Niezależne stacje paliw kontra wielkie koncerny
Rynek paliwowy jest centralnym punktem gospodarki. Od jego kondycji zależy produkcja, transport, energia. Jest to również generujący olbrzymie zyski obszar, który podzielony jest, wydawałoby się, między kilku największych graczy. Dość łatwo wyobrazić sobie stacje największych koncernów, ich logotypy, barwy, kartę lojalnościową czy koszt myjni. Charakteryzują je standardy mające za zadanie utrzymanie klienta bez względu na trasę, którą ten aktualnie przemierza. Czy prywatne stacje paliw maja zatem jakiekolwiek szanse w konfrontacji z gigantami rynku?
Dziś największymi i najlepiej rozpoznawalnymi operatorami rynku paliw w Polsce są Orlen, BP, Lotos, Shell i Statoil. Są to ogromne koncerny, obecne w wielu krajach na świecie. Polskie koncerny również kupują stacje za granicą, stając się częścią europejskiego rynku paliw. Jednak wciąż olbrzymia część ogółu stacji paliw w Polsce to stacje prywatne, częściowo zrzeszone w sieci, które jednak różnią się od tych koncernowych. Jedną z takich inicjatyw na rodzimym rynku zapoczątkowała grupa przedstawicieli i akcjonariuszy sieci Huzar, kiedy to w roku 2005 odwiedzili oni Bundesverband Freier Tankstellen e.V. Niemiecka sieć prywatnych stacji stała się źródłem wiedzy i modelem funkcjonowania dla powstałych w Polsce prywatnych stacji paliw. Dziś są one jednym z kilku tego typu przedsiębiorstw w Polsce. Warto pamiętać, że BFT odegrał w Niemczech ważną rolę w dialogu na temat rynku i jego regulacjach prawnych. Niemcy musieli zmierzyć się z pewnymi problemami dużo wcześniej od nas, zatem warto jest korzystać z porad
kogoś, kto wie jak reagować na ewentualne działanie skierowane przeciwko nowopowstającej sieci i zmieniający się, ewoluujący rynek.
Sieci i stacje prywatne muszą na co dzień zmagać się z wieloma przeciwnościami na rynku paliw. Dominacja wielkich koncernów sprawia, że ci mniejsi nie mogą w pełni rozwinąć skrzydeł. Małe stacje są zatem niejako zmuszone do bronienia się przed koncernami, bo w pojedynkę trudno jest stawić czoła dużym, dynamicznym firmom. Łączenie się w grupy, wspólne działania marketingowe i akcje promocyjne, konkurencyjna oferta oraz działania z zakresu PR są narzędziami, których używają właściciele stacji prywatnych aby utrzymać się na rynku.
Prezes HUZAR PSP, Ireneusz Jabłonowski zapytany o to czy i jak stopniu stacje w grupie, której przewodzi bronią się przed ofensywą koncernów, podkreśla rolę i szansę jaką daje mniejszym stacjom występowanie pod jedną marką. Jednym z najskuteczniejszych działań umacniających pozycję są proponowane działania marketingowe, mające na celu rozwój identyfikacji wizualnej wewnątrz grupy. Dużym atutem sieci jest też model współpracy, który nie jest siecią franczyzową, a akcjonariatem. Zatem samodzielni przedsiębiorcy nie ponoszą typowych kosztów związanych z franczyzą i stają się jednocześnie współwłaścicielami tegoż przedsięwzięcia. Pani Monika Janiszek-Sołśnia, jeden ze współwłaścicieli z Radomia mówi o aktualnej sytuacji w ten oto sposób: „Na rynku paliw istnieje silna konkurencja, jednakże każdy z jej uczestników stara się wykreować swój wizerunek tak, aby jego znak firmowy był przez klientów łatwo identyfikowany i dobrze kojarzony. Stacja paliw w barwach sieci jest dziś znakiem dobrze
widzianym i rozpoznawalnym przez klienta”. Dodatkowych korzyści dla prywatnych stacji wynikających ze wspólnego działania jest więcej: wspólna polityka zakupu paliw, wsparcie od strony merytorycznej, rozwój wielofunkcyjnej infrastruktury wokół stacji, a przede wszystkim niezależność w prowadzeniu własnej firmy, to największe atuty za przystąpieniem do sieci, które przemawiają do indywidualnych właścicieli.
Dziś na polskim rynku paliw samodzielne i zrzeszone w sieci prywatne stacje to istotny komponent tego rynku, jednak są one rozproszone i samodzielnie trudno jest im stawić czoła ofensywie handlowej wielkich i możnych koncernów. A przecież są to przedsiębiorcy zatrudniający ludzi odprowadzający podatki. Dobrze, aby mogli w dalszym ciągu funkcjonować. Wydaje się, że inicjatywa zrzeszenia wszystkich chętnych w jedną rozpoznawalną grupę ma duże szanse powodzenia, tym bardziej na zasadach akceptowanych i wypracowanych przez obie strony, tak aby nadrzędne cele i wartości mogły być realizowane i przestrzegane. Wydaje się też, że przystępowanie prywatnych stacji do sieci jest panującym i tak już trendem, bo właściciele małych stacji we współpracy właśnie dostrzegają dla szansę na rozwój swojego przedsiębiorstwa. Wspierajmy zatem ich rozwój, aby nie doświadczyć efektu „mcdonaldyzacji” tego obszaru gospodarki.