Trwa ładowanie...
02-09-2009 13:04

Islandzkie wakacje off-roadowca

Islandzkie wakacje off-roadowca
d6gaz64
d6gaz64

Warto rozmawiać z ludźmi, którzy odbyli ekstremalne wyprawy. Zapytać, co ich do tego skłoniło i, co ważniejsze – jak to zrobić, żeby pojechać. Postanowiliśmy porozmawiać z członkami wyprawy Iceland Expedition 2008. W naszym imieniu z Joanną Jarzemską i Tomkiem Staniszewskim rozmawia Adam Sas.

(fot. www.off-road.pl)
Źródło: (fot. www.off-road.pl)

A.S. Skąd pomysł wyprawy na Islandię?

T.S. Wracając z Rumunii, zadaliśmy sobie pytanie, gdzie pojechać za rok? Padło hasło Islandia. Po kilku miesiącach, kiedy na wspólnym spotkaniu oglądałem przewodnik po wyspie, zobaczyłem zdjęcie Land Rovera na tle wodospadu Skogafoss. Postanowiłem tam być, oczywiście naszym Landem. Od tego momentu zaczęliśmy przygotowania do wyjazdu, wiosną złożyliśmy rezerwację na prom. Pozostało przygotować samochody i zgromadzić fundusze.

A.S. Wyjazd taki pewnie nie należy do najtańszych, czy wspomagaliście się jakimiś zewnętrznymi źródłami finansowania?

T.S. Tak, tu niezbędna okazała się pomoc sponsorów. Ponieważ zdecydowaliśmy wspólnie z Asią, że chcemy pojechać tam z dziećmi, koszt całej wyprawy okazał się niemały. Złożyły się na to głównie cena promu dla 5 osób w szczytowym momencie sezonu, koszty paliwa – przejazd do Danii i koszty wyżywienia dla tak licznej załogi. Drugi samochód tworzyła ekipa 3-osobowa, gdzie całkowity koszt „rozłożył” się między uczestników. Po kilku miesiącach poszukiwań udało nam się stworzyć projekt, który okazał się bardzo trafiony. Okazało się, że możemy pogodzić przyjemne z pożytecznym – przedstawiciel marki zlecił nam przeprowadzenie na Islandii testów swoich produktów: namiotów dachowych i wyciągarek.

(fot. www.off-road.pl)
Źródło: (fot. www.off-road.pl)

A.S. Skąd pomysł zabrania na wyprawę dzieci, nie obawialiście się, że tak surowy klimat może okazać się zbyt ciężki dla nich? Przecież pokonywaliście bardzo duże odległości, spaliście w samochodach. Czy w związku z tym wyposażyliście jakoś specjalnie Waszego Land Rovera?

T.S. Myślę, że off-road podzielił się na dwa nurty, ten powiązany ściśle z rajdami i imprezami przeprawowymi i ten, gdzie głównym celem jest turystyka. My bardzo mocno postawiliśmy na ten drugi. Zachodziła oczywiście obawa, że warunki, jakie tam zastaniemy, mogą nas bardzo zaskoczyć, może być to mało przyjemnie dla dzieci. Trochę zaryzykowaliśmy, ale tylko trochę, bo wyprawa była bardzo dobrze, jak się okazało, przygotowana na takie warunki. Dodatkowo mieliśmy prawdziwą okazję przetestowania wyposażenia wyprawowego pod kątem bardzo wymagającej ekipy. Już samo przygotowanie auta było ściśle ukierunkowane na to, aby cała nasza piątka mogła nim wygodnie podróżować, spać w suchym i ciepłym, pomieścić cały bagaż. Poza standardowym wyposażeniem każdej wyprawówki zastosowaliśmy niecodzienny patent z ogrzewaniem postojowym, które dawało komfort cieplny w samochodzie i w namiocie dachowym.

d6gaz64

A.S. Opiszcie warunki, jakie zastaliście na wyspie. Czy można tam przewidzieć pogodę, czy to, co można spotkać w przewodnikach i opisach sprawdziło się?

