Trwa ładowanie...
14-10-2011 15:12

Czy badania techniczne muszą być przymusowe?

Czy badania techniczne muszą być przymusowe?Źródło: PAP/Tomasz Wojtasik
dz0e7j1
dz0e7j1

Ograniczenie wolności czy metoda na dyscyplinowanie nieodpowiedzialnych? Czym są obowiązkowe badania diagnostyczne?

(fot. PAP/ITARTASSS: Ryumin_Alexander)
Źródło: (fot. PAP/ITARTASSS: Ryumin_Alexander)

Żyjemy w wolnym kraju, więc nie powinniśmy być zmuszani do dbania o własne bezpieczeństwo bardziej, niż chcemy – to zdanie wielu przeciwników corocznego, obowiązkowego badania technicznego pojazdów. Co prawda tej opinii nie można zarzucić pewnego sensu, ale liczby udowadniają, że mimo wszystko taki obowiązek to dobry pomysł. W ciągu ostatnich trzech lat o blisko połowę wzrosła liczba zatrzymanych przez policjantów dowodów rejestracyjnych z powodu braku ważnego badania technicznego. Statystycznie funkcjonariusze zatrzymują takiego kierowcę co 3 minuty.

Według danych Komendy Głównej Policji, tylko w pierwszej połowie roku 2011 zatrzymano ponad 71,6 tys. dowodów rejestracyjnych, co przy zachowaniu tej tendencji do końca roku będzie oznaczać dalszy wzrost ich liczby o 3 proc. w stosunku do 2010 r. W przeliczeniu na park pojazdów jeżdżących po polskich drogach oznacza to, że w 7 przypadkach na 1000 (już blisko 1 procent) kierujący prowadzili pojazdy, których stan techniczny nie został potwierdzony. Dla porównania, wg. oficjalnych danych policji w 2010 roku zły stan techniczny pojazdu był przyczyną 66 wypadków. Czy liczba ta rzeczywiście powinna być tak niewielka?

(fot. PAP/Tomasz Wojtasik)
Źródło: (fot. PAP/Tomasz Wojtasik)

Obowiązkowe badanie techniczne - przeprowadzane co roku dla samochodów pięcioletnich i starszych - nie jest tylko uciążliwą formalnością. - Badanie techniczne ma kapitalne znaczenie - uważa Maciej Wisławski, pilot rajdowy, który wraz z Krzysztofem Hołowczycem wywalczył mistrzostwo Europy. - Stacje kontroli pojazdów są tym sitem, które ma oddzielić auta sprawne od tych, które wymagają naprawy. Owszem, największy wpływ na bezpieczeństwo mają umiejętności kierowcy. Jednak stan techniczny samochodu jest zaraz po tym sprawą o największym znaczeniu. Człowiek i maszyna, wyszkolenie kierowcy i stan samochodu, to składa się na bezpieczeństwo - dodaje Maciej Wisławski.

dz0e7j1

O tym, jak ważny jest stan każdego podzespołu, który ma istotny wpływ na bezpieczeństwo - układu kierowniczego, zawieszenia, amortyzatorów – przekonujemy się dopiero wówczas, gdy na drodze dzieje się coś niespodziewanego.

Celem okresowych badań technicznych nie jest wykrycie defektów, które uniemożliwiają jazdę lub utrudniają korzystanie z pojazdu, gdyż trudno by kierowcy to przeoczyli. Jednak systematyczne zużywanie się elementów takich zespołów, jak układ hamulcowy czy zawieszenie często bywa przez korzystającego z pojazdu niedostrzegane.

