Nakładanie na kierowców kar w trybie administracyjnym z rygorem natychmiastowej wykonalności oraz sprzedaż samochodów, którymi przekroczono prędkość, nawet jeżeli nie stanowią własności osoby kierującej są niezgodne z konstytucją - uznał w środę Trybunał Konstytucyjny.
Przepisy te zawiera nowelizacja prawa o ruchu drogowym z 2 kwietnia 2009 roku, którą skierował do Trybunału prezydent Lech Kaczyński. Prezydent m.in. za zbyt dotkliwy uważa przepis, pozwalający na odebranie samochodu kierującemu w przypadku, gdy ten nie uiści kary za przekroczenie prędkości.
Według skierowanych przez prezydenta do TK przepisów, od maja 2010 r. mają zacząć obowiązywać sztywne stawki mandatów; jeżeli kierowcy będą się uchylać od płacenia kar, prawo jazdy będzie tymczasowo zawieszane, a za każde kolejne wykroczenie będzie trzeba płacić dwa razy więcej.
Według taryfikatora mandatów, który został przyjęty przez Sejm, przy przekroczeniu prędkości od 10 do 20 kilometrów na godzinę kierowcy zapłacą 150 zł mandatu, od 20 do 30 kilometrów - 300 zł, od 30 od 40 kilometrów - 400 zł, od 40 do 50 kilometrów - 600 zł, o więcej niż 50 kilometrów - 700 zł. Mandaty za przekroczenia prędkości poza obszarem zabudowanym będą wynosiły odpowiednio 200, 300, 500, 700 i 900 zł. Przepisy te miały wejść w życie w maju 2010 r. Zaskarżył je do Trybunału prezydent Lech Kaczyński. Kwestionował: tryb uchwalenia ustawy w kwietniu 2009 r. - z pominięciem opinii Krajowej Rady Sądownictwa, wymierzanie kar za przekroczenie prędkości w trybie administracyjnym wraz z nakładaniem punktów karnych, rygor natychmiastowej wykonalności w przypadku decyzji administracyjnej o nałożeniu kary, a także możliwość sprzedaży pojazdu zatrzymanego do kontroli drogowej, nawet gdy nie stanowi on własności
kierowcy.