(fot. www.off-road.pl)
Źródło: (fot. www.off-road.pl)

A.J. Na Islandii pogoda okazała się bardzo zmienna i nieprzewidywalna. W górach pojawiała się bardzo gęsta mgła, zasłaniająca wszystkie widoki, w dolinach bywało przyjemne słońce. Ciepłe i jasne noce sprzyjały długiemu, wieczornemu biesiadowaniu. Bardzo ważna jest odpowiednia odzież, dobre buty, biorąc pod uwagę ciągły, zmienny wiatr, deszcze i często jeszcze występujące śniegi w okolicach lodowców.

T.S. Teoretycznie przygotowani na „wszystko” z chyba nie małym doświadczeniem w wyprawach, nawet zimowych, zostaliśmy totalnie zaskoczeni na Wyspach Owczych. Tamtejszy deszcz w połączeniu z bardzo silnym wiatrem chciał dosłownie wyrwać namioty z samochodów. Całe szczęście przetrwały próbę. Deszcz padał w każdym kierunku, nawet w górę! Baza noclegowa naszych dwóch załóg wyglądała jak pobojowisko. Kolejny dzień, na szczęście słoneczny, pozwolił nam wysuszyć zamoknięte rzeczy.

d6gaz64

A.S. Jak odbieracie Islandię jako cel wypraw off-roadowych?

A.J. Od początku byłam krytycznie nastawiona i obawiałam się trudności związanych z pogodą i nieprzyjaznym krajobrazem. Z drugiej strony wyjątkowa możliwość obserwacji unikalnej przyrody skłaniała do podjęcia takiego ryzyka. Islandię można polecić amatorom podróży po bezdrożach, a satysfakcja jest tym większa, że wiele bardzo ciekawych miejsc jest dostępnych tylko dla aut terenowych. Nie należy spodziewać się wielu utrudnień, nieprzejezdne trasy są po prostu zamykane i tym samym niedostępne. Trasy dla pojazdów terenowych są dobrze oznakowane i bezpieczne. Trudno też z nich zboczyć – gładkie pola lawy poza wyznaczoną trasą okazywały się nieprzejezdnym gruzem z czarnego pumeksu. Jeśli ktoś liczy na przyrodę, to się nie zawiedzie, jeśli na zbadanie kultury, to gorzej. Czasem miałam poczucie nieuprawnionej ingerencji w naturę, obok mas innych turystów wizytujących co bardziej dostępne i zaznaczone na mapie atrakcje. Islandia z roku na rok przestaje być „dziewicza”.

(fot. www.off-road.pl)
Źródło: (fot. www.off-road.pl)

T.S. Po pobycie można odnieść wrażenie, że Islandczycy bardzo liczą na wpływy z turystyki. Powoduje to, że wyspa ta staje się coraz bardziej dostępna, pomaga w tym coraz tańsza waluta. W sezonie znakomita większość dróg nawet przez interior przygotowana jest do podróżowania nawet SUV-ami, których cała masa wyjeżdża z islandzkich wypożyczalni. Osobówką bez problemu możemy podróżować wkoło wyspy, choć i wewnątrz można je spotkać. Tam, gdzie głębokość rzek jest zbyt wysoka, Islandczycy nadsypują kamienia, pozwalając tym samym na przejazd autem bez np. snorkela. Pozytywnie zaskoczyła nas ilość, długość i jakość dróg szutrowych, gdzie można zakosztować szybkiej jazdy w poślizgach, tam naprawdę można się pobawić. Bardzo dobrze sprawdziły się nasze zawieszenia, które rewelacyjnie znosiły masę przeładowanych samochodów pędzących po „tarkach”. Bardzo istotną sprawą jest brak możliwości jazdy poza
wyznaczonymi trasami. Po pierwsze prośba ta widnieje na niezliczonej ilości znakach, po drugie sam teren często na to nie pozwala – jest bardzo grząsko, po poboczach chodzi się jak na gąbce, po trzecie widząc ten krajobraz aż szkoda go naruszać i niszczyć, każdy kto tam będzie, zrozumie to.

