojnie i zgodnie z prawem jechać z rozsądną prędkością. U nas teren niezabudowany to rzadkość, a małe miejscowości i pojedyncze zabudowania występują w zasadzie niemal na całej długości dróg krajowych.

(fot. PAP/Grzegorz Michałowski)
Źródło: (fot. PAP/Grzegorz Michałowski)

Najbardziej niebezpiecznym manewrem jest wyprzedzanie. W Polsce niełatwo otrzymać mandat za to wykroczenie, a jeśli już się to zdarzy, kara nie przekroczy 300 zł. W Belgii za to samo można dostać karę w wysokości 11 tys. zł. Problemem jest nie tylko niewielka wysokość mandatu przewidzianego za takie zachowanie. Policji znacznie łatwiej egzekwować przestrzeganie limitów prędkości niż karać za nieprawidłowe i niebezpieczne wyprzedzanie.

W swoim raporcie MSWiA nie bierze pod uwagę tego, że na zachowanie kierowców wpływ może mieć też infrastruktura drogowa. Jak podaje przygotowany przez MSWiA raport, najwięcej uczestników ruchu ginie na drogach krajowych. Mimo, że stanowią one jedynie 5 proc. wszystkich polskich dróg, ma tam miejsce aż 38 proc. wypadków, których uczestnicy ponoszą śmierć. To niepodważalny dowód na to, że sieć dróg krajowych w Polsce nie jest dostosowana do aktualnych wymagań ruchu.

(fot. EuroRAP)
Źródło: (fot. EuroRAP)

Jak wskazuje opracowanie MSWiA, w Polsce zarejestrowanych jest blisko 27 mln pojazdów. Jeśli do tej liczby dodamy samochody jadące tranzytem, będziemy mieli obraz tłoku na polskich drogach. Tymczasem sieć autostrad i dróg ekspresowych jest wciąż uboga. Pozostają więc drogi krajowe – nie zawsze dobrze oznaczone, z koleinami i dziurami, utrudnieniami spowodowanymi remontami po zimie lub budową autostrad, prawie bez pasów do bezpiecznego wyprzedzania wolniejszych pojazdów. To dlatego w atlasie bezpieczeństwa na drogach, publikowanym przez organizację EuroRAP na terenie Polski wręcz roi się od czerwonych i czarnych dróg – tych najbardziej niebezpiecznych.

Wygląda na to, że rozważane przez MSWiA podwyższenie mandatów jest już pewne, choć z pewnością nie będzie miało miejsca przed wyborami. Gdy zmiany wejdą w życie, powinny szybko, choć nie wiadomo na jak długo, poprawić bezpieczeństwo. Nie można jednak zapominać o ważnej przyczynie wypadków - drogach. To właśnie w tym zakresie jest najwięcej do zrobienia.

Źródło: PAP

tb/mw/mw

d4gjldb
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4gjldb
Więcej tematów