Znów czarny weekend na drogach: 270 wypadków, 25 zabitych
Od piątku do niedzielnego popołudnia w całym kraju doszło do ponad 270 wypadków drogowych. Zginęło w nich 25 osób, a ponad 370 zostało rannych - poinformował rzecznik komendanta głównego policji, insp. Mariusz Sokołowski. W tym czasie doszło do kilku wypadków z udziałem młodych ludzi.
Do niedzielnego południa policja zatrzymała też ponad 1200 nietrzeźwych kierujących. - "Mamy często do czynienia z sytuacjami, kiedy po wypadku człowiek zastanawia się, dlaczego do tego doszło. Wtedy u niego budzi się refleksja - zbyt późno. Nam zależy na tym, żeby ta refleksja o skutkach wypadku drogowego pojawiła się wcześniej i nie dopuściła do takich zdarzeń" – dodał Sokołowski.
Tylko w piątek i sobotę doszło do 267 wypadków drogowych, w których zginęło 19 osób, a ranne zostały 352. Rzecznik ocenia, że te dwa dni były na drogach bezpieczniejsze, niż ostatnie dwa, trzy weekendy (w ubiegły weekend zginęło na drogach 46 osób).
- "Obyśmy nie mieli do czynienia z takimi sytuacjami, jak chociażby w zeszłym tygodniu, gdzie w ciągu jednej doby mieliśmy do czynienia z trzema wypadkami, w których zginęło dziesięć osób" – powiedział Sokołowski.
Bezpieczeństwa w ten weekend na drogach strzegło ok. 5 tys. policjantów. Jak powiedział Sokołowski, "robią oni wszystko, dwoją się i troją, będąc w różnych miejscach, aby wypadków było mniej". "Natomiast, tak czy inaczej, nie wszędzie możemy być i stąd niekiedy niektórych ponosi brak wyobraźni" – dodał Sokołowski i przypomniał, że również w ostatnich dniach doszło do kilku tragicznych wypadków, spowodowanych przez młodych ludzi.
W niedzielę nad ranem trzy osoby zginęły, a trzy kolejne zostały ciężko ranne w wyniku wypadku w miejscowości Blichowo (mazowieckie). Samochodem jechało sześcioro młodych osób, wracających z dyskoteki. Do wypadku doszło na łuku drogi, kierujący Oplem Tigrą młody mieszkaniec powiatu płockiego nie mający prawa jazdy na zakręcie stracił panowanie nad kierownicą i uderzył w drzewo. Na miejscu zginęła 17-letnia dziewczyna i dwóch braci, 17-latków. Trzy kolejne osoby, w wieku 16-17 lat, zostały zabrane do szpitala.
- "Jest pytanie nie tylko o brawurę młodych ludzi, ale także o wiedzę rodziców na temat tego, co robią ich dzieci i czy wiedzą, że korzystały z samochodu, czy odbyło się to za ich zezwoleniem" - podkreśla Sokołowski.
Również w niedzielę nad ranem 16-letni chłopak zginął, a 5 innych osób zostało rannych w wypadku, do jakiego doszło na drodze Klukowicze-Tymianka k. Siemiatycz (Podlaskie). Kierowca samochodu przystosowanego do przewozu towarów zabrał wcześniej dziewięć osób wracających z dyskoteki. Tego samego dnia przed południem doszło do wypadku w powiecie opatowskim. Fiatem Uno jechało sześć osób - wszystkie trafiły do szpitala.
Rzecznik podkreślił, że schemat tragicznych, „dyskotekowych” wypadków wygląda podobnie - "samochód jadący w nocy z soboty na niedzielę z młodymi ludźmi, bardzo często z liczbą osób przekraczającą tę, która powinna jechać tym samochodem, na prostej drodze, bądź też na łuku drogi, na skutek nadmiernej prędkości wylatuje z drogi i uderza w słup albo w drzewo - osoby giną albo są ranne. Przyczyną jest popisywanie się, brawura, chęć zaimponowania innym".
Rzecznik przypomniał też, że niedawno ruszył drugi etap kampanii "Użyj wyobraźni", skierowanej właśnie do młodych ludzi i ich rodziców. To jednak nie jedyne przypadki bezmyślności za kierownicą z minionego weekendu.
Dwa lata więzienia grożą nieodpowiedzialnej kobiecie, która po pijanemu wiozła samochodem dwoje małych dzieci. 32-letnia mieszkanka Piotrkowa Trybunalskiego miała 1,6 promila alkoholu w organizmie. Została zatrzymana w sobotę wieczorem na drodze wjazdowej na teren kąpieliska w Piotrkowie. Sprawą nieodpowiedzialnej opieki nad dzieckiem zajmie się sąd rodzinny.
Kobieta przewoziła swoje dwumiesięczne dziecko: leżało w nosidełku na przednim siedzeniu, nie było w żaden sposób zabezpieczone. W samochodzie podróżowała także 28-letnia pasażerka z 2,5-letnim synkiem. Chłopiec również nie był przewożony w foteliku samochodowym.