A.S. Co zatem jest takiego na Islandii, co może przyciągnąć, co może pomóc w wyborze decyzji i skłonić, aby tam pojechać?

(fot. www.off-road.pl)
Źródło: (fot. www.off-road.pl)

A.J. Jeśli kogoś fascynuje przyroda i zachwyca piękno krajobrazów, z pewnością się nie zawiedzie. Jeśli nie straszne są dla podróżnika chłód czy długotrwała jazda po wyboistej drodze (a jego samochód to wytrzyma), to zostanie nagrodzony wyjątkowymi i niespotykanymi obrazami lodowców z lodowymi jaskiniami, rzek, wygasłych wulkanów, gejzerów, wodospadów, gór i rzeźb skalnych. Największe wrażenie zrobiło na mnie jezioro, idealnie odbijające w swojej toni góry pokryte lodem w sąsiedztwie błękitnego jeziorka oraz wyrzut wrzątku z gejzera, jasne noce. To są rzeczy, które trudno opisać – trzeba to samemu przeżyć.

d6gaz64

T.S. Nigdzie nie widziałem tak wiele czegoś tak wspaniałego w tak krótkim czasie. Uczta dla każdego, kto potrafi podziwiać naturę.

A.S. Szukając informacji o tej wyspie można spotkać wiele niesamowitych zdjęć, opisów wrażeń podróżników. Na co się zdecydować, jak ułożyć trasę?

T.S. Trasę trzeba dostosować do czasu, jaki możemy poświęcić na jazdę po wyspie, pamiętając, że 50 km na mapie to jakieś 70 w rzeczywistości, trasy która często się bardzo wije, dając wrażenie jazdy bardziej na boki niż do przodu. Trzeba o tym pamiętać, przeliczając kilometry na mapie na zużycie paliwa. I nie mam tu na myśli górskich serpentyn, tylko przejazd równinami prostymi jak stół. Trasa często prowadzona jest slalomem pomiędzy wielkimi skupiskami zastygniętej lawy. To bardzo dodaje smaku takiej wyprawie. Prędkości jazdy przez interior też są bardzo zróżnicowane – od „rajdu” szutrami 80, 90 km/h po pokonywanie w ślimaczym tempie stromych, kamienistych podjazdów. Korków tam nie znajdziecie, nigdzie.

(fot. www.off-road.pl)
Źródło: (fot. www.off-road.pl)

A.J. Nie ma co sztywno trzymać się trasy. Warto spontanicznie zbaczać z ustalonej drogi i nie sugerować się poradami zawartymi w przewodnikach. Może się zdarzyć, że zaplanowana trasa będzie zamknięta – to nas spotkało. Jestem pewna, że spowodowane tą sytuacją przeorganizowanie planów sprawiło, że zyskaliśmy wiele dodatkowych wrażeń.

d6gaz64

A.S. Jakie wskazówki możecie przekazać komuś, kto taką wyprawę planuje. Co może zaskoczyć, na co zwrócić uwagę, co trzeba zabrać ze sobą, a co może okazać się zbędne?

T.S. Paliwo – najdłuższa trasa przez interior pomiędzy stacjami to jakieś 300 km, o czym jasno informują znaki. Paliwo jest stosunkowo drogie. Wszędzie można za nie płacić kartą kredytową. Pieniądze – są zbędne. Za wszystko płacimy kartą, nawet na kempingu w środku pola lawy pani posługuje się „heblem” do ściągania należności. Płatność groszowych kwot nikogo nie dziwi. Zbędne jest też konkretne wyposażenie przeprawowe – lifty, kotwice, wyciągarki, kilogramy zbloczy i szekli. Nawet najtwardszym off-roadowcom dobrze zrobią takie wakacje.

d6gaz64
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d6gaz64
Więcej tematów