Trwa ładowanie...

GT Polonia 2010: Najlepsze samochody świata

GT Polonia 2010: Najlepsze samochody świataŹródło: zdjęcie producenta
d4mlexl
d4mlexl

Gran Turismo Polonia - impreza tak tajemnicza, że powoduje wzmożone działanie naszej wyobraźni. Tajemniczo zrobiło się głównie przez pierwsze edycje, które odbywały się na zamkniętym dla publiczności Torze Poznań.

(fot. Michał Grygier)
Źródło: (fot. Michał Grygier)

Jedyne co było widać, to powolnie przemykające przez Poznań supersamochody z tablicami rejestracyjnymi głównie ze Skandynawii. Większość mieszkańców nie wiedziała co się dzieje. A przejeżdżając obok toru, można było usłyszeć ryk silników. Jeżeli ktoś jest w tym temacie utalentowany, bez problemu rozróżniał Ferrari od Porsche, czy Lamborghini.

Dzisiaj Gran Turismo Polonia zmieniła nieco front. Pierwsze dni są zarezerwowane dla widzów, tych którzy raczej nigdy nie będą na tyle zamożni, żeby kupić tego typu auto. Po pierwszym dniu w Gdyni, kolumna supersamochodów skierowała się do upragnionego świętego Graala - Toru Poznań.

d4mlexl
(fot. Michał Grygier)
Źródło: (fot. Michał Grygier)

Zacznijmy od krótkiej lekcji historii. Pierwsze Gran Turismo Polonia zorganizowane zostało w 2005 roku, kiedy to pomysłowy Szwed, Peter Ternstrom ściągnął do Polski najdroższe i najszybsze seryjnie produkowane auta, wraz z ich właścicielami rzecz jasna. Cel? Nie, to nie zabawa w stylu Rage Race. Bez gwiazdorstwa. GT Polonia to zupełnie inna filozofia.

Nasi sąsiedzi - głównie z europy zachodniej pokonują czasem tysiące kilometrów aby się czegoś nauczyć. Zgadza się, właśnie w naszym kraju. Po pierwszej edycji GT Polonia z Polski wyjechało wielu zadowolonych obcokrajowców i zapowiedziało powrót w następnych latach. I tak też się stało.

d4mlexl

Uczestnicy mają do ciągłej dyspozycji instruktorów jazdy torowej, takie sławy jak między innymi Maciej Polody, którego chyba nikomu, kto choć trochę interesuje się motosportem nie trzeba przedstawiać.

(fot. Michał Grygier)
Źródło: (fot. Michał Grygier)

Jakie auta odwiedziły w tym roku nasz kraj? Do Poznania nie przybyły wyłącznie najbardziej znane i "masowe" supersamochody takie jak Ferrari, Porsche czy Lamborghini. Pojawiły się także liczne unikaty, które powstają na specjalne zamówienie lub istnieją w kilku zaledwie egzemplarzach. Nie wszystkie są piękne, ale wszystkie są przede wszystkim piekielnie szybkie!

d4mlexl

W poprzednich edycjach mieliśmy AC Cobrę, Forda GT40 czy kosmiczne, wręcz wyczynowe Ascari. W tym roku największego zamieszania narobił, a w zasadzie narobiła, 1000-konna Ultima GTR, której właścicielem jest sam Jon Olsson. Mało tego, pomimo ogromnej mocy, jego posiadacz w przyszłości planuje kolejną wzmacniającą kurację.

(fot. Michał Grygier)
Źródło: (fot. Michał Grygier)

Powitanie w Poznaniu odbyło się na zamkniętej ulicy Baraniaka, przy jeziorze Malta. Uczestnicy dojechali do stolicy wielkopolski około godziny 15-tej. I wtedy się zaczęło. Niemal dwukilometrowy odcinek (dość) równej nawierzchni rozgrzał się do granic czerwoności. Przy barierkach zebrał się wielotysięczny tłum widzów. Nie było tak tłoczno jak weekend wcześniej, gdy Polskę odwiedził Kubica. Każdy, kto wybrał się w okolicę Malty znalazł dogodne dla siebie miejsce do podziwiania tych wyjątkowych zagranicznych gości.

d4mlexl

Przejazdy takich rodzynków jak Ferrari 458 Italia, kilku Ferrari 430 Scuderia, Lamborghini Gallardo Superleggera, chyba z milion 911-tek Turbo, GT3 RS itp., oraz Viperów bardzo wszystkim się podobały. Sam widok tych ekskluzywnych aut cieszył oko, jednak to, co powoduje gęsią skórkę przy spotkaniu z supersamochodami to dźwięk. Ferrari serwuje koncert - świdrujący, Lambo - podobnie, a Viper to już głęboki bas, niczym burzowy grom.

(fot. Michał Grygier)
Źródło: (fot. Michał Grygier)

Ku uciesze wszystkich odbyło się także klasyczne palenie gumy i bączki w każdą możliwą stronę. Największe wrażenie w tym powitalnym dniu zrobił czarny Nissan GT-R i jego kierowca, który naprawdę wie, co robić z pedałem gazu i kierownicą! Zebrał największą burzę braw. Niewiele mu ustępował kolega w Ferrari 360 Modena. Kręcił równie ambitnie i wzorowo. Reszta uczestników raczej skupiała się na kolejnych męczących dniach na Torze Poznań.

d4mlexl

W końcu po to właśnie tutaj przyjechali. Jeździć po torze. Przyznać trzeba, że to nie są panowie (i panie), którzy "przyjeżdżają i bywają". Co to, to nie! Są to prawdziwi zapaleńcy. Jak wybierają Porsche, jest to zazwyczaj wersja GT3 RS, lub przynajmniej Turbo. Jeżeli wybierają Ferrari, jest to niemal wyczynowa Scuderia. Jeżeli mają Ultimę GTR to podnoszą jej moc do 1000 KM!

(fot. Michał Grygier)
Źródło: (fot. Michał Grygier)

Uczestnicy mieli do dyspozycji trzy, długie dni na torze wyścigowym. Szwedzi chwalą się nie tylko swoimi szybkimi samochodami, ale chwalą też poznański tor. Były kierowca Formuły 1, Alex Danielsson potwierdza, że to naprawdę dobry obiekt. Wymagający i techniczny. Niektórzy przekonywali się o tym na własnej skórze. Praktycznie, o której porze się nie pojawić, zawsze widać było pokonujące kolejne okrążenia sportowe auta. Panowie i Panie jeździli do upadłego. Niektórzy niemal bez przerwy.

d4mlexl

Jeżeli pojawiali się w pit lane, to wyłącznie po to, aby się czegoś napić, coś przekąsić, poprawić ustawienia i wyjeżdżali dalej na nitkę toru. Przekrój ludzi był różny. Niektórzy dopiero rozpoczynają swoją przygodę z torem wyścigowym, zapoznają się z tego typu jazdą, inni walczą o każdą tysięczną sekundy i widać, że to nie ich pierwszy raz. Optymalizują tor przyjazdu, słuchają rad instruktorów, próbują. Zapewniam, że wszyscy z Poznania wyjadą zadowoleni. I potrafiący więcej niż jeszcze kilka dni temu.

Michał Grygier

d4mlexl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4mlexl
Więcej tematów