Hamowanie: trzy drogi do zatrzymania
Wielokrotnie słyszymy, jak podczas wypadku ktoś twierdzi, że "nie zdążył wyhamować", że "ktoś uderzył go w tył i on dojechał do samochodu z przodu", że "samochody wpadały na siebie jak klocki domino" itp. Zawsze wszyscy wspominają o drodze hamowania, czy słabych hamulcach. Tymczasem faktyczna droga hamowania składa się z trzech niezależnych elementów.
1. Reakcja kierowcy
To czas jaki upłynie od chwili zauważenia niebezpieczeństwa, do chwili położenie nogi na pedale hamulca. Większości kierowcom wydaje się, że w chwili gdy widzą zagrożenie hamują automatycznie, ale jest to tyko złudzenie.
Najpierw wzrok zauważy niebezpieczeństwo i poda sygnał do mózgu. Tam następuje analiza sytuacji i wysłany jest sygnał albo przyspieszyć i ominąć przeszkodę, albo hamować. Dopiero po otrzymaniu tego sygnału wykonujemy ruch stopą. Tak więc niemożliwe jest automatyczne hamowanie. Taki odruch mają wykształcony tylko rajdowcy, którzy w ekstremalnych warunkach jazdy pokonali tysiące kilometrów. Normalny kierowca czynności te wykona wolniej.
Osobnym zagadnieniem jest stan psychotechniczny kierowcy. Jeżeli człowiek jest wypoczęty i zdrowy, to jego reakcje są szybsze niż osoby zmęczonej lub chorej. Niebagatelną rolę odgrywa także fakt picia alkoholu. Nawet wypicie niewielkiej dawki może nieznacznie spowolnić reakcję.
Aby skrócić ten czas firmy motoryzacyjne wykorzystują wiele bodźców jak ulokowanie świateł hamowania wysoko na pojeździe, intensywność świecenia uzależniona od gwałtowności reakcji itd.
2. Skasowanie luzów w układzie hamulcowym
To druga przyczyna o której niewiele osób pamięta. Tymczasem od chwili naciśnięcia na pedał hamulca, do zaciśnięcia okładzin na tarczach hamulcowych także musi upłynąć trochę czasu. Najpierw pedał hamulca wymusza sprężenie płynu hamulcowego, a następnie, to on musi wypchnąć tłoczki dociskające okładziny.
W drogich samochodach najnowszej konstrukcji zastosowany jest system który w razie niebezpieczeństwa zwiększa ciśnienie w układzie redukując luzy i po naciśnięciu pedału hamowanie następuje momentalnie. Jednak w tańszych wersjach, a zwłaszcza w samochodach wyeksploatowanych luzy te mogą być naprawdę duże.
Przyjmuje się, że czas reakcji wypoczętego kierowcy i kasowanie luzów w sprawnym pojeździe trwa około jednej sekundy. Oznacza to, że samochód zanim faktycznie rozpocznie hamowanie przejedzie 8,33 metra jadąc z prędkością 30 km/h, 11,11 m przy 40 km/h, 13,89 przy 50 km/h, 19,44 przy 70 km/h i 27,84 przy 100 km/h. W chwili gdy kierowca jest w słabszej kondycji psychicznej, a samochód kiepskim stanie technicznym, doga ta będzie znacznie dłuższa.
3. Właściwe hamowanie
Dopiero po realizacji dwóch pierwszych elementów rozpoczyna się właściwe hamowanie. W tym przypadku musimy mieć świadomość, że droga jaką pokona pojazd zależy od tarcia wynikającego z przyczepności opony do nawierzchni.
W przypadku suchego asfaltu droga zatrzymania samochodu wynosi 19 metrów przy prędkości 40 km/h, 44 metry przy 70 km/h i 79 metrów przy 100 km/h. Jeżeli droga jest mokra wartości te wzrosną odpowiednio do 23 m, 57m i 105 m. W zimie będą one już wynosić 31m, 82m i 156m.
Dokładne rozpisanie całej drogi hamowania daje odpowiedź skąd biorą się karambole. Jeżeli bowiem samochód zacznie hamować to jadący za nim z prędkością 70 km/h przejedzie jeszcze 20 metrów zanim da sygnał następnemu. Tamten także wyśle sygnał z opóźnieniem i w ten sposób opóźnienie skumuluje się. Jeżeli zaś pierwszy uderzy w przeszkodę i nie wyśle (lub zrobi to za późno) sygnału światłami hamowania to pewne, że jadący za blisko będą wpadać na siebie.
Dlatego w okresie wakacyjnym, gdy więcej jeździmy samochodem warto pamiętać, że droga hamowania składa się z trzech elementów zależnych: 1- od kierowcy (szybkość reakcji), 2 - od samochodu (kasowanie luzów) i 3 - od nawierzchni (tarcie między oponą a jezdnią).
Bogusław Korzeniowski