(fot. PAP/Piotr Polak)
Źródło: (fot. PAP/Piotr Polak)

Pogorszenie się parametrów pracy amortyzatorów, utrata prawidłowej geometrii zawieszenia, zwiększające się luzy w układzie kierowniczym, nierównomierna praca hamulców - w codziennej eksploatacji można się do tych niedogodności przyzwyczaić, nawet nauczyć się radzić sobie z nimi, gdy zaczną przeszkadzać w jeździe. Jednak każda z tych usterek może mieć katastrofalne skutki, gdy dochodzi do nieprzewidzianej sytuacji na drodze i konieczne jest wykonanie gwałtownego manewru.

dz0e7j1

Amortyzatory zużyte w 50 proc. mogą wydłużyć drogę hamowania w samochodach z ABS nawet o kilkanaście procent. Przy prędkości 80 km/h oznacza to wydłużenie drogi hamowania o ok. 5 m, co odpowiada różnicy między zatrzymaniem się przed „zebrą” na przejściu dla pieszych lub już za tym przejściem. Dodatkowo, niesprawne amortyzatory zaburzą pracę układu ESP i spowodują zmianę reakcji samochodu podczas awaryjnego omijania przeszkody. Nierównomiernie działające hamulce w samochodach bez ABS, zwłaszcza na nawierzchni o obniżonej przyczepności, mogą doprowadzić do niebezpiecznego poślizgu bocznego. Zatem dlaczego zjawisko lekceważenia badań technicznych jest tak masowe?

(fot. sxc.hu)
Źródło: (fot. sxc.hu)

- Za brak badań kierowcy grozi najwyżej zabranie dowodu rejestracyjnego i 50 zł mandatu - wskazuje Marcin Barankiewicz z Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów i ekspert forum „Motoryzacja dla wszystkich”. Kierowca dostaje pokwitowanie, z którym może jeździć 7 dni i w tym czasie odwiedzić Stację Kontroli Pojazdów, żeby wykonać badanie. Tak naprawdę, jedyna niedogodność polega na tym, że wreszcie trzeba wypełnić to, do czego zobowiązuje nas prawo i jechać do urzędu odebrać dowód rejestracyjny. - Tymczasem najniższa stawka za przekroczenie prędkości to 100 zł. Kara za niewykonanie badania technicznego nie jest więc dotkliwa i nie dyscyplinuje kierowców – uważa Marcin Barankiewicz.

dz0e7j1

- Dodatkową uciążliwością jest zatrzymanie dowodu rejestracyjnego i strata czasu spowodowana dodatkową wizytą w urzędzie po odbiór dokumentu. Mandat ma tylko funkcję dodatkowego przypomnienia, żeby na przyszłość regularnie sprawdzać dowód rejestracyjny – tłumaczy nadkomisarz Marcin Książkiewicz z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji.

Zdaniem niektórych metody eliminacji z dróg pojazdów, które nie powinny się na nich znajdować z uwagi na stan techniczny, ciągle nie są wystarczające. Przede wszystkim, informacja o wykonaniu przeglądu nie trafia do Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców w czasie rzeczywistym. Wprawdzie stacje kontroli mają obowiązek przesyłać dane o wyniku wykonanych przeglądów „niezwłocznie”, lecz termin ten jest nieścisły, więc informacje są wysyłane zbiorczo np. po zakończeniu dnia lub co drugi dzień. Ponadto, diagnosta przeprowadzający badanie nie może sprawdzić w rejestrze, czy kontrolowany pojazd nie był np. przed pół godziną w innej stacji, gdzie stwierdzono usterkę tak poważną, że nie udałoby się jej usunąć w tak krótkim czasie.

Maciej Wisławski uważa, że o zaniedbywaniu przeglądów technicznych trzeba mówić wprost, bez zamiatania pod dywan. Jego zdaniem dla tego typu zachowań nie mogą być usprawiedliwieniem „trudności ekonomiczne”. - Na sprawę bezpieczeństwa mojego czy moich bliskich nie mogę patrzeć przez pryzmat możliwości finansowych innych użytkowników dróg. To sprawa odpowiedzialności, a nie portfela – jeśli nie mogę naprawić auta, jadę komunikacją publiczną – mówi Maciej Wisławski. „Załatwianie” badania technicznego, czy jazda bez niego nie dotyczy tylko właściciela auta. Staje się problemem wszystkich, których on mija na drodze – dodaje sportowiec.

tb/

dz0e7j1
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dz0e7j1
Więcej tematów

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj